sobota, 31 grudnia 2011

W Nowy Rok z nowymi akcjami

Na wczorajszej sesji postanowiłem zaopatrzyć się w akcje. Mój wybór padł na akcje spółki PKOBP. Kupiłem 368 akcji. Dlaczego ta spółka?
Liczę na dość dużą dywidendę w roku 2012, a to ze względu na potrzeby budżetu. Zapewne ministerstwo finansów będzie chciało jak najwięcej pieniędzy wycisnąć ze spółek w których państwo ma udziały właśnie poprzez dywidendy.
Drugi powód to taki, że wycofano się z pomysłu sprzedaży akcji należących do skarbu państwa. Ponieważ nie będzie wtórnej oferty na akcje banku, akcje powinny w końcu zacząć rosnąć. Co prawda nie wiadomo jak mocno jeszcze kryzys da się we znaki sektorowi bankowemu czy ogólnie finansowemu to liczę jednak na to, że akurat w przypadku PKOBP zwrot z zainwestowanych pieniędzy w akcje będzie w 2012 roku zadowalający.

Już niedługo trzeba będzie pomyśleć gdzie ulokować pieniądze, które do tej pory leżą na kontach/rachunkach bezbelkowych. Wkrótce zostanie zlikwidowana możliwość omijania tego podatku więc trzeba gdzieś indziej zainwestować pieniądze.

Przestaję walczyć o oszczędzanie

Po kilku miesiącach próby uświadomienia żonie jak ważne jest oszczędzanie - poddaje się. Nie mam już ochoty walczyć o każdy zaoszczędzony grosz. Tłumaczenie, że świecenie światła w łazience z oknem w biały dzień nie ma sensu, nie przynosi skutku. Podobnie jak granie do 21 stopni gdy ja ustawiam na 20,5.
Tak więc od Nowego Roku wrzucam na luz. Ja będę oszczędzał nadal, a żona skoro ma inną wizję życia niech robi co chce.
Mam tylko nadzieję, że jej "burżujstwo" nie wydłuży dość znacznie osiągnięcia mojego celu.

A wszystkim czytelnikom bloga życzę sukcesów zarówno w życiu prywatnym jak i w inwestycjach. Do siego roku.

piątek, 30 grudnia 2011

Czy zrealizowałem własne tegoroczne plany

Koniec roku, pora więc na podsumowania.
Choć minął już rok, to jednak jakoś tak szybciej minął niż zwykle. Moje plany zawarłem w tym poście. Wszystkie udało się zrealizować dzięki wytrwałości i dążeniu do celu choćby i małymi krokami.
Mijający rok był całkiem niezły jeśli chodzi o wprowadzanie oszczędności i nowych pomysłów na dodatkowy dochód. Próbuję zarabiać w internecie dzięki programowi 20$2surf, żona dorabia jako opiekunka i udało się wynająć część domu pod działalność gospodarczą.
Niestety szalejący kryzys nie pozwolił na przyzwoity zwrot z inwestycji w akcje czy fundusze inwestycyjne. Nowy rok w tym względzie też nie napawa optymizmem.
Propozycje rządu dotyczące zmian wieku emerytalnego czy podnoszenie kosztów życia sprawia, że Sylwester nie będzie zbyt optymistyczny.

Pozostaje tylko wiara, nadzieja i miłość :)

środa, 28 grudnia 2011

Oszczędzam wodę, gaz i prąd, a rachunki wyższe

Dzisiaj dostałem "życzenia" noworoczne od PGE w postaci rachunku do zapłaty. I znów faktura jest na wyższą kwotę niż ostatnio.
Niestety okazuje się, że im więcej staram się oszczędzać na mediach tym mniejsze to przynosi efekty. Wciąż jesteśmy atakowani podwyżkami, które niwelują nasz trud i walkę o niższe rachunki.
Jeśli tak dalej będzie, to okaże się, że staniemy się jaskiniowcami, którzy będą mieszkać w nieogrzewanych domach, pić kranówkę i siedzieć przy świeczkach.
Może trochę przesadzam ale ciągłe podwyżki powodują, że dochodzi do absurdów. Gdy słyszę propozycję wyłączania nowoczesnych urządzeń elektrycznych by nie były w stanie stand-by bo rocznie możemy stracić 10zł, to ogarnia mnie przerażenie, że w naszych czasach dochodzi do takich rzeczy, by człowiek, który wymyślił tyle rozwiązań technicznych, musiał z nich rezygnować by starczyło mu na jedzenie.

Oby w przyszłym roku świat nam znormalniał.
Pozostaje tylko kupować akcje spółek zaopatrujących nas w media aby choć w postaci dywidendy zwracało nam się co nieco z zapłaconych rachunków.

niedziela, 18 grudnia 2011

Oszczędzanie to nie dziadowanie tylko racjonalne wydawanie

Czasem można się spotkać z krytyką idei oszczędzania. Polega ona na wyśmiewaniu osób, które nie wydają na zbędne rzeczy.
Przecież oszczędzać to nie znaczy przeżyć za złotówkę dziennie. To raczej sposób na takie wydawanie pieniędzy aby zaspokoić swoje potrzeby, nie przekraczając ich. Czyli wydawać na to co potrzebne, a nie zbyteczne.
Weźmy np. telefony. Dla mnie podstawową funkcją jaką powinny spełniać to możliwość pisania i wysyłania/odbierania sms'ów. Dlatego też nie mam zamiaru płacić więcej pieniędzy za dodatkowe bajery typu nawigacja, pakiety społecznościowe i takie tam.
jedzenie przygotowane samemu, przynajmniej według mnie, smakuje lepiej niż te w fast foodach. Dlatego też oszczędzam na jedzeniu na mieście ale nie dziaduję bo jem zdrowo i smacznie.

sobota, 17 grudnia 2011

Będziemy pracować dłużej bo musimy ratować strefę euro

No i wyszło szydło z worka. Całe te zapowiedzi, że wydłużenie wieku emerytalnego to dla naszego dobra bo dzięki temu dostaniemy wyższą emeryturę, okazało się zaklinaniem rzeczywistości.
Tak naprawdę my będziemy dłużej pracować bo rząd chce ratować strefę euro. Pomijając już fakt, że problemy tej strefy spowodowane są przez państwa, które dopuściły do wielkich długów, to dlaczego my mamy ponosić tego konsekwencje. Kiedy jesteśmy najbiedniejszym państwem unii, nasze płace nie dorównują tym z za zachodniej granicy, a ceny i koszty utrzymania są o wiele wyższe.
I nagle to właśnie my mamy zrzucać się na te bogatsze państwa. A może to o ni powinni nauczyć się żyć za tyle co my?

piątek, 16 grudnia 2011

Propozycja PSL w sprawie reformy emerytalnej dyskryminuje ojców

PSL proponuje aby obniżyć wiek emerytalny dla kobiet, które urodziły dziecko. Wstępna propozycja to trzy lata mniej "za" każde dziecko.
Pomijając fakt, że przy odpowiedniej liczbie dzieci, kobieta pracowała by krócej niż obecnie, to ta propozycja jest dla mnie nie do przyjęcia.
Dlaczego PSL uważa, że trud wychowania dziecka ciąży tylko na matce. Czy członkowie tej partii (płci męskiej) poza "uprawianiem" polityki nie zajmują się swoimi dziećmi.
Ja jako ojciec dzieci poświęcam im cały swój wolny czas. Obowiązki z nimi związane dzielę jak tylko mogę wraz z żoną. Po powrocie z pracy nie siadam przed telewizorem z piwem w ręku czy nie chodzę na siłownię odstresować się i odpocząć od rodziny.

niedziela, 11 grudnia 2011

Karty kredytowe czyli jak można pomóc innym bez wyrzeczeń

Na początku tego roku w tym poście zastanawiałem się jak pomaganie innym wpływa na stan naszych portfeli. Jak pomoc finansowa dla potrzebujących spowalnia nasze dążenia do celu - niezależność finansowa.
Jednak ostatnio przeglądając oferty kart kredytowych natknąłem się na takie, dzięki którym możemy pomagać innym. Płacąc takimi kartami, pewien % naszych wydatków jest przekazywany na organizacje, które pomagają innym.
Co prawda ciężko znaleźć ile tego procentu trafia do tych organizacji ale ponieważ nas to nic nie kosztuje to i tak nie jest to zły pomysł.
Dzięki temu nie robiąc żadnych dodatkowych wyrzeczeń możemy pomóc innym. Jedyny minus to taki, że to nie my dostajemy zwrot za te zakupy.

niedziela, 4 grudnia 2011

Czy niż demograficzny w przyszłości, wpłynie na zmniejszenie bezrobocia

Ponieważ odpowiedź do komentarza Blofi pod postem okazała się zbyt długa, napisałem ją w formie tego postu.
Nie zapomniałem. To według mnie kolejna przykrywka do wprowadzenia reformy, która nie ma sensu.
Kto wie co będzie za 40 lat. Może w tym roku przyjdzie zima stulecia (choć obecna aura może o tym nie świadczy) i w narodzie pojawi się chęć prokreacji. A może znajdą się naiwni, którzy uwierzą w politykę prorodzinną państwa i zwiększenie o 50% odpisu od podatku przy 3 i każdym kolejnym dziecku.
A na poważnie.

sobota, 3 grudnia 2011

Wydłużenie wieku emerytalnego da wyższe emerytury?

Nie tylko w Polsce odbywa się debata nad wydłużeniem wieku przejścia na emeryturę. Rządzący wymyślają coraz to nowe argumenty, które mają przekonać obywateli do zaakceptowania tej zmiany. Koronnym argumentem jest to, że idąc na emeryturę w późniejszym wieku dostaniemy ją większą.
I tu moje pytanie. Na jakiej podstawie i posługując się jakimi danymi ktoś głosi takie herezje? Już nie mówię o tym, że przewidywanie co będzie za 30 czy 40 lat to wróżenie z fusów ale nawet pomijając to, to co ma wiek do wysokości emerytury.
Według mnie przejście na emeryturę powinno zależeć od lat pracy, a nie od wieku. Przecież jedni w wieku 40 lat mają już dość spory staż pracy, a inni nadal stoją pod budką z piwem i w zasadzie im bez różnicy czy przejdą na emeryturę w wieku 60 czy 90 lat.

piątek, 2 grudnia 2011

Listopad - brak deszczu ale ciemnych chmur nad rynkami było pełno

Listopad za nami. W kraju susza, brak śniegu wstrzymuje sezon narciarski, a giełdy zaliczają wzloty i upadki. Wszyscy czekają na to co zrobią politycy jakby zapomnieli, że jeśli chodzi o gospodarkę i finanse to właśnie polityka im nie służy.
Ale przejdźmy do podsumowania moich inwestycji. Udało się znów co nieco dorzucić trochę pieniędzy do portfela blogowego.
Miesiąc był bardzo dla mnie pracowity. Wszystko co związane z kredytem hipotecznym, remontem, a wcześniej sprawami spadkowymi, udało się załatwić. Teraz wiem co to posiadać kredyt hipoteczny choć nie rozumiem docinków pewnej liczby osób, które w komentarzach pytają czy jadłem na śniadanie pasztetową (oczywiście je kasuję).
Kredyt spłaca się "sam", czyli raty pokrywam z pieniędzy otrzymanych za wynajęcie lokalu. Może za 8 lat, gdy już go spłacę będę miał choć trochę dochodu pasywnego. Kto wie.
W listopadzie podjąłem decyzję o wyjściu z giełdy.

czwartek, 1 grudnia 2011

Oszczędzać za wszelką cenę - tylko po co

Wciąż słychać, że trzeba oszczędzać. Ze wszystkich stron jesteśmy atakowani stwierdzeniami, że oszczędzanie to podstawa bogacenia się. Niestety wierząc w te slogany możemy zmarnować sobie życie. Możemy oszczędzać dla samego oszczędzania, gubiąc po drodze sens egzystencji.

Dlatego też ja nie oszczędzam aż tyle ile bym mógł.
Co prawda nie wydaję tez wszystkich pieniędzy jednak robię to nie kosztem zbyt dużych wyrzeczeń.
Bo czy nasze życie ma polegać na siedzeniu przy zapałce, pijąc wodę z kranu i ogrzewając się ciepłem sąsiadów z za ścian?
Czy człowiek pracujący na etacie, zarabiający trochę więcej niż minimalna musi zrezygnować ze zdobyczy techniki by odłożyć coś na emeryturę?

sobota, 26 listopada 2011

Nabici w rostowskiego czy w belke - czyli zemsta małych, indywidualnych inwestorów

Pamiętam niedawną akcję grona osób, którzy uznali, że pewien bank oszukał ich podsuwając do podpisu niekorzystną umowę przy braniu kredytu hipotecznego.
Zjednoczyli się w swojej słusznej sprawie i poprzez założoną stronę internetową przygotowywali się do walki z dużą instytucją finansową.

Może i my, oszczędzający na lokatach jednodniowych, rachunkach oszczędnościowych, drobni inwestorzy próbujący wycisnąć jak najwięcej z każdej zaoszczędzonej złotówki powinniśmy się zebrać i zjednoczyć przeciwko uszczelnieniu systemu podatkowemu mającemu na celu likwidację lokat anty-belkowych.
Jak można tego dokonać.

czwartek, 24 listopada 2011

Zlikwidowałem kartę kredytową i znów ją mam czyli o co chodzi z tą zdolnością kredytową

W kwietniu wprowadziłem plan zmniejszania swoich kosztów. Jednym z punktów była likwidacja karty kredytowej aby nie kusić losu i nie skorzystać z "szybkiego" kredytu (wysoko oprocentowanego).
Moja decyzja była słuszna, gdyż dzięki temu iż nie posiadam karty kredytowej wzrosła moja zdolność kredytowa i dostałem kredyt hipoteczny. Dla zainteresowanych pożyczyłem od banku 60 tysięcy złotych, koszt kredytu wyniesie około 20k w zależności od podnoszenia bądź obniżania stóp procentowych przez NBP.
Skorzystałem z pewnych preferencji, a mianowicie za to, że wziąłem kartę kredytową obniżono mi prowizję.
I tu się zgubiłem. No bo karta kredytowa obniża zdolność, a jednak banki je wciskają ludziom, którzy zapożyczają się u nich na wiele lat biorąc kredyt hipoteczny. Czy bank przewiduje, że klient będzie miał problem ze spłatą raty i chce żeby żył za pieniądze z karty kredytowej byle by tylko spłacał ratę w terminie?
Czy też mało mu pieniędzy z odsetek od kredytu hipotecznego i liczy jeszcze na zarobek z karty kredytowej?

środa, 23 listopada 2011

Pieniądze lubią spokój czyli dlaczego nie skorzystam z oferty BGŻ Optima

Już od jakiegoś czasu nie czytam wpisów na blogach, dotyczących kolejnej super oferty oszczędnościowej. Zarówno wysoki % lokat czy kont oszczędnościowych jak i łatwość ich zakładania nie są w stanie przekonać mnie do ich założenia.
Ktoś pewnie spyta dlaczego.
Otóż o te kilka groszy więcej nie chcę tracić czasu choćby i kilka minut na założenie czy zdrowia oczekując na sms'a z potwierdzeniem czy na przesyłkę z tokenem czy Digipass'em.
Czy dla wyższego oprocentowania warto wciąż przeglądać oferty i przelewać pieniądze z konta na konto czy pomiędzy bankami. Trzeba później pamiętać gdzie mamy jaką lokatę na ile i kiedy się skończy. Należy się też liczyć, że podczas naszego "odpuszczenia" sobie z ciągłym doglądaniem naszych inwestycji może pojawić się jakaś gwiazdka czy zmiana regulaminu, którą przeoczymy (co opisał na blogu APP Funds).

poniedziałek, 21 listopada 2011

Czego jako inwestor mogę nauczyć się od dziecka?

Pytanie mogłoby się wydawać filozoficzne. No bo czego prawie już doświadczony inwestor :) taki jak ja może nauczyć się od dziecka.
Właśnie mój synek uczy się chodzić. Raczkowanie trwało dość długo, pierwsze kroki za nim, a teraz z uporem maniaka próbuje "biegać". Każdy kolejny upadek budzi w nim złość ale i upór by osiągnąć swój cel. Poobijane nóżki, siniaki na czole nie są w stanie powstrzymać go przed kolejną próbą. Nie potrafi chłodno skalkulować, że skoro upadło 10 razy to i za 11 upadnie. Może powinno poczekać dwa czy trzy dni i dopiero ponowić próby.

Tak więc ja jako inwestor powinienem patrzeć na takie dziecko i uczyć się wytrwałości i konsekwencji działania. Nie zmieniać co chwilę strategii inwestycyjnej, a zwłaszcza nie zniechęcać się chwilowymi spadkami wartości swoich inwestycji, tylko podnosić się i dążyć do celu zaliczając wiele upadków. Wytrwać w oszczędzaniu choćby i najmniejszych kwot.
Wtedy może osiągnę swój cel, 6-ciu zer albo stracę swój kapitał :)

niedziela, 20 listopada 2011

Łatanie dziury budżetowej państwa przy pomocy giełdy.

Tak więc poznaliśmy założenia rządu na najbliższe lata. Ogólny obraz przedstawia się raczej źle dla nas oszczędzających i inwestujących.
Uszczelnienie systemu podatkowego tak aby nie można było ominąć podatku belki, uderzy przecież w nas, pracujących na etacie i oszczędzających na wszystkim byle by tylko coś co miesiąc odłożyć. Ktoś kto ma dużo pieniędzy nie bawi się w zakładanie lokat jednodniowych by zaoszczędzić parę groszy. Takie osoby optymalizują podatki czyli unikają płacenia ich w Polsce. Zakładają firmy poza granicami, a oszczędności trzymają na zagranicznych kontach.
Zapowiedzi premiera co do polityki rządu są dość restrykcyjne jak na kraj w którym podobno kryzysu nie ma.

Ale wracając do tematu.
Premier podsunął mi pewien pomysł jak państwo może zasilić swój budżet dodatkowymi pieniędzmi nic nie robiąc. Wystarczy, że od czasu do czasu premier ogłosi propozycję podatku.

wtorek, 15 listopada 2011

Wychodzę z inwestycji w TFI

Po raz kolejny okazuje się, że inwestowanie poprzez Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych nie tylko nie daje gwarancji zarobienia pieniędzy ale również należy się liczyć ze sporymi stratami i to w dodatku ze stratami, których nie można ciąć z powodu wstrzymywania możliwości umarzania jednostek.
Choć każdy z inwestujących w fundusze zapoznaje się z regulaminem (przynajmniej mam taką nadzieję) ale nikt kto powierza funduszowi pieniądze raczej nie liczy się z możliwością braku dysponowania swoimi pieniędzmi, a dokładniej swoimi jednostkami uczestnictwa.
To co dziś dzieje się z Superfund TFI to kolejna taka historia, gdy towarzystwo funduszy inwestycyjnych zawiesza możliwość umorzenia jednostek inwestycyjnych.

poniedziałek, 14 listopada 2011

Zarabianie dzięki 20Dollars2Surf - pierwsze wrażenia z korzystania z programu

Tak więc mija prawie połowa miesiąca i moje pierwsze wrażenia z korzystania z programu 20Dollars2Surf są dość pozytywne.
Zdobywanie punktów idzie w miarę szybko, gorzej z poleconymi, choć mam już trzech.
Punkty za surfbar można w miesiącu uzbierać maksymalnie 10000, więc teoretycznie powinienem mieć ich z 5000. Niestety aż tyle nie udało mi się ich uzbierać. Natomiast sporo wpadło z klikania w banery i z bonusów surfa.
Na kole fortuny udało mi się wygrać 2 razy po 0,10$.
Najwięcej punktów zdobyłem jednak dzięki wygraniu w Bingo 20$Pass'a, którego przeznaczyłem na Super Polecającego. Dzięki temu w 8 minut uzbierałem 7 tysięcy punktów.
Tak więc, jeśli tylko firma ta jest wypłacalna, a póki co pojawiają się na forum dowody wpłat, chyba można w ten sposób dodatkowo zarobić. Nie jakieś duże pieniądze ale jak na razie większe niż reklamy z adkontekst i cpmprofit.
Zarobki z połowy miesiąca jednego z moich poleconych wraz z rzutem zamieszczę na blogu.

niedziela, 13 listopada 2011

Emerytura z ZUS nie jest dla mnie celem.

Nie chcę liczyć na państwo czy na jego instytucję ZUS gdy przejdę na emeryturę. Trzeba najpierw do niej dożyć, a to w obecnych czasach nie jest takie proste, zwłaszcza, że najprawdopodobniej wiek emerytalny zostanie podniesiony do 70, a może 75 lat.
Wtedy żadna atrakcja być na garnuszku państwa czy nawet własnych zgromadzonych oszczędności, gdy wiek i prawdopodobnie zdrowie nie pozwolą na żadne ekskluzywne wypady. Oczywiście miło by było gdyby państwo w choć drobnym stopniu zrekompensowało mi wpłacone przez te lata składki na Zus.
Dlatego pragnę zostać emerytem w wieku 55 lat. Żyć z pieniędzy zgromadzonych przez ten czas, odkładanych, oszczędzanych z pracy na etacie. Później mogę sobie nadal pracować, ale nie na etacie, robiąc to co lubię.

sobota, 12 listopada 2011

Omijanie podatku belki od Nowego Roku - kilka możliwości

Tak więc w Polsce pomimo zapewnień, że kryzysu nie ma, ministerstwo finansów postanowiło uszczelnić system podatkowy i dobrać się do naszych "drobnych" zgromadzonych na lokatach jednodniowych czy kontach oszczędnościowych z kapitalizacją dzienną. Co prawda kiedyś obiecywano znieść ten podatek ale nie jest to blog polityczny więc nie będę kontynuował swoich wywodów.

Gdyby jednak bankowcy nie mieli pomysłów jak obejść podatek belki to mogę podać kilka propozycji.
Można np. stworzyć lokatę, która byłaby oprocentowana przed wejściem w życie nowelizacji na powiedzmy 20%, a po wejściu 0,1%. Oczywiście trzeba by dać parę gwiazdek, że nie można jej zerwać wcześniej gdyż traci się odsetki itd. itp.

środa, 9 listopada 2011

Zostałem (prawie) bez akcji

Po wczorajszej prawie euforii na rynkach, związanej z wiadomością o dymisji premiera Włoch, dzisiaj nie został nawet ślad. Giełdy zanurkowały gdy rentowność włoskich obligacji zbliżyła się do 7%.
Na szczęście dla mnie ustawione stop lossy spełniły swoją funkcję i dzisiaj pozbyłem się prawie wszystkich akcji. Zostały mi tylko akcje GPW, które nie spadły chyba z powodu wyniku jakie spółka przedstawiła, a także w portfelu ostały się akcje Biotonu i Boryszewa.
Nie wiem co będzie się działo na giełdach ale wydaje mi się, że w tym roku chyba nie będzie rajdu świętego Mikołaja. Tak więc posiadam trochę gotówki na rachunku maklerskim. Szkoda tylko, że jest on nieoprocentowany, a ponieważ jest prowadzony w ramach IKE nie mogę nawet przelać tych środków na chociażby konto oszczędnościowe.
Tak więc poczekam na poziom 2100 na Wig20 i kupię akcje jakiejś przecenionej, dobrej spółki.

Masz konto w Eurobanku, wypłać pieniądze przed długim weekendem

Kto ma konto tylko w Eurobanku powinien na długi weekend zaopatrzyć się w gotówkę. Z informacji zamieszczonej na stronie banku wynika, że od 10 listopada od godz. 21 do 12 listopada do godz. 8 będą trwały prace, które mogą pozbawić nas dostępu do pieniędzy. Nie będzie możliwości wypłat w placówkach, a także korzystania z kart.

Tak więc jutro muszę wypłacić pieniądze, gdyż nie posiadam karty w innym banku od kiedy mbank wprowadził opłaty za posiadanie karty. Chyba najbardziej dokuczliwe jest to, że nie będzie można korzystać z karty bo trzeba w podróż zabrać większą ilość gotówki.

Kontrole Urzędu Skarbowego blogerów

Jak można przeczytać na niektórych blogach, ich właściciele przestają publikować swoje wynagrodzenia, które otrzymali dzięki prowadzeniu bloga.
Okazuje się, że tzw. "życzliwi" donoszą do US, a te uruchamiają procedury i kontrolują.
Ponieważ ja już miałem problemy z pewną osobą, przez którą nawet zawiesiłem emisję reklam na blogu, to mam się na baczności.
Żeby zaoszczędzić pracy takiemu donosicielowi, jak i ewentualnie pracownikom US informuję, że w związku z prowadzeniem przez żonę "klubu malucha", a także wynajmowaniu lokalu, który zakupiłem biorąc kredyt hipoteczny, mam zarejestrowaną działalność gospodarczą i wszelkie zarobki na blogach i stronach internetowych, rozliczam w ramach jej prowadzenia.

wtorek, 8 listopada 2011

Zarabiaj przez internet - mój nowy blog

W związku z poszukiwaniem i testowaniem różnych form zarobków, postanowiłem utworzyć nowego bloga.
Mam zamiar zwiększyć swoje źródło dochodu wykorzystując internet i różne firmy.
Jednocześnie nie chciałbym aby ten blog zamienił się w "wieszak" dla różnych banerów i linków z refami do firm, które zamierzam sprawdzić. Dlatego też zdecydowałem się na kolejny blog na którym będę umieszczał swoje spostrzeżenia, uwagi i mam nadzieję dowody wpłat, które uwieńczą mój wysiłek wkładany w klikanie, wypełnianie czy oglądanie.
Jeśli ktoś zamierza tak jak ja, podążyć drogą ryzyka zarobków w internecie to zapraszam do zapisu z moich refów abym miał z niego jakieś % :)
Tak więc do zobaczenia na blogu Zarabiaj przez internet

niedziela, 6 listopada 2011

Kredyt hipoteczny wzięty, hipotetycznie tonę w długach :)

Po kilku tygodniach biegania, załatwiania spraw spadkowych, darowizn, wizytach u notariusza itd. mogłem zająć się szukaniem korzystnego kredytu hipotecznego.
Po co on mi potrzebny?
Otóż parter kamienicy, którą zamieszkuję wraz z rodziną "zwolnił" się i pojawiła się możliwość jego kupienia. Bez wdawania się w szczegóły, po kilku sprawach spadkowo-darowiznowych mogłem stać się właścicielem całego "domu".
Tak więc za 50000zł jestem posiadaczem nieruchomości i stałem się inwestorem na rynku mieszkaniowym :)

Zanim posypią się na mnie gromy, że powinienem spieniężyć akcje, srebro i jednostki funduszy, a nie brać kredyt hipoteczny, śpieszę z wyjaśnieniami.
Otóż stan mojego zdrowia, a zwłaszcza to, że póki co jestem jedynym żywicielem rodziny, przemawiało za wzięciem kredytu. W nagłych wypadkach uzyskanie kredytu przez niepracującą żonę byłoby niemożliwe.

sobota, 5 listopada 2011

Zarabianie poprzez włączony surfbar 20Dollars2Surf

Niedawno zapisałem się do tej firmy, gdzie można zarobić dzięki oglądaniu reklam. Co prawda w tym poście pisałem, że łatwiej jest zaoszczędzić niż zarobić, lecz okazał się, że mimo tego mam już jednego poleconego.
Postanowiłem więc opisać sposób zarabianie w 20Dollars2Surf aby ewentualnym kolejnym poleconym podać gotowy przepis.

Zapisu można dokonać klikając w baner programu znajdujący się na tym blogu, na dole po prawej, dzięki temu będziesz moim poleconym i dostanę od Twoich zarobków 10%.
Po podaniu adresu e-mail pobieramy plik instalacyjny i uruchamiamy program (zarówno instalacja jak i uruchamianie programu musi odbywać się z uprawnieniami administratora, dlatego osobiście usunąłem skrót do programu, który podczas instalacji tworzy się w autostarcie). Wyświetli nam się okienko w którym będą wyświetlane banery reklamowe. Okienko możemy przesunąć w dogodne dla nas miejsce na ekranie.

piątek, 4 listopada 2011

Noworodek też zmniejsza zdolność kredytową

Z racji tego, że potrzebowałem wziąć kredyt hipoteczny (więcej już wkrótce), odwiedziłem kilka banków w celu poznania ich oferty.
Dowiedziałem się, że przy badaniu zdolności kredytowej bank dopytuje się o stan posiadanych potomków w celu określenia zdolności kredytowej. Niby nic w tym szczególnego ale zastanowiło mnie dlaczego niby malutkie dziecko ją obniża. Żywi się mlekiem matki, koszta używanych ubranek czy nawet pieluch nie powinny wpływać aż tak na zdolność kredytową.
Przecież podczas spłacania kredytu hipotecznego, który zaciągany jest na 30 lat i tak stan osobowy rodziny może się zwiększyć więc po co te zabiegi.
W każdym bądź razie wziąłem kredyt nie przyznając się do posiadania dwójki potomstwa. Oficjalnie moja rodzina składa się z trzech osób, a syn jest dopiero w planach :)
Ponieważ żona nie pracuje to przyznanie się do faktycznego stanu osobowego rodziny prawdopodobnie skończyłoby się odmową przyznania kredytu, pomimo tego, że kwota kredytu to "tylko" 60000 zł.

czwartek, 3 listopada 2011

Podsumowanie lepszego miesiąca na giełdzie

Październik miesiącem oszczędzania ale jakoś nie udało mi się zaoszczędzić zbyt wiele, a dokładniej dorzucić zaoszczędzonych pieniędzy do portfela blogowego. Dlaczego tak się stało już niedługo opiszę. Zdradzę tylko, że ma to związek z dość dużym kredytem jaki wziąłem.
Tak więc kolejny miesiąc za nami, który to okazał się dobry jeśli chodzi o rynek akcji. Wszystkie moje inwestycje przyniosły zysk. Niestety mimo lekkiego odbicia nie udało się wyjść nad kreskę.
Portfel wygląda następująco



Zmiana w stosunku do poprzedniego miesiąca przedstawia się tak


W październiku kupiłem akcje spółki Bioton dla czystej spekulacji.
W związku z ostatnimi wydarzeniami w Grecji postanowiłem ewakuować się z giełdy i ustawiłem stop lossy.
W październiku postanowiłem przetestować zarabianie dzięki surfbarowi. Po listopadzie powinienem mieć jakieś przemyślenia na temat takiej formy zarobku. Oczywiście podzielę się nimi w poście.

wtorek, 1 listopada 2011

Uciekam z giełdy póki czas

Po ostatniej propozycji premiera Grecji, Jeorjosa Papandreu, dotyczącej przeprowadzenia referendum w sprawie przyjęcia drugiego pakietu pomocy, obawiam się jutrzejszego, ostrego zjazdu indeksów giełdowych.
Liczyłem, że doczekam z akcjami do grudnia aby pozbyć się ich w czasie rajdu św. Mikołaja. Jednak poczynania polityków nie tylko greckich budzą we mnie obawy co do faktycznego wystąpienia tego rajdu. Zwłaszcza, że głosowanie nad kolejnym pakietem będzie w styczniu więc na dobrą końcówkę roku na giełdach nie ma co liczyć.
Zrewidowałem dzisiaj swoje stop lossy i podejrzewam, że jutro zostanę bez akcji. Zostawiam sobie tylko akcje firmy Bioton oraz Boryszew, której to wartość akcji wzrosła w październiku o 80%. Niestety jedyna radość z tak wielkiego wzrostu to taka, że wyszedłem wreszcie na Boryszewie na zero. Liczę jednak, że po podwyższeniu prognoz, mimo złej sytuacji na rynkach zarówno światowych jak i europejskich, da jeszcze zarobić.

poniedziałek, 31 października 2011

Łatwiej oszczędzić niż zarobić

Po mojej przygodzie z zapisem do sufbara doszedłem do wniosku, że łatwiej jest zaoszczędzić np. złotówkę niż ją zarobić.
Choć po wprowadzeniu cięć w domowym budżecie, które wprowadziłem w kwietniu, nie bardzo mam już na czym oszczędzać, to mimo wszystko zawsze jeszcze raz na jakiś czas można przyoszczędzić.
A to iść na piechotę do pracy, a to zrobić sobie kanapkę w domu, a nie stołować się w bufecie, czy też wypić darmową wodę w pracy zamiast kupować mineralną.
Jeśli chodzi o zarobienie np. w sufbarach tej przysłowiowej złotówki, kosztuje więcej wysiłku niż rezygnacja z jakiejś konsumpcji.
Na moim przykładzie więc stwierdzam, że zwiększenie dochodu jest bardziej wymagającą kwestią niż próba racjonalniejszego wydawania zarobionych pieniędzy.

sobota, 29 października 2011

Sufbar czy to sposób na dobry zarobek?

Jak to w życiu bywa najpierw działamy, potem myślimy, a na końcu szukamy.
Zapisałem się do programu, który płaci za wyświetlanie reklam podczas bycia online, o czym pisałem tutaj.
Dopiero później zacząłem szukać więcej informacji o tym programie i już wiem znacznie więcej.
Moja nadzieja na łatwy czy szybki zarobek nawet niewielkich kwot została wdeptana w ziemię.
Okazuje się, że samemu w tym programie nie zarobi się dużo. Maksymalnie około 1$ miesięcznie. Dochodzę do wniosku, że program ten nastawiony jest bardziej na to aby ktoś taki jak ja pracował w charakterze akwizytora niż oglądał reklamy. Swoją ocenę opieram na tym, że jest ograniczenie miesięczne na ilość punktów, które można dostać za oglądanie reklam. Jeśli chce się zarobić większe pieniądze należy szukać, przekonać ludzi, którzy się zapiszą do tego programu i też będą szukać kolejnych osób.
Tak więc wydaje się, że łatwiej będzie mi miesięcznie zaoszczędzić równowartość 1 dolara niż marnować czas na szukanie poleconych.
Na razie zostanę w tym programie, gdyż postanowiłem wykorzystać zarobione nam "pieniądze" na promowanie bloga. Może ktoś jednak spojrzy na reklamy wyświetlające się w okienku i zainteresuje go mój blog.

Póki co zostaje jednak praca na etacie i dalsze oszczędzanie.

piątek, 28 października 2011

Oszczędzać na emeryturę?

Oszczędzanie na emeryturę to ostatnio dość głośny temat. Wciąż słychać o niewydolności ZUS 'u, który to w imieniu państwa odpowiedzialny jest za wypłacanie emerytur.
Wszelkiej maści eksperci, doradcy inwestycyjni, a nawet środowisko blogerów finansowych zachęca do oszczędzania na emeryturę.
Podaje się przykładowe wyliczenia ile to nasza przyszła emerytura będzie stanowić procent naszych obecnych dochodów, aby pokazać nam naocznie jak biednie będziemy żyć gdy nie zatroszczymy się o naszą przyszłość.
Pomijając fakt, że przez cały czas ZUS zabiera nam od pensji część naszych zarobionych pieniędzy i to nie my powinniśmy się martwić o przyszłość naszych emerytur, to niemniej jednak warto coś mieć odłożone.
Powstaje tylko pytanie gdzie odkładać bądź w co inwestować przeważnie małe kwoty, które zostają nam z zarobków.
Nikt i nic nie zagwarantuje nam, że to co zainwestujemy będziemy w stanie odebrać nie mówiąc już o jakimś zysku. Obecnie jesteśmy świadkami bankructwa Grecji czyli mamy dowód na to, że nawet tzw. bezpieczne instrumenty jakimi do tej pory były obligacje również w dobie kryzysu są czymś co może okazać się nietrafioną inwestycją.
Próbuje się nam wcisnąć produkty w ramach IKE czy IKZE przedstawiając wizję wypłacanego dodatku do emerytury. Posługują się pojęciem procentu składanego, dzięki któremu nawet oszczędzanie niewielkich kwot ma przez kilkanaście lat przynieść dość znaczną wartość inwestycji.
Zastanawiam się tylko w jakich instrumentach finansowych można wykorzystać siłę tego procentu składanego.
Jeśli weźmiemy pod uwagę fundusze inwestycyjne to ci, którzy inwestowali w nie w roku 2007 jeszcze długo nie zobaczą zysku nie mówiąc już o procencie składanym. Podobnie jest z inwestycjami w akcje.
Wniosek.

wtorek, 25 października 2011

Zarabianie poprzez oglądanie wyświetlanych reklam

Od dzisiaj postanowiłem dołączyć do grona osób, które zarabiają poprzez zainstalowanie na komputerze programiku, który wyświetla reklamy w niewielkim okienku.
Wydaje mi się, że większość osób wie o czym mówię. Zapisałem się do firmy 20dollars2suf (jak ktoś się chce zapisać z mojego ref'a to baner na dole strony po prawej) i mam nadzieję zarabiać parę złotych dziennie.
Można chyba zaliczyć ten sposób zarobku do dochodu pasywnego, ponieważ oprócz zainstalowania programu nie trzeba nic robić. Chyba, że chce się dodatkowo zarobić to trzeba wejść na swoje konto i kliknąć w parę reklam.
Do programu zapisujemy się poprzez wejście na stronę internetową i podaniu swojego maila. Następnie instalujemy program i już zaczynamy zarabiać.
Tyle teoria. Jak to będzie wyglądało w praktyce mam nadzieję przetestować i podzielić się z Wami spostrzeżeniami.

Jeśli ktoś chce mi pomóc testować, to zapraszam do zapisania się z mojego refa. Uczciwie piszę, że będę miał z takiej osoby 10% z jej zarobków :)
Może ktoś z Was już był, bądź jest w tym programie i chciałby się podzielić swoimi wrażeniami, to czekam na komentarze.

PS.
Firma nie płaci.

poniedziałek, 24 października 2011

Optymizm na giełdach, pesymizm w sercu.

Giełdy idą do góry po kilka procent. Optymizm panuje choć chyba niewiele osób/inwestorów wie dlaczego. Wszyscy czekają na środowe decyzje i wierząc w czarodziejskie rozwiązania inwestują w akcje.
Nie wiadomo czy optymizm ten zagości na dłużej, a nie mam zamiaru wsiadać do tego pociągu.
Jakoś nie wierzę żeby nagle znalazły się miliardy euro na ratowanie Grecji, a przecież kolejna państwa ze strefy euro też już czekają w kolejce na pomoc. Bankructwo Grecji jest przesądzone, a czy za tym pójdzie też upadek strefy euro, wiele na to wskazuje.

Tak więc korzystając z tego optymizmu, ustawiłem kroczące stop lossy i ze swoim pesymizmem będę patrzył na to co będzie się działo po środzie.

Obym się mylił ale jeśli na giełdach znów zapanuje pesymizm to ja już będę bez akcji. Zostawię sobie tylko akcje spółki Bioton i będę czekał aż te akcje urosną o kilkaset % :).
Do emerytury mam czas.

niedziela, 9 października 2011

Zabawa z Biotonem

Postanowiłem trochę po spekulować sobie na spółce Bioton. Cena akcji jest już tak niska, że ryzyko jest raczej małe.
Nie mam pojęcia dlaczego kurs Biotonu zleciał aż tak nisko, pomijając ciągły "dodruk" akcji poprzez nowe emisje.
Tak więc zakupiłem sobie spory pakiecik akcji, choć za niewielkie pieniądze, i póki co jestem na 8% plusie :).

W związku z tym iż wyczerpałem limit wpłat na IKE nie mogę zasilić rachunku maklerskiego, a przez to jestem jakby z boku rynku.
Więc aby poczuć trochę dreszczyku emocji pobawię się akcjami Biotonu.

poniedziałek, 3 października 2011

Wrzesień minął, spadków ciąg dalszy

Wrzesień za nami i resztki wiary w odwrócenie spadkowego trendu na giełdach, też uleciał wraz z latem. Portfel topnieje w oczach, a dzisiejsza sesja też nie napawa optymizmem.
Zarówno akcje jak i jednostki funduszy inwestycyjnych, straciły sporo. Licząc na odbicie dokupiłem akcji, jak i jednostek w funduszach inwestycyjnych.

Portfel wygląda następująco




Zmiana w stosunku do poprzedniego miesiąca przedstawia się tak


Kolejny raz od czasu prowadzenia bloga portfel zaliczył zjazd.

We wrześniu dostałem dywidendę z PKOBP oraz PGE za którą dokupiłem akcji spółki Boryszew. W minionym miesiącu dostałem również pierwszą wypłatę za wyświetlanie reklam od firmy CpmProfit.
Jeśli chodzi o realizację projektu, to dzięki niemu mogłem dopłacić trochę więcej pieniędzy do portfela niż do tej pory.

sobota, 24 września 2011

Walczę z trendem i idę pod prąd

Na giełdach padają kolejne rekordy przeceny. Kursy akcji spółek spadają coraz niżej i szybciej.
Ja postanowiłem trzymać akcje, a jeśli mam do zainwestowania jakieś pieniądze, to jeszcze dokupić.
Za dywidendę z PKOBP dokupiłem akcje spółki Boryszew. Mam nadzieję, że spółka ta nie skończy tak jak Bioton i jej akcje nie spadną poniżej 10 groszy.
Dokupiłem też jednostki funduszy inwestycyjnych, po 500zł zainwestowałem w TFI Akcji i Akcji Dynamicznych Spółek.

Ponieważ moje inwestycje przynoszą dość mizerną stopę zwrotu, na oszczędzaniu już niewiele da się wycisnąć, dodatkowego zarobku też nie widać, postanowiłem iść na przekór nastrojom na giełdzie.
Albo mi się uda i osiągnę w niedługim czasie wysoką premię za poniesione ryzyko, albo stracę bardzo dużo i będę odrabiał straty przez kilka/kilkadziesiąt lat (może dopiero moje dzieci wyjdą na plus :)).
Jest ryzyko jest zabawa (choć nie zawsze pieniądze).

środa, 14 września 2011

Wpłata od firmy CpmProfit

Jak pisałem w tym poście udało mi się zarobić minimum do wypłaty, czyli 30zł. Dzisiaj pieniądze dotarły na konto paypal.
Okazało się jednak, że przelew dokonano w dolarach, a nie złotówkach.
Tak więc póki co firma płaci choć przynajmniej w moim przypadku, uzbieranie tych 30zł zajęło sporo czasu.
Ale nie ma co wybrzydzać bo zawsze to jakaś kasa, a z mojej strony nie było żadnego wkładu. Pisanie bloga ma mnie motywować do osiągnięcia celu 6 zer, a nie jest "pracą" więc można zaliczyć zarobek na wyświetlaniu reklam do dochodu pasywnego.
Niemniej dziękuję wszystkim, których zainteresowała treść reklam i w nie kliknęli.

niedziela, 4 września 2011

Najgorszy miesiąc dla mojego portfela za nami

Sierpień minął wraz z moimi zyskami. Portfel dość porządnie oberwał przez znaczne spadki na giełdzie. Próbując łapać spadające noże traciłem jeszcze więcej (choć w przypadku Bogdanki udało się wyjść z zyskiem).
Zarówno akcje jak i jednostki funduszy inwestycyjnych, traciły dość sporo. Liczyłem na większe odbicie od dna ale wszystko wskazuje na to, że do dna to nam jeszcze daleko.

Portfel wygląda następująco



Zmiana w stosunku do poprzedniego miesiąca przedstawia się tak


W sierpniu sprzedałem euro, a złotówki zainwestowałem w akcje jak i na zakup jednostek funduszy inwestycyjnych, w celu uśrednienia.

Pierwszy raz od czasu prowadzenia bloga portfel zaliczył zjazd. Obecnie wartość portfela jest niższa niż kwota jaką zainwestowałem.

We wrześniu czekam na dywidendę z PKOBP oraz PGE, ale jeśli akcje spółek, które posiadam nie zaczną rosnąć to i tak na niewiele się ta dywidenda zda.

piątek, 2 września 2011

Realizacja projektu - dodatkowy dochód

Jak już pisałem w tym poście, postanowiliśmy z żoną, że podejmie się wyzwań związanych z opieką nad dziećmi. Po dokładnym przeanalizowaniu czasu jaki tygodniowo będzie poświęcać na pilnowanie raczkujących niemowlaków, liczymy na zarobek miesięczny w wysokości około 1500zł. Liczę, że część tych pieniędzy będzie trafiała do funduszu awaryjnego bądź funduszu bezpieczeństwa. Myślę, że żona podoła temu zajęciu i po doświadczeniach ze swoją dwójką dzieci nie zrezygnuje z zajmowania się urwisami. Zawsze to jakieś dodatkowe pieniądze przy wciąż drożejącej żywności itp. artykułów. Tym bardziej, że córka poszła do zerówki i jak na razie wciąż trzeba wyskakiwać z pieniędzy.

Zarobione na giełdzie 9% ale już stracone

Wczoraj sprzedałem akcje spółki Bogdanka, na których zarobiłem 9% netto. Udało mi się złapać dołek na tych akcjach i gdy po ostatnich danych z tej spółki kurs wzrósł postanowiłem zrealizować zysk niezależnie od tego czy był jeszcze potencjał wzrostu na tych walorach. Jak się dzisiaj okazało, mój ruch był słuszny. Pieniądze ze sprzedaży przeznaczyłem na zakup akcji spółki PGE choć nie wiem czy nie zbyt pośpiesznie. W ten sposób uśredniłem cenę zakupu choć kupiłem trochę drożej niż na zamknięciu sesji. Liczę jednak na odbicie w krótkim czasie w związku ze zbliżającym się terminem wypłaty dywidendy.

środa, 31 sierpnia 2011

Pierwsze pieniądze za reklamy z firmy CpmProfit

Wczoraj wieczorem osiągnąłem próg 30zł w firmie CpmProfit. Jest to firma, która płaci za wyświetlanie reklam jak również za to, że ktoś w nie kliknie (jeśli ktoś chce się zarejestrować to może to zrobić z mojego refa).
Czas potrzebny na uzbieranie wystarczającej liczby punktów, w moim przypadku, był dość długi bo przeszło rok.
Mam nadzieję, że wraz ze wzrostem popularności bloga, zbieranie punktów będzie szybsze.
Teraz muszę czekać minimum 16 dni aby ujrzeć pieniądze na swoim koncie.

wtorek, 30 sierpnia 2011

Prędzej zostanę rencistą niż rentierem

Analizując swoje obecne wydatki oraz dochód, dochodzę do wniosku, że nie mam szans zostać rentierem.
O ile kolejne wydatki da się przewidzieć przynajmniej w przybliżeniu, to z dochodem jest już problem.
Posiadając potomstwo należy się liczyć z dość dużym drenażem portfela. Zbliża się rok szkolny, córka idzie do zerówki, a wyprawka już przekracza 200zł.
Wybiegając w przyszłość, wydatki na dzieci, a zwłaszcza ich edukacja, będzie stanowiła dość dużą część wydatków. Gdy pomyślę sobie o ich studiach i ich koszcie ogarnia mnie trwoga. Gdy słyszę teraz ile znajomych kosztują dzieci na "darmowych" studiach to włos jeży się na głowie.
A ile jeszcze wydatków po drodze. Nawet jeśli nie pójdą na studia to kwoty wydawane na lekarzy, lekarstwa są dość wysokie.

Dlatego też od jakiegoś czasu oswajam się z myślą, że z moim zdrowiem raczej zostanę rencistą niż rentierem.

sobota, 27 sierpnia 2011

Uśredniam cenę jednostek w TFI

Giełdy spadają, widmo recesji powoduje, że z parkietu wyparowują pieniądze, a ja jako inwestor długoterminowy niezbyt się przejmuję. Co prawda zbyt często patrzę na notowania na GPW jak i na wycenę jednostek funduszy inwestycyjnych ale już nie z takim roztrzęsieniem jak w pierwszych dniach nurkowania Warszawskiej Giełdy.
Postanowiłem kontynuować uśrednianie w funduszach inwestycyjnych. Po tym co powiedział Ben raczej nie spodziewam się znacznych wzrostów ale kto wie. W końcu giełdą rządzą emocje, a z nimi różnie bywa.
Przelewam więc kasę do funduszu akcji jak i akcji dynamicznych spółek czekając w dłuższej perspektywie na niezły zarobek.

Czy moja strategi okaże się sukcesem, nie wiem. Przekonamy się w ciągu najbliższych miesięcy może lat.
A nuż okaże się, że wszystkie te złe dane były zbyt pesymistyczne i giełdy zaczną rosnąć.
Może to i pobożne życzenia ale kto ryzykuje ten ma (choć czasem traci).

niedziela, 21 sierpnia 2011

Przestałem rozumieć giełdę

Nie żebym do tej pory ją jakoś bezgranicznie pojął.
Patrząc na ostatnie spadki, a dokładniej załamanie na giełdzie, zastanawiam się o co chodzi. Rozumiem, że początek zjazdu w dół rozpoczął się po złych danych z gospodarek USA jak i Europy i zaczęła się fala wyprzedaży akcji. Dołączyli do niej inwestorzy indywidualni zarówno inwestujący bezpośrednio w akcje przez rachunki maklerskie jak i fundusze inwestycyjny.
Tyle jestem w stanie zrozumieć.
Natomiast nie pojmuję jak po obecnych spadkach cen akcji, gdzie akcje niektórych spółek są najniżej w historii czy też w okolicach 2005 roku, znajdują się zarówno ci, którzy sprzedają akcje z ogromną stratą jak i ci, którzy je kupują.
Kupujący wierzą, że giełda odbije i zarobią na akcjach, a czym kierują się sprzedający?
Przecież po takich spadkach sprzedaż akcji wiąże się ze stratą realną bo dopóki nie sprzedamy akcji mamy stratę "tylko" papierową. Ile muszą tracić pieniędzy ludzie (instytucje), którzy teraz w panice pozbywają się akcji.

czwartek, 18 sierpnia 2011

Jak dobrze, że IKE posiada limit wpłat

Po dzisiejszym ponownym tąpnięciu na rynku akcji, zacząłem dziękować za to, że został wprowadzony limit wpłat na IKE. Po ostatnich zakupach akcji na Warszawskiej Giełdzie, liczyłem na odbicie i co prawda nastąpiło, ale niestety krótkotrwałe.
Limit wpłat na IKE w roku 2011 wynosi 10077zł. Wykorzystałem go wpłacając pieniądze ze sprzedaży euro. Ponieważ zostało mi jeszcze parę złotych złapałem się dzisiaj na tym, że znów chciałbym łapać "spadające noże" i kupić akcje. Jednak już nie mogę i sądzę, że po kolejnych złych danych ze światowych gospodarek, do dołków mamy jeszcze trochę.
Giełda, mnie początkującego gracza, wciągnęła bardzo. Gdybym mógł cały czas patrzyłbym na notowania online i przyglądał się transakcjom.
Więc zostanę przy rachunku maklerskim w formie IKE abym nie przepuścił więcej kasy. Tu obowiązują limity i nie stracę więcej niż ten limit wynosi.

piątek, 12 sierpnia 2011

Euro sprzedane, akcje kupione

Korzystając z osłabienia złotego wobec euro, postanowiłem pozbyć się europejskiej waluty. Sprzedałem po 4,15 więc zwrot z inwestycji w walutę wyniósł 501zł.
Złotówki otrzymane ze sprzedaży euro podzieliłem w następujący sposób:
- 4000zł przelałem na rachunek maklerski i kupiłem akcje spółki GPW oraz spółki Bogdanka,
- 1500zł na zakup jednostek funduszu BPH Akcji,
- 500zł na zakup jednostek funduszu BPH Akcji Dynamicznych Spółek,
- 4500zł na fundusz bezpieczeństwa.

Liczę, że udało mi się "złapać" dołek, patrząc na wczorajszą czy dzisiejszą sesję. Mam nadzieję, że zakup akcji w tym momencie, pozwoli mi na szybkie odrobienie strat, które zaliczyłem nie ustawiając stop lossa.
Oczywiście mogę się mylić i to co teraz dzieje się na giełdzie może okazać się tylko chwilowym odreagowaniem silnych spadków i za chwilę może nastąpić ich kontynuacja. Jednak inwestując na giełdzie w ramach IKE nic nie staje na przeszkodzie aby w razie czego zostać inwestorem długoterminowym. Przecież póki nie sprzedam akcji ewentualna strata jest tylko na papierze.
Gdyby jednak sytuacja na rynkach finansowych wciąż się pogarszała przygotowałem się na ten scenariusz poprzez zwiększenie funduszu bezpieczeństwa. Dzięki temu powinienem spać trochę spokojniej nawet jeśli krach powróci na giełdy.

czwartek, 4 sierpnia 2011

No to łapiemy spadające noże

Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie leci na łeb na szyje. Akcje spadają, nikt nie patrzy na fundamenty spółek, każdy chce się pozbyć akcji i może kupić franka, bądź ochronić swój kapitał.
Zastanawiam się czy nie jest to dobry moment na dokupienie akcji, jak również zwiększyć zaangażowanie w fundusze akcji.
Mam zamiar upłynnić trochę euro tak aby zasilić swój rachunek maklerski i próbować "łapać dołek". Nawet jeśli mi się nie uda to nie powinienem zaliczyć dużej wtopy, gdyż ogranicza mnie limit wpłat na IKE w 2011 roku wynoszący 10077zł.
Co innego jeśli chodzi o fundusze inwestycyjne. Tutaj nie obowiązuje żadne ograniczenie, a można podejrzewać, że trwające spadki, a ostatnio można powiedzieć obsuwa, spowoduje wycofywanie się klientów z funduszy i umarzanie jednostek bądź konwersja do bardziej bezpiecznych. Ucieczka z funduszy, które mają w swoich portfelach akcje zmusi je do sprzedawania ich co spotęguje spadki na giełdach. I niestety nie pomogą w stabilizacji giełdy OFE, które mają mniej pieniędzy z naszych składek po ich obcięciu przez rząd.
Tak więc obserwuję giełdę i spróbuję łapać spadające noże. Albo się uda albo nie :)
Najwyżej zostanę inwestorem długoterminowym, co niejako jest wpisane w ideę IKE.

wtorek, 2 sierpnia 2011

Nowy pomysł na dodatkowy dochód

Ponieważ żona "siedzi" sobie na wychowawczym, a nasze państwo nie chce łożyć kasy na nowych obywateli, potrzebuję dodatkowego dochodu. Moja pensja, według państwa, wystarczy na czteroosobową rodzinę, a ja jednak uważam, że to za mało zwłaszcza gdy marzy mi się zrealizowanie celu 6 zer.
Dlatego też, postanowiliśmy z żoną, że ona od września oprócz naszego synka, będzie się też opiekować dziećmi koleżanek. Są one nauczycielkami więc nie powinno być problemów jeśli chodzi o liczbę godzin, kiedy żona będzie miała na głowie kilku urwisów. Jeśli plan będą miały tak ułożony, że czasem ich godziny pracy nie będą się pokrywały, to tym bardziej żona nie powinna się przemęczyć.
Niestety w związku z tym przedsięwzięciem mam pracowity urlop. Jestem w trakcie wybijania dziury w ścianie aby połączyć dwa pokoje, po to by dzieci miały trochę więcej przestrzeni.
Nie liczę na jakieś wielkie pieniądze z tej działalności ale w moim obecnym stanie finansów, każda złotówka się liczy.

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Lipec za nami - podsumowanie

I już sierpień. Dla niektórych połowa wakacji, dla mnie tydzień pracowitego urlopu.
Jak wygląda sytuacja na naszej giełdzie czy innych, każdy wie więc nie ma co się tu rozwodzić nad tym.
Straty w moim portfelu są dość znaczne ale myślę, że uda się je odrobić w sierpniu.

A oto jak przedstawiają się moje inwestycje


Jeśli chodzi o stopy zwrotu w porównaniu z poprzednim miesiącem to wyglądają następująco


Kilka słów komentarza.
Gdyby do podsumowania wliczyć dzisiejszy dzień, byłoby trochę lepiej. Niestety 31 lipca wypadł w niedzielę, a i w Stanach Zjednoczonych do porozumienia doszli za 5 dwunasta.
Dzisiaj zarówno euro jak i akcje spółek, które posiadam w portfelu wzrosły.

Oszczędzania należy się wstydzić?

Dziś spotkała mnie dziwna historia.
Przyszli do nas znajomi, którzy podobnie jak my, mają córkę. Jest młodsza od naszej więc temat kobiecych rozmów zszedł na ubranka. Panie udały się do "garderoby" by przejrzeć rzeczy naszej córki, które ewentualnie można by oddać.
Po wyjściu znajomych żona poinformowała mnie, że nie wzięli żadnych ubranek. Nam się już nie przydadzą bo na synka raczej nie będą pasować dziewczęce ubranka, a uznaliśmy, że mogą się im przydać. Ani nie były zniszczone czy niemodne.
Żona odniosła wrażenie, że ubranie córki w "chodzone" rzeczy nie mieściło się w ich postrzeganiu świata. Mimo tego, że znamy się już sporo lat nie przyjęli prawie nowych ubranek tylko dlatego, że nie nowe.
Znam ich sytuację finansową i jakoś nie mogę się nadziwić takiego podejścia. Czy naprawdę to taki wstyd chodzić w niezniszczonych ubraniach ale nie nowych?
Przecież dzieci dość szybko rosną i nawet jeśli kupią nowe ubrania to i tak ich córka pochodzi w nich zaledwie kilka miesięcy.

Może właśnie dlatego, że ludzie mają takie podejście do oszczędzania biedni stają się jeszcze biedniejsi?

niedziela, 31 lipca 2011

Dlaczego nie czytam książek wielkich inwestorów

Wielu piszących blogi inspiruje się działaniami wielkich inwestorów. Stawia ich sobie za wzór do naśladowania i marzy o zdobyciu takich pieniędzy do jakich oni doszli.
Mnie osobiście taka forma dążenia do celu jest obca. Nie czytałem żadnej książki tzw. guru finansjery ale z tego co można się zorientować na różnych blogach, doszli oni do swoich majątków poprzez grę na giełdzie czy inwestowanie w nieruchomości.
Moim zdaniem gdyby naśladowanie ich wystarczyło by do osiągnięcia fortuny, Ameryka pełna byłaby multimilionerów. A nie jest tak z wielu powodów.
Tym bardziej jeśli chodzi o Europę, a zwłaszcza o Polskę gdzie mimo zachłyśnięcia się przez nas demokracją i kapitalizmem, nie mamy aż takich możliwości jak za oceanem. Czasem wydaje mi się, że dość znaczna część "dochodu" tych rekinów to wpływy ze sprzedaży książek :)
A tak na serio, oni inwestowali w innych czasach i na innym gruncie. Ślepe dążenie ich drogą może się okazać ślepą uliczką. W okresie kryzysu, bankructw państw i drożejącego franka, możemy się szybciej spłukać niż zostać kolejnym sławnym inwestorem.

sobota, 30 lipca 2011

Dlaczego nie zapisuję swoich wydatków?

Czytając różne blogi poświęcone oszczędzaniu i inwestowaniu da się zauważyć tendencję do wyrobienia nawyku zapisywania wszelkich wydatków. Daje to podobno dość duże efekty gdyż po analizie swoich zakupów można wyeliminować marnowanie pieniędzy na zbędne rzeczy.
Do notowania wydatków można zastosować zwykły zeszyt i długopis czy arkusz kalkulacyjny bądź skorzystać z gotowych narzędzi dostępnych w internecie.
Nawet niektóre banki umożliwiają tworzenie zestawień wydatków jak na przykład eurobank wprowadził usługę menadżera finansowego.

Ja realizując projekt 50zł dziennie na wydatki, nie stosuję takiej formy kontroli wydatków. Jestem świadomy tego, że i w moim przypadku pojawiają się "zbędne" wydatki, które można by wyeliminować. Jednak są one związane z dziećmi. Czasem dziecko namówi na jajko z niespodzianką, lizaka, zabawkę itp. itd.
Dość często pojawiają się takie drobne wydatki, które pewnie w skali miesiąca/roku przyniosły by dość spory dodatek do portfela.
Jednak wychodzę z założenia, że coś dzieciom się należy. Tłumaczenie im, że oszczędzając dziś zagwarantuję im lepszą przyszłość po pierwsze w ich wieku nie ma sensu, a po drugie nie jestem w stanie im tego zagwarantować.
Nauczony doświadczeniem rodziców, którzy to w PRL-u parę lat "zbierali" na samochód i oszczędzali na książeczce mieszkaniowej, a jak się to skończyło to wszyscy wiemy, nie zamierzam oszczędzać za wszelką cenę.
Tam gdzie się da, ograniczam wydatki ale nie za cenę życia poniżej minimum egzystencji czy zabierania dzieciom radości z zabawy (choćby te zabawki po tygodniu im się znudziły).

czwartek, 28 lipca 2011

Czy życie za 50zł dziennie to wegetacja

Jak już zapewne stali czytelnicy tego bloga wiedzą, staram utrzymywać się i rodzinę za około 50zł dziennie czyli 1800zł miesięcznie.
Jedni zapewne powiedzą, że to luksus inni, że wegetacja.
Jeśli chodzi konkretnie o moją rodzinę uważam, że nie jest tak tragicznie. Jak już pisałem we wcześniejszych postach sporo oszczędności na jedzeniu wynika z tego, że zarówno "wędliny" jak i obiady przyrządzamy sami z surowego mięsa.
Ograniczenie co do wydatków na telefon, internet i pakietu telewizyjnego również nie można zaliczyć do dziadowania.
Jeśli chodzi o mnie (ale i zona również) nie palę i nie piję alkoholu, wyjątek stanowi piwo przy grillu. Za słodyczami też nie przepadamy, zostają tylko owoce i warzywa.
Niestety zostają wydatki "na dziecko" to znaczy zakupy takich rzeczy, które chce córka. Czasem trudno wytłumaczyć dziecku, że nie kupimy świecącego długopisu tylko dlatego,żeby tatuś odłożył do portfela blogowego 500zł, a nie 492 :)

Samochód jak na razie się nie psuje, zostaje tylko płacenie za przegląd i ubezpieczenie OC.
Na szczęście póki co nie wydajemy na lekarzy (poza dentystą) jak i na lekarstwa.

Oczywiście buduję swój fundusz bezpieczeństwa bo przy rodzinie, a zwłaszcza małych dzieciach, nieoczekiwane wydatki zjawią się niebawem.

Tak więc eliminując zbędne wydatki oraz ograniczając życie "w luksusie" da się nie dziadować za 50zł dziennie. Oczywiście dla niektórych najniższy pakiet telewizyjny może być dziadowaniem itp. itd.

środa, 27 lipca 2011

Likwidacja funduszu awaryjnego

Postanowiłem, że od następnego podsumowania miesiąca, zniknie z portfela pozycja fundusz awaryjny. Jak wiemy jego przeznaczeniem jest wykorzystanie go w jakiejś nagłej nieprzewidzianej sytuacji. Nie spodziewam się takowej (a kto się spodziewa) ale gdybym musiał skorzystać ze środków znajdujących się na takim funduszu awaryjnym, mój portfel zaliczyłby dość spory spadek.
Dlatego też fundusz awaryjny zostanie usunięty z portfela, a jego miejsce zajmie projekt monety bulionowe.
Obecne środki znajdujące się na funduszu awaryjnym, zostaną przesunięte do funduszu akcji i funduszu akcji dynamicznych oraz na zakup monety Srebrny Amerykański Orzeł.
Fundusz awaryjny będę nadal budował ale już poza blogiem.

Od poniedziałku tygodniowy urlop w czasie którego czeka mnie trochę pracy w domu ale o tym w innym poście dotyczącym nowego projektu czyli pomysłu na dodatkowy dochód.

wtorek, 26 lipca 2011

Omijanie podatku belki wciąż będzie możliwe

Wieść o tym, iż ministerstwo finansów pracuje nad projektem, który uniemożliwiał by omijanie podatku belki, poprzez lokaty jednodniowe, odbiła się szerokim echem po mediach, forach jak i blogach finansowych.
Można było przeczytać drwiny (ile to teraz czasu spędzą aby polikwidować rachunki) wobec tych, którzy otworzyli np. 15 rachunków oszczędnościowych w eurobanku i stosowali optymalizację.
Teraz już wiadomo, że ministerstwo wycofało się z tego projektu, choć licho nie śpi i nie wiadomo czy po wyborach nie wrócą do tego pomysłu.
Osobiście, wydaje mi się, że była to tylko zagrywka przedwyborcza. Ogłoszenie, że nad takim projektem trwają prace, a później wspaniałomyślne wycofanie się z niego, podobnie jaki z podatku bankowego, ma chyba na celu pokazanie jaki to nasz rząd jest kochany. Najpierw informuje społeczeństwo o swoich zamiarach, a kiedy okazuje się, że jest to źle odbierane - wycofuje się z tego.
Szkoda tylko, że Vat jednak wzrósł.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Projekt - srebro bulionowe

W związku z ciągłymi zawirowaniami wokół rynku walutowego, a także wciąż niepewnej sytuacji na giełdzie, postanowiłem zacząć inwestować (chronić oszczędności) w srebro. Jak już wspominałem w tym poście, będą to srebrne monety bulionowe.
Niepewność rynków co do przyszłości euro po tym jak Grecja jest na skraju bankructwa, a także co do długu USA czy uda się dogadać i zwiększyć możliwość zaciągania kolejnych pożyczek przez to państwo sprawia, że przynajmniej część oszczędności zabezpieczać będę w fizycznym srebrze.

Projekt będzie polegał na tym, że co miesiąc będę kupował jedną jedno-uncjową monetę bulionową. Liczę, że za 10 czy 20 lat wyjdę na tym lepiej niż na akcjach, choć nie zamierzam póki co całkiem rezygnować z inwestowania na giełdzie.

niedziela, 24 lipca 2011

Inwestycja w srebro

Korzystając z tego, że zarówno srebro jak i złotówka zaczęły spadać zacząłem się zagłębiać w możliwość inwestowania w metale szlachetne.
Ponieważ złoto zalicza kolejne rekordy (przekroczyło 1600 dolarów za uncję) postanowiłem, że zainteresuję się srebrem. Niestety w Polsce srebro obłożone jest podatkiem VAT (23%) co trochę komplikuje inwestowanie.
Jakoś srebrne sztabki nie przypadają mi do gustu dlatego też ulokuję część swoich pieniędzy w srebrne monety. Obecnie zastanawiam się czy kupować monetę Srebrny Orzeł Amerykański, który jako jedyna moneta srebrna może być kupowana przez instytucje amerykańskie (coś jak nasze OFE).
Innymi monetami w kręgu moich zainteresowań są Wiedeńscy Filharmonicy (na nich znajduje się "nominał" 1.5 euro, co przy obecnych zawirowaniach z długiem państw może przejść do historii po upadku wspólnej waluty) oraz Kanadyjski Liść Klonowy.
Są to tak zwane monety bulionowe.
A czy Ty też myślisz o dywersyfikacji swojego portfela w inwestycje w srebro?

wtorek, 19 lipca 2011

Zmiany w portfelu akcji

W związku z ostatnimi przecenami na GPW pożegnałem się dzisiaj z akcjami JSW i BGŻ. Jeśli chodzi o BGŻ zaliczyłem lekką stratę, natomiast na akcjach JSW trochę udało mi się zarobić.
Pieniądze wygrane w konkursie visa mimo wcześniejszych planów dorzucenia ich do funduszu bezpieczeństwa, przelałem na rachunek maklerski i dokupiłem akcji banku PKOBP. Dzięki temu uśredniłem cenę zakupu akcji i liczę na wzrost ceny akcji tego banku po pozytywnym przejściu przez stress testy.
Zainwestowałem również w akcje nowej spółki - LOTOS.

niedziela, 17 lipca 2011

Czas urlopów czas żniw

Okres wakacyjny to czas brania urlopów.
Ja w tym roku postanowiłem zostać w pracy i za nieobecnych kolegów brać godziny. Liczę na podreperowanie swojego portfela, który po ostatnich spadkach na giełdzie nie wygląda za dobrze.
Już nawet złotówka zaczęła się umacniać więc także pieniądze ulokowane w euro, tracą.
Mój urlop zacznie się z początkiem sierpnia i będzie trwał tydzień.
Z moją obecną sytuacją finansową, a dokładniej z zarobkami, nie ma szans na jakieś sensowne wakacje, tak więc oddaje się pracy i wszystkie siły kieruję na zwiększenie dochodu.

W czasie tygodniowego urlopu mam zamiar zacząć wreszcie realizować jeden z pomysłów na dodatkowy dochód.
Jeśli tylko go zacznę, napiszę o tym na blogu.
Wypoczywającym życzę udanych urlopów, a sam szykuję się do jutrzejszego przeszkolenia kolejnych pracowników z obsługi naszego produktu.
Nabieram sił z dala od domu w hotelowym pokoju, ale dzięki temu znów parę dodatkowych złotych wpadnie do portfela.

Po darmowym piwie i wygranej w konkursie visa, mimo spadków na giełdzie, miesiąc ten nie powinien być aż taki zły.

piątek, 8 lipca 2011

Wygrałem w konkursie Visa


Właśnie dzwoniła żona, że przyszła moja wygrana w konkursie visa, w którym należało płacić kartą visa i zgłaszać dokonane transakcje.
O wygranej dowiedziałem się wcześniej natomiast czekałem aż przedpłacona karta visa o wartości 1000 złotych zostanie mi doręczona.
Dzisiaj więc mogę przelać 1k na fundusz bezpieczeństwa, a wydatki pokrywać wygraną kartą.
Jest to moja pierwsza wygrana, jak znam życie to ostatnia, ale dzięki temu można mieć nadzieję, że te wszystkie konkursy nie są ustawiane.




PS.
Tego posta piszę w pracy ale w czasie przerwy na kawę :)

środa, 6 lipca 2011

Porażka debiutu JSW

Liczyłem na 10% zysku podczas debiutu spółki JSW. Niestety przeliczyłem się i póki co zostaję z akcjami tej spółki. Z ilością akcji na jakie się zapisałem wzrost o 3% dałby mi groszowy zysk więc wolę wierzyć iż w ciągu najbliższych tygodni wzrośnie o te 10%. Jeśli nie, stanę się inwestorem długoterminowym.

niedziela, 3 lipca 2011

Czerwiec czyli lekki zjazd wartości portfela

Minął gorący, upalny czerwiec.
Inwestycje w akcje zarówno poprzez rachunek maklerski jak i fundusze inwestycyjne, okazały się dość kiepskie, ale dzięki umacnianiu się euro nie było tak źle (co prawda po głosowaniach w Grecji to złoty zaczął się umacniać ale dopiero od lipca).

A oto jak przedstawiają się moje inwestycje



Jeśli chodzi o stopy zwrotu w porównaniu z poprzednim miesiącem to wyglądają następująco



Kilka słów komentarza.
Pod koniec czerwca złotówka się osłabiła w związku z zamieszaniem wokół Grecji i niepewnością inwestorów czy uda się przegłosować w parlamencie odpowiednie ustawy, które były warunkiem wypłaty kolejnej transzy pomocy finansowej.

sobota, 2 lipca 2011

Jak mieć darmowe piwo na weekend


Jak to mówią nie ma nic za darmo. Na początek trzeba jak zwykle trochę zainwestować, a potem mieć odrobinę szczęścia (choć w tym przypadku pojęcie szczęście nie do końca oddaje swój sens).
We wtorek kupiłem sobie piwo w butelce bo po ciężkim dniu w pracy postanowiłem trochę wieczorem przy telewizorze się zrelaksować. Zanim je otworzyłem zauważyłem, że w butelce jest mucha. Zrobiłem zdjęcie, zadzwoniłem na infolinię, numer znajdował się na butelce, i przeprowadziłem sensowną rozmowę z panią po drugiej stronie linii.

Wczoraj zjawił się u mnie kurier, który po dokładnej analizie butelki, a zwłaszcza kapselka spisał, iż sytuacja przekazana przeze mnie przez telefon naprawdę się zdarzyła. Podpisałem papierek i w ramach rekompensaty otrzymałem 10 piw.
Jedne co mnie martwi to fakt, iż otrzymane gratisowe piwa są w puszce :)
Ale pijąc je przy grillu raczej nie będę się tym przejmował.

Tak więc morał z tej historii, kupuj piwo w butelce i dokładnie się jej przyglądaj.

piątek, 24 czerwca 2011

W 30-ke z 30000zł

Dziś wkraczam w swoją pierwszą 30. Lata lecą szybko, a wartość portfela aż tak szybko nie chce rosnąć :).
Z racji swoich urodzin przelałem 2250zł na rachunek maklerski w formie IKE, które przeznaczę na zapis na akcje JSW. Liczę na 10% zysku na debiucie tej spółki.
Podliczając swój portfel na dzień dzisiejszy, mam 30k z którymi wkraczam w 30-kę. Nie wiem czy to dużo czy też mało ale trochę ponad rok oszczędzania i inwestowania spowodował, że z około 6000 z którymi zaczynałem, zrobiło się 30k. Wiem, że niektórzy zaraz zaczną wypominać, że większość z obecnej wartości portfela to wpłaty własne, a inwestor ze mnie kiepski, to jednak nie wiele osób chce podjąć trud oszczędzania i uzbierać choćby te 30k.
Swoją przygodę z blogami inwestycyjnymi rozpoczynałem od gruntownego zapoznania się z blogiem Inaczej o oszczędzaniu, dzięki czemu powstał ten blog (pozdrowienia dla Łukasza szkoda, że już go nie prowadzi), a dziś mogę się już pochwalić znaczną wartością portfela.
Mam nadzieję, że to dopiero początek mojej drogi, której nie porzucę jak dość sporo osób, których blogi muszę "wyrzucać" z blog rolla gdyż nie piszą na nich od co najmniej pól roku.

wtorek, 21 czerwca 2011

Pozbywam się złota

Nie tak dawno dostałem e-maila od firmy e-numizmatyka. Kiedyś kupiłem od nich kilka sztabek złota, które niestety już dawno zostały spieniężone, a pieniądze poszłyy.

Okazuje się, że obecnie ta firma dość prężnie się rozwija. Poza złotem, srebrem, platyną w swojej ofercie ma brylanty, jak również prowadzi kantor.
Teraz też wzięła się za skup złota i "złomu".
Nie tak dawno pewna firma reklamowała się "pieniądze za złoto" czy jakoś tak. Nie skorzystałem wtedy z możliwości pozbycia się złotego złomu ale teraz postanowiłem sprzedać jakieś sygnety i inne świecidełka.

Zamówiłem więc specjalną kopertę i wysłałem trochę złomu - złota. Firma ma to wycenić i jeśli zaoferowane pieniądze mi będą odpowiadać to dojdzie do transakcji.

Może więc uda się jeszcze uzbierać kilka dodatkowych stówek na zapis akcji JSW.

czwartek, 16 czerwca 2011

Zbieranie pieniędzy na akcje JSW

Po wzięciu udziału w debiucie banku BGŻ (niezbyt udanym), postanowiłem jeszcze raz dać szansę sobie i ministrowi skarbu. Po tym jak ogłoszono cenę za jedną akcję JSW uznałem, że można zaryzykować i zapisać się na akcje.
Niestety moja obecna sytuacja finansowa nie pozwala mi na łatwe dysponowanie gotówką. Postanowiłem więc przeznaczyć na akcje JSW pieniądze zarobione dzięki nowym możliwością jakie dał mi awans.
Po pierwszym szkoleniu zamówionym przez klienta firmy, muszę przyznać, że jest to dość łatwy sposób na dorobienie choć najprawdopodobniej niezbyt częsty. Jedna nocka poza domem i te parę stówek więcej.
Kolejnym sposobem na kupno akcji JSW i wzięcia udziału w debiucie, jest wykorzystanie pieniędzy, które udało mi się uzyskać dzięki sprzedaży na aukcji.
Pozbyliśmy się przystawki do łóżka oraz wózka gondoli.
Nie planujemy więcej dzieci więc te rzeczy niepotrzebnie zagracały nam mieszkanie.
Myślę, że starczy pieniędzy na jakieś 15 akcji. Może ten debiut okaże się lepszą inwestycją podobną do debiutu PZU.

środa, 8 czerwca 2011

Życie za 50zł dziennie, czyli szczegóły utrzymania rodziny za 1800zł

Ponieważ posty związane z utrzymaniem rodziny za 1800zł oraz dlaczego wypłacam z bankomatu 50-tkami doczekały się wielu komentarzy, postanowiłem trochę bliżej przedstawić swój projekt 50zł.

Na wstępie muszę przyznać, że za dość skuteczną realizację tego projektu należą się słowa uznania mojej żonie. Co prawda ja wymyśliłem i opracowałem ten plan, jednak to ona musi wkładać dość dużo pracy w jego realizację.

Jeśli chodzi o rachunki i inne stałe opłaty. Podliczyłem to wszystko za zeszły rok i wyszło mi, że statystycznie będę potrzebował na nie 500zł.
Zostaje mi więc 1300zł na jedzenie, ubranie itd. Podzieliłem to przez 26 dni (nie robię zakupów w niedzielę) i wyszło mi, że średnio dziennie mogę wydać 50zł.

Jeśli chodzi o żywność. Jak już wspomniałem, realizacja tej części projektu to przede wszystkim praca żony.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Awans to nie tylko podwyżka ale i wydatki.

Próbuję jakoś się w tym wszystkim pozbierać. Nowe stanowisko pracy, własny "gabinet" i niestety nowe obowiązki.
Podwyżka to bardzo radosna chwila. Szkoda tylko, że trzeba zamienić stare krzesło komputerowe na wygodny fotel i biurko ze stertą papierów.
Do tej pory wykonywałem pracę w zespole, a teraz trzeba tym zespołem rządzić.

A gdzie te wydatki?
Otóż nie wypada już osobie na stanowisku ubierać się w "luźne" nie zobowiązujące stroje. Nie żeby od razu garnitur i krawat ale jakieś porządne ciuchy trzeba na siebie zakładać. Częściej odwiedzać fryzjera czy raczyć klientów zdrowymi, białymi zębami.

Jednak nie ma co narzekać, gdyż wraz ze stanowiskiem pojawiła się możliwość dorobienia. Chodzi o to, że czasem klienci firmy poza zamówionym programem chcą również kogoś kto by przeszkolił ich pracowników z jego obsługi. I ten zaszczytny przywilej został mnie przyporządkowany.
Tak więc trzeba zainwestować w ciuchy i czeka mnie wyjazdowe dorabianie do pensji. Już w przyszłym tygodniu mój "pierwszy raz" w tej materii więc zobaczymy ile na tym da się zarobić. Niestety nie będą to regularne wpływy ale może się da nimi choć trochę zwiększać wartość mojego portfela.

piątek, 3 czerwca 2011

Pożegnanie z delfinkiem

W związku z hiobową wieścią obiegającą forum mbanku jak i blogosfere, dotyczącą wprowadzenia opłaty za posiadanie karty w mbanku, postanowiłem dzisiaj pożegnać się z delfinkiem. Co prawda opłata ma być pobrana dopiero za sierpień, jednak z moją pamięcią może być różnie i wolę załatwiać pewne ważne sprawy od ręki.
Karta debetowa mbanku, zwana popularnie delfinkiem, była mi potrzebna aby móc za darmo wypłacać pieniądze z bankomatu euronetu. Posiadając konto w eurobanku, nie miałem możliwości korzystać z darmowych wypłat, gdyż w moim mieście nie było bankomatu eurobanku.
Po ostatnich zmianach w tabeli opłat eurobanku, mam za darmo wypłaty z bankomatów w Polsce, a spełnienie wymogu aby karta była darmowa, jest dość proste. Trzy razy dokonać płatności niezależnie od kwoty, to zawsze lepiej niż te 100zł zaproponowane przez mbank, a dodatkowo za płatności kartą dostaję % od wydanych pieniędzy.
Nie będę tu wylewał łez nad ofertą mbanku ani zastanawiał się kto wpadł na taki "genialny" pomysł. Bez hałasu i złorzeczeń zastrzegłem kartę i póki co jest to koniec z przygodą która nazywa się mbank.
Zostaję przy eurobanku.

czwartek, 2 czerwca 2011

Portfel po maju - podsumowanie miesiąca

Za nami maj, miesiąc długiego weekendu i grillowań. Niestety sezon grillowań musiał zostać otwarty z opóźnieniem, a to przez "szalejącą" zimę.
Zwroty z inwestycji okazały się dość kiepskie, ale dzięki umacnianiu się euro nie było tak źle (od 1 czerwca to złotówka się zaczęła umacniać ale w końcu to podsumowanie maja).

A oto jak przedstawiają się moje inwestycje

Jeśli chodzi o stopy zwrotu w porównaniu z poprzednim miesiącem to wyglądają następująco

Kilka słów komentarza.
W maju złotówka się osłabiła i mój portfel przez to lekko zyskał na wartości.

środa, 1 czerwca 2011

Podsumowanie projektu 50zł

Jak pisałem tutaj postawiłem sobie za cel, wydawanie maksimum 50zł dziennie. Ponieważ zarabiam 2000zł, a chce z tego oszczędzić 200, wybrałem taki sposób kontroli wydatków.
Jeśli chodzi o maj udała się realizacja tego celu. Mimo drogiej żywności jak i artykułów dziecięcych, udało się zmieścić z wydatkami w 1500zł (wczorajszy dzień przebiegł na wyjadaniu tego co zostało z zakupów :) ).
Jeśli chodzi o rachunki, to w maju zapłaciłem tylko za abonament telefoniczny, doładowanie internetu na kartę za 25zł i telefonu za 20zł i przedszkole.
W minionym miesiącu nie było rachunków za prąd, wodę i gaz.
W związku z powyższym do mojego planu od dzisiaj wprowadzam zmianę, nie będzie zakupów w niedziele. Dzięki temu powinienem zaoszczędzić dodatkowo 200zł, które będę mógł przeznaczyć na opłacenie rachunków i zgromadzenie pieniędzy na ogrzewanie w zimę.
Docelowo chciałbym ograniczyć wydatki do 45zł dziennie. Córka od września idzie do zerówki więc odejdzie płacenie za przedszkole, synek rośnie więc powinno "iść" mniej pieluch choć wydatki na słoiczki są dość duże, żona pilnuje domowego ogniska więc póki co nie musi zbytnio "inwestować" w siebie w postaci fryzjera czy szałowych kreacji. Gdy tylko wróci do pracy, będzie można zaszaleć choć mam nadzieję, że przy takim reżimie wydatków uda nam się zmieścić z wydatkami w 60zł.
Z okazji Dnia Dziecka, życzę sobie spełnienia tych założeń i Wam spełnienia swoich.

piątek, 27 maja 2011

Udany debiut banku BGŻ

Co prawda jak to mówią "szału ni ma" ale zawsze to parę groszy wpadło do portfela. Dzięki temu, że zapisu dokonałem w BOŚ gdzie mam IKE w formie rachunku maklerskiego, od ewentualnego zysku ze sprzedaży akcji nie zapłacę podatku.
Jeszcze trzymam całe 13 akcji BGŻ mając nadzieję, że może ich cena wzrośnie do 70zł. Przy tak małej ilości akcji zysk byłby niewielki przy cenie z debiutu.
Tak więc wszyscy, którzy pozbyli się akcji na debiucie zarobili, a ci, którzy się nie zapisali nie.
Myślę, że udany debiut był możliwy tylko dzięki obniżeniu ceny do 60zł. Gdyby pozostała cena 90zł mogłoby dojść do spadku ceny.

poniedziałek, 23 maja 2011

Dlaczego nie mam reklam na blogu

No i stało się. Niech moja opowieść uświadomi co niektórym, że pasywny dochód z reklam na blogu czy stronie jest możliwy ale kruchy.
Po tym jak dawno temu zapisałem się do google adsense i mnie z niego wywalono, do dziś nie wiem czemu, zapisałem się do adkontekst. Współpraca przebiegała bezproblemowo nawet raz już wypłaciłem pieniądze zarobione dzięki reklamom, aż do dzisiaj. Otrzymałem od nich dość nieprzyjemnego maila z pierwszym i ostatnim ostrzeżeniem, że zakończą ze mną współpracę gdy "nieprawidłowe" kliknięcia w reklamy się nie skończą.
W przeciwieństwie do google odpowiedzieli na mają prośbę o dodatkowe informacje i okazało się, że z jednego IP ktoś pod rząd klikał w reklamy.
Dzisiaj też pod tym postem ktoś w komentarzu zamieścił informację, że będzie klikał w reklamy abym dostał bana.
Tak więc niech to będzie przestrogą dla innych wierzących w taką formę pasywnego dochodu.
Postanowiłem przestać póki co wyświetlać reklamy dopóki nie wpadnę na jakiś pomysł w jaki sposób zabezpieczyć się przed takimi "ludźmi"

Czy da się zarobić na wypełnianiu ankiet?

Po raz trzeci osiągnąłem liczbę 1000 punktów w firmie w której zarabiam poprzez wypełnianie ankiet. Punkty te można wymienić np. na 32 złote, które zostają przelane na dowolne konto bankowe lub na doładowanie telefonu bądź kupon.
Od poprzedniej wypłaty czyli wyzerowania stanu konta upłynęło 2 miesiące. Przez ten czas wypełniłem 8 ankiet. Wynika z tego, że dałoby się nieźle zarobić na tych ankietach gdyby tylko przychodziło ich więcej w miesiącu.
Niestety jest z tym słabo możliwe, że przez to iż nie pasuje mój profil do oferowanych ankiet. Może osoby młodsze i mieszkające w jakiejś konkretnej lokalizacji mają szansę na otrzymywanie większej liczby ankiet.
Niemniej jednak można zakwalifikować wypłaty z tej firmy do takiego małego pasywnego dochodu. Nie narobisz się, a trochę dorobisz.

Mam nadzieję, że kiedyś nasz rodzimy rynek takich firm bardziej się rozwinie i zarobki będą przyzwoitsze.

piątek, 20 maja 2011

Pora pożegnać się z pieniędzmi zgromadzonymi w OFE

I znowu robi się głośno o Otwartych Funduszach Emerytalnych, a dokładniej o pieniądzach w nich zgromadzonych.
Nowy pomysł minister Fedak to kolejny dowód na to, że państwu, przynajmniej w sferze finansów, nie powinno się wierzyć. Przeniesienie pieniędzy z OFE do ZUS (nawet na 10 lat przed wiekiem emerytalnym) spowoduje, że pieniądze zgromadzone przez nas w OFE zostaną przeznaczone na wypłaty emerytur dla obecnych (w tym czasie) ludzi.
Swoją drogą jest to genialny pomysł, tylko niestety nie dla nas przymusowo oszczędzających w OFE. My opłacimy prowizje dla OFE, OFE zarobią więcej lub mniej poprzez inwestycje, a na koniec kasę zabierze ZUS, a my zostaniemy z niczym. Możemy liczyć co najwyżej, że przyszłe pokolenie będzie się zrzucać na emerytury dla nas.

Obawiam się, że podobny los może spotkać też osoby (pieniądze) odkładające na emeryturę w IKE czy nowym tworze IKZE. O ile zgromadzone pieniądze na tych kontach powinny być "bezpieczne", to już zwolnienia czy to z podatku od dochodu czy belki, mogą zostać zabrane z dnia na dzień.

Dlatego też, gdy słyszę propozycje pani minister, jedyne co mogę zrobić to pożegnać się z pieniędzmi zgromadzonymi w OFE i mieć już 100% pewność, że nie są i nigdy nie będą one moje.

poniedziałek, 16 maja 2011

Zapis na akcje banku BGŻ dokonany

Zgodnie z planem dziś poprzez rachunek maklerski zapisałem się na akcje banku BGŻ. Pieniędzy ze zwrotu podatku starczyło na 13 akcji i tyle też zakupię. Zysk jeśli nawet będzie, to niewielki ale dzięki temu, że mam rachunek maklerski prowadzony na zasadach IKE, to nie zapłacę podatku od ewentualnego zysku.

Jeśli na debiucie zarobię 10% to sprzedaję i zainwestuję w inne akcje. Jeśli natomiast IPO się nie powiedzie myślę, że dokupię jeszcze trochę akcji BGŻ i potraktuję inwestycję w te akcje długoterminowo, podobnie jak akcje spółki Boryszew.

Uśredniać jednostki czy je umarzać?

Końcówka tygodnia przyniosła przecenę akcji, podwyżkę stóp procentowych, której rynek się nie spodziewał i prawdopodobnie pęknięcie bańki na surowcach.
Wycena jednostek funduszy inwestycyjnych, które mają w swym portfelu akcje, spada z każdym dniem.
Dlatego też zastanawiam się, czy korzystając ze spadków dokupić jednostek funduszu akcji w celu uśrednienia czy też to co dzieje się na giełdzie może doprowadzić do zjazdu na wig20 w okolice 2500 punktów i lepiej by było je umorzyć.
Można by jeszcze ewentualnie korzystając z "parasola" dokonać konwersji jednostek do funduszu bezpiecznego. Tylko który fundusz obecnie przynieść może zysk. Pieniężny czy obligacji w momencie fazy podnoszenia stóp procentowych niekoniecznie może być dobrym wyjściem.
Choć w obecnych czasach kryzysowo/pokryzysowych dzieją się dziwne rzeczy. Niektóre fundusze obligacji rosną mimo wzrostu stóp procentowych.
Trudno powiedzieć co zrobić, czy czekać i obserwować jak dalej będą zachowywały się giełdy czy już działać?
Umorzenie czy dokupienie w celu uśrednienia, powinno być przemyślaną decyzją.

niedziela, 15 maja 2011

Może pora skorzystać z przeceny srebra

Srebro zaliczyło w minionym tygodniu ostry zjazd. Podejrzewam, że to tylko korekta, choć może i dość uciążliwa dla tych, którzy znów dali się nabrać i kupowali na górce.

Myślę, że teraz może być do kupienia trochę sreberka po przystępnej cenie, gdy co niektórzy w popłochu będą chcieli się go pozbyć.
Obserwuję aukcje i jeśli tylko nadarzy się jakaś sprzyjająca okazja do zakupu srebrnych sztabek prawdopodobnie kupię koło 5 uncji.

Zawsze to jakaś dywersyfikacja portfela o której nie powinniśmy zapominać, a do czasu przejścia na emeryturę, myślę, że srebro pobije swoje rekordy co najmniej dwukrotnie.

sobota, 14 maja 2011

Przy jakiej cenie benzyny ulice opustoszeją?

Na stacjach benzynowych jest coraz drożej. Niezależnie czy tankujemy benzynę czy ropę musimy z każdym tygodniem sięgać głębiej do portfela. Co dziwne jak zdążyłem zauważyć, cena na stacjach ma niewiele wspólnego z ceną baryłki ropy czy umocnieniem bądź osłabieniem dolara.
Nie tak dawno, zapewniano nas, że psychologiczna bariera za benzynę to 5zł. Po jej przekroczeniu stacje benzynowe miały opustoszeć.
Obecnie cena paliwa zmierza ku 6zł i zastanawiam się czy przy tym poziomie faktycznie na ulicach będzie mniej samochodów.

Ja osobiście coraz rzadziej korzystam z samochodu i staram się tankować tylko raz w miesiącu.

piątek, 13 maja 2011

Oszczędzając szkodzimy sobie?

Może trochę dzisiaj przewrotnie.
Ale czy my, namawiający ludzi do oszczędzania, nie szkodzimy samym sobie? No bo jeśli wszyscy będą oszczędzać to banki nie będą miały komu pożyczać pieniędzy, a przez to i nie będą nam oferować wyżej oprocentowanych lokat.

Rada Polityki Pieniężnej po raz trzeci w tym roku podniosła stopy procentowe, a jakoś zwiększenia oprocentowania depozytów nie widać. Banki maja dużo pieniędzy i nie chcą nas, oszczędzających, zachęcać zbytnio do przynoszenia im kasy.
Z drugiej strony, rosnące stopy nie zachęcają do brania pożyczek czy kredytów przez osoby indywidualne, a niepewna sytuacja gospodarcza kraju jak i świata, nie sprzyja zapożyczaniu się przedsiębiorstwom.

A to wszystko ma również wpływ na giełdę, waluty, surowce czy obligacje.
Czyli oszczędzając, nie konsumujemy, przez co nie zarobimy wiele na naszych inwestycjach :)

środa, 11 maja 2011

Decyduję się na debiut banku BGŻ

Jak się obiecało to trzeba dotrzymać słowa. W poprzednim wpisie dotyczącym debiutu banku BGŻ na giełdzie w Warszawie, pisałem iż jeśli urząd skarbowy zwróci mi podatek przed końcem zapisów na akcje BGŻ, to pieniądze te właśnie na to przeznaczę.
Dzisiaj przy robieniu przelewu z konta pojawił się przelew z urzędu skarbowego, w związku z tym jutro dokonam zapisu na najmniejszy możliwy pakiet akcji (12 akcji).
Mam nadzieję, że trochę jednak zarobię mimo dość sporej liczby opinii, że akcje są zbyt drogie. Liczę, że ministrowi ale i całemu rządowi zależy na tym by debiut ten się udał. Przed wyborami nigdy dość czegoś czym można się pochwalić przed wyborcami, a i zasłona dymna związana z podróżami premiera, też się przyda.

Niech każdy decyzję co do wzięcia udziału w debiucie banku BGŻ podejmie sam. Nie ma co wzorować się na innych i szukać po blogach czy forach rad. To są nasze pieniądze i to my w większym bądź mniejszym zaangażowaniem powinniśmy wziąć odpowiedzialność za decyzję.
Ja postanowiłem. Będzie co będzie ale przy tak małym zapisie ani nie będę bardzo stratny ani nie zostanę też milionerem :)

poniedziałek, 9 maja 2011

Dlaczego wypłacam z bankomatu 50-tkami

Od początku tego miesiąca w ramach próby utrzymania czteroosobowej rodziny za 1800zł, postanowiłem, że postaram się zmieścić w codziennych wydatkach w kwocie 50zł. Niewykorzystane pieniądze jednego dnia przechodzą na drugi, a zbyt wysoki wydatek pomniejsza możliwość zakupów w dniu następnym.
Dlatego też wypłacam z bankomatu 50-tkami aby mnie nie kusiło wydawać więcej.
Mam nadzieję, że taki pomysł będzie dobry i się sprawdzi, a po drugie lepszy taki sposób niż żaden.
Myślę, że wprowadzone kwietniowe cięcia kosztów oraz powyższy projekt doprowadzą do sukcesu i uda się jeszcze odłożyć 100zł z tych 1800zł. Wraz z podwyżką oraz spłatą długu i projektem ekologia, mój portfel powinien miesięcznie być zasilany kwotą minimum 500zł.

niedziela, 8 maja 2011

I co z tym BGŻ

Debiut banku BGŻ miał być moim pierwszym IPO w którym wziąłbym udział. Niestety zbyt wygórowana cena 90zł za akcję jak również, moim zdaniem, zbyt wygórowane ambicje rozwoju tego baku, powodują, że mam coraz mniejsze chęci w pakowanie swoich pieniędzy w tą inwestycję.
Po przemyśleniu tego tematu, postanowiłem, że jeśli urząd skarbowy zdąży wpłacić mi na konto zwrot z podatku, to wezmę udział w debiucie BGŻ, zapisując się na 12 akcji, a jeśli pieniądze nie trafią na moje konto oznaczać to będzie, że nie dane mi będzie przeżywać stresu związanego z posiadania akcji, które dopiero mają być notowane na giełdzie.
Nie podejrzewam również abym wziął udział w IPO JSW, gdyż sądząc po wycenie akcji BGŻ, akcje spółki węglowej mogą cieszyć się tak wielkim zainteresowaniem, że ktoś z tak małym portfelem jak ja, nie będzie miał po co pakować się w ten biznes.

sobota, 7 maja 2011

Czy jestem dobrym klientem dla banku

Po ostatnich moich dokonaniach poczynionych w celu ograniczenia wydatków, zastanawiam się czy jestem jeszcze dobrym klientem w oczach banku.

Prawie nic na mnie nie zarabia, bo:
1. zlikwidowałem kartę kredytową, więc bank nie pobiera opłaty za jej użytkowanie ani nie ma % z transakcji dokonywanych kartą
2. zamieniłem token sprzętowy na token GSM aby zaoszczędzić 2zł opłaty
3. wpływy na konto są większe niż 1000zł więc nie płacę za konto
4. mam zoptymalizowane 15 rachunków oszczędnościowych więc parę groszy wyciskam więcej niż standardowo
5. dokonuję 3 transakcje kartą debetową aby uniknąć opłat za nią, dodatkowo dzięki płatnością kartą biorę udział w programie kupujesz-zyskujesz

Posiadam na rachunkach oszczędnościowych około 3k więc chyba bank nie ma ze mnie większego pożytku. Choć może liczy, że uda mi się dojść do tych moich 6 zer i ma nadzieję, że te pieniądze będę trzymał właśnie w tym banku :)

piątek, 6 maja 2011

Czy odrobię straty poniesione na walutach?

Jak już pisałem we wczorajszym podsumowaniu portfela, znaczny spadek jego wartości w porównaniu z zeszłym miesiącem, zawdzięczam euro, a dokładniej jego spadkowi. Gdy szef NBP i ministerstwa finansów ogłaszali porozumienie w sprawie umacniania złotówki poprzez sprzedaż euro, część rynków nie handlowała i prawdopodobnie dlatego złotówka się umacniała.
Mam jednak nadzieję (przeczucie), że już wkrótce euro przekroczy 4zł i uda mi się odzyskać część strat.
Dlaczego tak uważam? Otóż nie wydaje mi się, żeby wrzucenie nawet 13mld euro na tak wielki rynek walut mogło aż tak nim zachwiać. Spekulanci mają swoje plany i raczej minister finansów im nie przeszkodzi w ich realizacji.
Poza tym sztuczne umacnianie złotówki w ten sposób może okazać się złą drogą. Rynki patrzą na nasz kraj w szerszej perspektywie niż tylko to ile euro możemy sprzedać. A ogłoszony wczoraj projekt budżetu raczej nie wpłynie na pozytywny obraz naszego kraju.
Bez reform, a tylko przy "zabawie" w zapisy księgowe nie zbudujemy pozytywnej opinii wśród inwestorów.
Ale może się mylę.

czwartek, 5 maja 2011

Pora inwestować w bezpieczne aktywa

Patrząc na swój portfel, podczas tworzenia podsumowania kwietnia, zauważyłem, że przeszło 90% mojego portfela, stanowią inwestycje w ryzykowne aktywa.
Mimo tak dużego zaangażowania środków w tego typu aktywa, póki co stopy zwrotu nie są zadowalające.
Ponieważ postanowiłem od kwietnia budować fundusz bezpieczeństwa, będę go prowadził w formie rachunku oszczędnościowego i na niego będę przelewał pieniądze, które mi zostaną.
Zastanawiam się jeszcze w jakiej wysokości powinien być ten fundusz. Może półrocznych wydatków mojej rodziny?
Będę musiał się nad tym zastanowić i to po przeliczać.

Kwiecień, kolejny miesiąc realizacji celu 6 zer

Za nami kolejny miesiąc, który powinien mnie zbliżać do celu czyli 6 zer. Po wprowadzeniu i zrealizowaniu cięć , można uznać ten miesiąc za udany. Co prawda zwroty z inwestycji okazały się dość kiepskie, a to za sprawą osłabiającego się euro ale dopłata w tym miesiącu do portfela jest dość znaczna.

A oto jak przedstawiają się moje inwestycje




Jeśli chodzi o stopy zwrotu w porównaniu z poprzednim miesiącem to wyglądają następująco



Kilka słów komentarza.
W kwietniu złotówka się umocniła i mój portfel przez to, że w tej walucie mam duży procent swoich inwestycji, poleciał w dół.

środa, 4 maja 2011

Czasem można się pomylić w ocenie innych nawet tych, których uważa się za przyjaciół

Po wczorajszej obowiązkowej majówce w pracy, dopadło mnie wewnętrzne rozbicie. Z racji braku pogody, odbyła się impreza w wersji szwedzkiego stołu.
Gdy atmosfera się rozluźniła szef wezwał mnie na stronę i przekazał mi dość zaskakującą wiadomość. Okazało się, że osoba, którą do tej pory uważałem za kolegę, w porywach przyjaciela, od pewnego czasu na mnie donosi. Z relacji mojego pracodawcy wynikało, że plotki jakie o mnie opowiada były aż tak niewiarygodne, że szef do nich nie przywiązywał większej wagi.
Mimo to, przyglądał mi się jednak dość uważnie i kontrolował dość dokładnie moją pracę. Oczywiście żadna z tych plotek się nie potwierdziła, a jak już pisałem wcześniej, dostałem awans i podwyżkę.

Pesymista by pewnie powiedział, z jakimi ludźmi przychodzi nam pracować, donosicielami i plotkarzami, optymista pewnie kazałby mi się cieszyć, że dzięki plotkom i obserwacji przez szefa, doczekałem się nagrody w postaci awansu.

wtorek, 3 maja 2011

Pożyczka spłacana w ratach i kolejna sprzedaż na aukcjach.

Dzisiaj, choć może to i nie czas na takie rozmowy (ale w sumie czemu nie), uzgodniłem z rodzicami, że pomału będą oddawać mi pieniądze, które już parę lat temu im pożyczyłem.
Ich sytuacja materialna lekko się poprawiła, może i dzięki rewaloryzacji emerytur :) ale nie tylko, dlatego też, będą mi spłacać w ratach po 200zł.

No cóż dobre i to, choć o odsetkach można zapomnieć, a i spłata całej pożyczki zajmie im ładnych parę lat.
Jedyny powód do zadowolenia to to, że te 200zł miesięcznie będzie można inwestować choćby i na rachunku oszczędnościowym w eurobanku i będzie ta kwota powiększać moją wartość portfela.

Będąc u rodziców zajrzałem również na strych (w pogoni za córką) i okazało się, że jest tam sporo moich książek z lat młodości :)
Myślę, że najbliższy wolny weekend poświęcę na przejrzenie swoich starych, walających się po strychu rzeczy i próbie pozbycia się ich poprzez aukcję.

poniedziałek, 2 maja 2011

Nowy miesiąc nowe możliwości dochodu

Rozpoczynający się nowy miesiąc spowodował, że wymyśliłem kolejny sposób na "zarobienie" kilku dodatkowych złotówek.

Mam zamiar w tym miesiącu rozpocząć projekt - śmieci. Stanę się dzięki niemu bardziej proekologiczny, a i portfel powinien na nim trochę zyskać.

Otóż postanowiłem zacząć segregować śmieci. To znaczy odkładać papier, plastik i szkło, a później to sprzedać w punkcie skupu.
Najwięcej powinienem mieć zysku ze sprzedaży szkła, gdyż synek jest już na etapie jedzenia zupek i deserków, które kupuje się w słoiczkach. Miesięcznie powinno się uzbierać parę kilogramów szkła, dzięki czemu choć trochę zwróci się pieniędzy wydanych na dziecięce jedzenie.

Dzięki temu projektowi przysłużę się środowisku i dzięki temu moje dzieci w przyszłości będą mogły cieszyć się z darów natury :)

Święta majowe - Dzień Flagi

Początek maja to święta związane z naszymi uczuciami patriotycznymi. Wprowadzony Dzień Flagi oraz rocznica Konstytucji 3 Maja, w większości Polaków oprócz grilla i spotkań towarzyskich, wzbudzają odczucia patriotyczne.
Wywieszamy więc w tych dniach flagi, żeby pokazać swój patriotyzm i przekazywać go naszym dzieciom.
Również w internecie możemy "powiesić" flagę, poprzez np. przypięcie jej do kursora. Niezależnie od przekonań politycznych, wyznawanej bądź nie wiary, możemy okazywać w tych dniach swoje przywiązanie do naszej Ojczyzny Polski.

Jeśli ktoś chce przypiąć flagę można ją pobrać ze strony www.paradaniepodleglosci.pl

niedziela, 1 maja 2011

Dodatkowe 500zł zarobione w długi weekend

Co prawda miałem inne plany na spędzenie długiego weekendu ale co zrobić.
Miałem spędzić ten czas z rodziną ale nie wahałem się z tego zrezygnować gdy okazało się, że można zarobić w 3 dni 500zł.
Okazało się, że w moim miejscu pracy trzeba zmodernizować sieć komputerową. Ponieważ najęcie firmy kosztowałoby dość drogo, dostałem propozycję wykonania tego zadania.

Tak naprawdę mam nadzieję wykonać te prace w 2 dni i cieszyć się choć dwoma dniami weekendu, bogatszym o 500zł.

Cóż, w obecnym stanie moich dochodów, każdy grosz się liczy, dlatego też nie mogę sobie pozwolić na rezygnację z dodatkowych form zarobku.

sobota, 30 kwietnia 2011

Pierwsza korekta mojej drogi do miliona.

W związku z moją obecną sytuacją finansową, postanowiłem wprowadzić korektę do swojej drogi do miliona. Pierwotnym założeniem było zwiększenie co roku wartości portfela o 50%. Teraz skorygowałem trochę swój plan i mam nadzieję go zrealizować.
Zmniejszyłem stopy zwrotu im bliżej miliona i wydłużyłem swoją drogę o rok.
Może dzięki temu plan stanie się bardziej realny do wykonania, nawet gdyby okazało się, że dopadnie nas bessa na rynkach akcji.

A oto moja poprawiona wersja drogi do miliona.

Realizacja planu cięcia kosztów i szukania oszczędności

W kwietniu postanowiłem przeanalizować swoją sytuację finansową i wprowadzić pewne cięcia jak i ograniczenia swojej stopy życiowej (post)
Do tej pory udało mi się zrealizować część z postanowień:
1. Samochód sprzedany.
2. Pakiet telewizyjny - zlikwidowany.
3. Internet na kartę - jak dla mnie najtańsze rozwiązanie gdyż internet wykorzystuję do sprawdzenia poczty, przeczytania blogów czy podstawowych wiadomości.
4. Dokonanie 3 transakcji kartą eurobanku w celu uniknięcia opłaty za kartę jak również aby brać udział w programie kupujesz-zyskujesz.
5. Wystawienie książek z lat młodzieńczych na aukcji (parę już sprzedanych).
6. Pozbycie się komputera - laptop wystarczy.

Dzięki ciepłej wiośnie za oknem mam nadzieję na niższe rachunki za gaz i prąd. Piec już nie grzeje, a dzięki temu, że zmrok zapada później, powinno być dość znaczne obniżenie zużycia prądu.