wtorek, 21 września 2010

Nadchodzi jesień - pustka w sercu i portfelu

No i stało się.
Jak co roku, idzie jesień. Smutna, ponura i dobijająca pora roku.

Stan mojego ducha, niewiele ma wspólnego z tym blogiem, więc może skupię się na kwestii portfela.

Jesień jak i zima, ma bardzo niekorzystny wpływ na domowy budżet. Co prawda to pierwszy taki okres, od czasu, gdy rozpocząłem swą drogę ku niezależności finansowej, ale już mam doświadczenie w kwestii wydatków na przełomie jesieni i zimy.

1. Wzrosną rachunki za prąd, gdyż wcześniej zapala się światło. Nawet stosowanie energooszczędnych żarówek niewiele pomoże (bo w pozostałych porach roku, też ich używam)
2. Ogrzanie mieszkania, to dość duży koszt. Po podwyżce gazu, dodatkowo będzie pustoszył mój domowy portfel. Oprócz tego już niedługo, po przybyciu na świat, nowego członka rodziny, trzeba będzie dodatkowo grzać (jakoś noworodka, nie wypada trzymać w temperaturze poniżej 20 stopni Celsjusza). Nie mam innej możliwości ogrzania mieszkania niż gazem.
3. Wzrośnie zużycie paliwa, gdyż silnik będzie się dłużej nagrzewał. Dodatkowo może okazać się niezbędny zakup prostownika czy nawet akumulatora. Na szczęście samochód został kupiony z zimówkami.
4. Trzeba będzie więcej gotować wody, bo w jesienno-zimowy dzień dobrze jest się dogrzać herbatą czy kawą.
5. No i największy wydatek, czyli prezenty świąteczne. Przy dość dużej rodzinie (dużej liczbie małych dzieci), Mikołaj i Święta, to ruina portfela.



Mam nadzieję, że przetrwam ten okres i dam radę wytrwać w swojej drodze do wolności finansowej.
Że opuści mnie ten pesymizm, i silniejszy stanę do walki, o lepsze jutro :)

9 komentarzy:

  1. Dziś natknąłem się na Twego bloga i przyznam, że z zainteresowaniem go przeczytałem. Mam nadzieję, że będziesz nadal walczył, bo wrzuciłem linka na mojego bloga, aby móc Cię na bieżąco obserwować. Mam też nadzieję, że będziesz to robił z większym optymizmem :) Z doświadczenia wiem, że ta droga może być dość frustrująca. Widziałem tu paru anonimowych krytyków, którzy pisali abyś dał sobie spokój, ale dla mnie jesteś niesamowity. Mając tak niską pensję i rodzinę udaje Ci się jeszcze utrzymać 2 samochody i nawet coś odłożyć. Nie wiem jak Ty to robisz :) Do tego 15 tys. pożyczone rodzicom! Skąd Ty wziąłeś tę kasę?!? :) Ja jak zarabiałem tyle co Ty, nie zdecydowałem się na samochód, bo stwierdziłem, że to zbyt duży koszt. A nie mam rodziny na utrzymaniu!

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie się nic nie zmieni. Światła zawsze paliłem dużo, bo często siedzę po nocach a w dzień długo śpię. Za ogrzewanie znowu przyjdzie zwrot 300-400zł, bo nie będę używać. Zawsze pije do 3 kaw, więc tu też się nie zmieni. Samochodu nie mam, a prezentów raczej nie planuję, ba wigilię zamierzam zrobić dużo oszczędniejszą niż rok temu. Co wcale nie znaczy, że będę się nudził, po prostu nie planuje jakiegoś plastiku pod choinkę jak na razie. Ale może się to ziemni, kto wie.

    Niestety rodzina i prowadzenie "wspaniałego" przeciętnego życia kosztuje. Gdybyś nie miał takich zobowiązań i np. mieszkał z rodzicami to z taką pensją wolność finansowa była by nieunikniona, a tak stoi pod znakiem zapytania. Ale życzę dużo siły i osiągnięcia celu. Trzeba iść na przód na przekór innym. Ważne by wykształcić sobie nawyk oszczędzania. Bo bycie rentierem, to stan umysłu, nie kieszeni.

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie jest inaczej to po pierwsze (z poglądami moimi czy z wychowaniem, sytuacją rodzinną) i nic nie trzeba. Nie wmawiaj tego innym. Gdybym np. za rok dwa kupił kawalerkę, nic by się nie zmieniło. Trzy nie robię tych rzeczy, po prostu wychodzone wystawne życie mnie nie bawi. Mam swoje hobby, marzenia które realizuję na razie w domu. Nie przeszkadza mi to za bardzo tak samo za bardzo nie przeszkadza mi życie samotnika. Życie ucieka owszem, ale trzeba się zastanowić o co tak naprawdę w życiu chodzi. Bo życie dorosłe nie musi wyglądać na zamianie szkoły na nie lubianą pracę na etacie. Nie musi wyglądać na spłacaniu kredytu i posiadaniu bankowego domu. Nie musi przypominać wyścigu szczurów. Można robić to co się podoba, kiedy i jak się chce. Wstawać w nocy a spać w dzień. Tu właśnie pomaga w starcie rodzina, własny biznes lub na mecie, wolność finansowa. Mam 22lata i gdzieś mam taką presje społeczną, robię co chcę i żyje jak chcę puki tak chcę.

    PS. Myślę, że to zła postawa rodziców, przez taką postawę całe pokolenia twojej rodziny nie wybiją się poza standardowe życie. Trzeba stworzyć dziecku majątek, nie myśleć tylko o sobie, bo ja nic nie miałem, to niech on zaczyna też od zera. Dużo rentierów odziedziczyło majątki, bo ich dziadkowie lub rodzice pomyśleli i gromadzili majątek warty ponad milion. W ten sposób kolejne pokolenia będą coraz bogatsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko, że mi nikt nie pomoże w starcie w życie. Np. ciotki córka dostanie kasę, kawalerkę, samochód, laptopa już dostała, na prawko też, i matka opłaci jej studia. A jak pracy nie znajdzie to u tatusia robić będzie. Poza tym dziś wykształcenie nie zapewnia niczego. Determinacja zapewnia więcej, np. ktoś wyjdzie na zmywak czy inną robotę i zacznie odkładać spore sumy. Dziś jest tak, że wyganiając dziecko zwłaszcza płci brzydkiej skazujemy je na bezrobocie i długi, bo teraz wszedzie baby przyjmują. Gdzie się nie pójdzie to baba siedzi lub w stosunku 3 do 1. Wyjątkiem są własne interesy. Owszem są kredyty studenckie i inne, ale jest wiele osób co im się start w życie nie udał a miało być tak pięknie. Potem piszą na forach odnośnie depresji i myślą o samobójstwie. Wystarczy poczytać. Tobie się i tak "udało", że masz pracę i rodzinę. Dla wielu to są marzenia typu "być z kimś i mieć za co żyć". Też bym chciał mieć taką fuchę którą lubię i własne mieszkanie. Tylko oprócz tego, że bym to miał nic by się nie zmieniło.

    Co do używek i prawa, dziś jedyna słuszna droga czyli praca na etacie, i jak chcesz robić coś innego, to najczęściej jest to nielegalne, a żeby było trzeba płacić takie składki po dwóch latach, że się nie opłaca ruszać z biznesem lub nic nie zarabiasz wtedy. Osobiście zostałem wychowany tak, że takich kłopotów nie miał bym, zwłaszcza mając pieniądze. Czytałem o jednym co odziedziczył po ciotce majątek. Ja też bym mógł gdyby nie to, że ma córkę i w nią wepcha majątek. Po ojcu niestety nie, bo miał drugą żonę i jak umrze ona mam zaledwie 1/6. Oby dało się to spieniężyć za chociaż 50tys. Ale szanse są równe zeru. Moja mama dostała 1/3 mieszkania po dziadku moim więc nie wszystko przepadło wszystkim. Czytałem też o drugim co pracował w empiku, 2k na rękę, majątek odziedziczony spory tak 1/4-do miliona. Więc są takie osoby, po prostu to dzieci tych co po wyminie pieniądza, skreśleniu zer w naszej walucie nie poddali się i zaczęli bogacić się od nowa. A zacząć życie choć by bez kredytu to już są bogatsze pokolenia, jeśli rodzice myślą i dobrze zarabiają.

    OdpowiedzUsuń
  5. @MArcin
    Nie wymądrzaj się. Jęsli we dwoje macie 1700zł, to ni jak nie jesteś w stanie odłożyć 1000. Bez jaj. Nawet jedząc za 5zł dziennie co jest nie realne to w skali miesiąca na was dwoje wychodzi 300zł. a gdzie czynsz, opłaty itp.
    Jeśli chodzi o bogacenie się pokoleń to bujda. Wyrosną tacy, co to nawet nie potrafią talerza po sobie umyć. A co w sytuacji, gdy ich to całe bogactwo zabierze jakaś klęska, kryzys czy państwo. Nic nie potrafiąc zrobić, ani na siebie zarobić, będą mieli tylko pretensje do rodziców, że otrzymali wszystko na talerzu, a teraz bida i głupota.

    OdpowiedzUsuń
  6. @marcin
    wydaje mi się, że jesteś bardzo samotny. próbujesz to ukryć nawet przed samym sobą. Niby odkładasz 1000zł, a zazdrościsz córce cioci, że ona ma wszystko. coś tu jest nie tak

    OdpowiedzUsuń
  7. @marcin
    ty w ogóle coś robisz, czy tylko żyjesz na czyimś garnuszku?
    albo byłeś chowany pod mamusi sukienką, albo dawno nie wychodziłeś na ulicę i nie zauważyłeś, że od dawna mamy już kapitalizm. jak się sam nie dorobisz, to nie licz na rodzinę.
    po pokoleniach, to możesz tylko dostać niewydolny system emerytalny i długi do spłacenia, w postaci obligacji, a nie majątki i rentierstwa.

    stan umysłu jest dobry do pracy, a nie do bycia rentierem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam własne poglądy i nie wstydzę się ich. Nikt mi nie będzie mówił, że się czegoś nie da lub jest nierealne, lub jak mam wydawać kasę. Mam swój rozum. Wciskane sztywne myślenie w szkole się skończyło. Zamiast wstawiać "itp" jak każdy polak krzyczący w komentarzach, że się nie da to proponuję kupić kalkulator skoro ten w systemie nie działa. Określ zatem prawdopodobieństwo, że córka aktorki będzie biedna. Nie ma nawet takich szans. Żyje z rodzicem, w moim wieku mało kto tego nie robi, zwłaszcza bez dziewczyny. Mieszkanie samemu było by nie ekonomiczne i samotne. Po prostu nie opłacalne, zarówno duchowo i materialnie. Relacje są dobre. A, że mam swój dochód to nie jestem darmozjadem. Nie wiem co to znaczy się dorobić. Ja raz nic nie potrzebuję, raz chcę najlepszego laptopa. Marzenia i pragnienia są przereklamowane. Np. plaża, leżak i drink. Tak naprawdę za gorąco i nie lubię słońca. Nie wytrzymał bym 5 minut. Wiem to bo myłem dziś okna w pełnym słońcu. Ale na obrazku wygląda fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. No i jak tam wasze rentierstwa? Wydaje mi się, że z tym odkładaniem 1000 to bujda. Albo chłopak liczy na wzrost wejść na swoją stronę by sprawdzać jak to robi, albo pisze co chce.

    Nie da się , choćby nie wiem jakim kalkulatorem liczyć, przeskoczyć codzienne zakupy i opłaty. Jeśli ktoś tak twierdzi to jego problem.

    z jesienią tak bywa, że napawa ona nas depresją. ale jeśli chodzi o wydatki, to chyba każda pora roku ich wymaga. tak stworzony jest ten świat. pracujesz, zarabiasz i musisz to z powrotem wydać.

    OdpowiedzUsuń