piątek, 2 grudnia 2011

Listopad - brak deszczu ale ciemnych chmur nad rynkami było pełno

Listopad za nami. W kraju susza, brak śniegu wstrzymuje sezon narciarski, a giełdy zaliczają wzloty i upadki. Wszyscy czekają na to co zrobią politycy jakby zapomnieli, że jeśli chodzi o gospodarkę i finanse to właśnie polityka im nie służy.
Ale przejdźmy do podsumowania moich inwestycji. Udało się znów co nieco dorzucić trochę pieniędzy do portfela blogowego.
Miesiąc był bardzo dla mnie pracowity. Wszystko co związane z kredytem hipotecznym, remontem, a wcześniej sprawami spadkowymi, udało się załatwić. Teraz wiem co to posiadać kredyt hipoteczny choć nie rozumiem docinków pewnej liczby osób, które w komentarzach pytają czy jadłem na śniadanie pasztetową (oczywiście je kasuję).
Kredyt spłaca się "sam", czyli raty pokrywam z pieniędzy otrzymanych za wynajęcie lokalu. Może za 8 lat, gdy już go spłacę będę miał choć trochę dochodu pasywnego. Kto wie.
W listopadzie podjąłem decyzję o wyjściu z giełdy.

Sprzedałem akcje, a właściwie wyleciały na stop losie, pozostawiając tylko akcje spółki Boryszew i Bioton. Boryszew został ponieważ ogłosił, że będzie skupował akcje własne więc może ich cena wzrośnie, a Bioton dla czystej spekulacji.
W tym miesiącu postanowiłem też całkowicie wycofać pieniądze z funduszy inwestycyjnych. Czekam tylko na rajd świętego Mikołaja i zlecam umorzenie jednostek. Mam już niewiele czasu na zastanowienie się gdzie te pieniądze zainwestować. Odkładałem je z myślą o zabezpieczeniu przyszłości dzieci i chciałbym żeby ten cel kontynuować.

Portfel wygląda następująco


Zmiana w stosunku do poprzedniego miesiąca przedstawia się tak


W listopadzie zacząłem też zarabiać przez internet. Póki co nie mogę się pochwalić żadnymi wypłatami ale już z jednej firmy zleciłem wypłatę. Więcej na moim nowym blogu.

7 komentarzy:

  1. A gdzie trzymasz pieniądze z funduszu bezpieczeństwa? Też się właśnie zastanawiam czy nie zacząć prowadzić portfela blogowego, ale nie wiem jeszcze do końca jak to zrobić, więc może zacznę dopiero od Nowego Roku.

    Przy okazji chciałem jeszcze raz zaprosić do siebie, bo powoli blog się rozrasta, dodałem Cię też do listy blogów, więc może kogoś Ci na bloga sprowadzę. W ogóle Twój blog służy mi jako takie miejsce z którego wchodzę na wszystkie pozostałe, które czytam, więc dzięki wielkie za taką możliwość.

    Pozdrawiam xamriks
    www.xamriks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli to ma być na przyszłość dla dzieci to może, warto rozważyć złoto w postaci monety ? albo obligacje (korporacyjne :) )

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem co się ci finansowi blogerzy uwzięli na kredyty hipoteczne. Niektórzy z tych komentujących, o których piszesz, sami pewnie wsuwają pasztetową i to pod dachem rodziców. Ciułają grosiki zamiast kupić mieszkanie i się usamodzielnić ;-) Z jednej strony marudzą, że kasę na lokatach zżera inflacja, a przecież kredyt hipoteczny to najtańszy kredyt na rynku i jego też zżera inflacja.

    Ja obstawiam, że bez jedzenia pasztetowej spłacisz ten kredyt wcześniej niż w osiem lat i będziesz miał ten dochód pasywny. Jak zaczną ratować euro dodrukiem pieniądza to poleci inflacja i zje Ci ten kredyt tak, że jego końcówki nawet nie poczujesz. Tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  4. @xamriks
    Pieniądze trzymam na rachunkach oszczędnościowych w eurobanku. Oczywiście kwoty zoptymalizowane. Oczywiście odwiedzę Twojego bloga.

    @Anonimowy
    Złoto trochę jeszcze powinno spaść więc można o tym pomyśleć. Co do obligacji korporacyjnych, po ostatnich problemach pewnej firmy jestem póki co sceptyczny.

    @Melonmaker
    Liczę, że inflacja pomoże mi spłacić ten kredyt :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To fakt, że pare firm na rynku catalyst "dało ciała", ale myślę, że nie należy się zrażać do całego rynku. Oszczędzając dla dzieci jesteś w tej dobrej sytuacji, że możesz sobie pozwolić na niższy procent bo okres inwestycji jest długoterminowy, nadal można znaleźć obligacje z dobrym ratingiem i całkiem niezłym zabezpieczeniem, jedyne na co trzeba czekać to dobra cena...

    OdpowiedzUsuń
  6. w korporacyjne bym sie nie pchal - tez troche wszedlem (gant, orl, ant) i myslalem, ze tylko anti bedzie czarnym koniem ale okazalo sie, ze zaczyna to wygladac nieciekawie, wiec te +2%, +3% powyzej lokat za cene ryzyka utraty calosci jest nieadekwatne i lepiej temu rynkowi sie poprzygladac. ja poczekam az mi to powygasa ale juz chyba wchodzil nie bede. co do kredytu to ciezko powiedziec bo ja nie jestem ich zwolennikiem bo zawsze trzeba do niego cos doplacic. rozwazalem jedynie sytuacje gdy masz kase to biezesz kredyt na mieszkanie a kase w lokaty - w ten sposob zarabiasz. oczywiscie spread musi byc in plus ze tak powiem :) bo w przeciwnym razie stracisz. co do inflacji to nie do konca bo jak wzrosnie to stopy w gore i kredyt drozszy a nie jest powiedziane, ze ceny mieszkan jeszcze nie spadna...generalnie nie mam tyle kasy, zeby o tym myslec, wiec wole nie myslec :) a nie rozumiem motywu z pasztetowa bo mi bardzo smakuje i lubie ja jesc a stac mnie na salami po 90/kg ... nie rozumiem o co wam chodzi... lubie tez paprykarz szczecinski a podobno to tez jakies zboczenie hmmmm

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie rozumiem również tych osób. Uważam, że zrobiłeś dobry krok do przodu. 8 lat szybko zleci, poza tym zawsze jest szansa, że wpadnie jakiś dodatkowy kapitał i kredyt się spłaci szybciej ;)

    OdpowiedzUsuń