poniedziałek, 6 czerwca 2011

Awans to nie tylko podwyżka ale i wydatki.

Próbuję jakoś się w tym wszystkim pozbierać. Nowe stanowisko pracy, własny "gabinet" i niestety nowe obowiązki.
Podwyżka to bardzo radosna chwila. Szkoda tylko, że trzeba zamienić stare krzesło komputerowe na wygodny fotel i biurko ze stertą papierów.
Do tej pory wykonywałem pracę w zespole, a teraz trzeba tym zespołem rządzić.

A gdzie te wydatki?
Otóż nie wypada już osobie na stanowisku ubierać się w "luźne" nie zobowiązujące stroje. Nie żeby od razu garnitur i krawat ale jakieś porządne ciuchy trzeba na siebie zakładać. Częściej odwiedzać fryzjera czy raczyć klientów zdrowymi, białymi zębami.

Jednak nie ma co narzekać, gdyż wraz ze stanowiskiem pojawiła się możliwość dorobienia. Chodzi o to, że czasem klienci firmy poza zamówionym programem chcą również kogoś kto by przeszkolił ich pracowników z jego obsługi. I ten zaszczytny przywilej został mnie przyporządkowany.
Tak więc trzeba zainwestować w ciuchy i czeka mnie wyjazdowe dorabianie do pensji. Już w przyszłym tygodniu mój "pierwszy raz" w tej materii więc zobaczymy ile na tym da się zarobić. Niestety nie będą to regularne wpływy ale może się da nimi choć trochę zwiększać wartość mojego portfela.

1 komentarz:

  1. a może właśnie te pierwsze nieregularne wpływy (np. przez pierwszy rok) przeznaczaj na nową garderobę. Twój domowy budżet tego nie odczuje, bo będziesz to przecież finansował z "ekstra" wpływów.
    Lub jeżeli coś chcesz z tego już teraz mieć (oprócz ubrań) to przeznaczaj na ten cel 50%.

    OdpowiedzUsuń