poniedziałek, 21 listopada 2011

Czego jako inwestor mogę nauczyć się od dziecka?

Pytanie mogłoby się wydawać filozoficzne. No bo czego prawie już doświadczony inwestor :) taki jak ja może nauczyć się od dziecka.
Właśnie mój synek uczy się chodzić. Raczkowanie trwało dość długo, pierwsze kroki za nim, a teraz z uporem maniaka próbuje "biegać". Każdy kolejny upadek budzi w nim złość ale i upór by osiągnąć swój cel. Poobijane nóżki, siniaki na czole nie są w stanie powstrzymać go przed kolejną próbą. Nie potrafi chłodno skalkulować, że skoro upadło 10 razy to i za 11 upadnie. Może powinno poczekać dwa czy trzy dni i dopiero ponowić próby.

Tak więc ja jako inwestor powinienem patrzeć na takie dziecko i uczyć się wytrwałości i konsekwencji działania. Nie zmieniać co chwilę strategii inwestycyjnej, a zwłaszcza nie zniechęcać się chwilowymi spadkami wartości swoich inwestycji, tylko podnosić się i dążyć do celu zaliczając wiele upadków. Wytrwać w oszczędzaniu choćby i najmniejszych kwot.
Wtedy może osiągnę swój cel, 6-ciu zer albo stracę swój kapitał :)

2 komentarze:

  1. Nie inwestuj wszystkiego w sposób obarczony ryzykiem utraty kapitału a samych zer nie uświadczysz :)

    Ciebie zaś czeka ciekawsza zabawa, czego i jak nauczyć swoje pociechy aby miały skorzystały na Twoim doświadczeniu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. @Sebastian Cezary
    Co do moich pociech, to każdy rodzic ma jakieś plany wobec swoich dzieci. Historia jednak pokazuje, że rzadko dziecko te plany realizuje. Czego można nauczyć dzieci? Chyba tylko tego, żeby w każdej sytuacji było tylko i aż człowiekiem. Można dojść do majątku tak czy inaczej, można go później stracić, można wdrapać się na jakieś stanowisko, a później z niego zlecieć - ważne żeby człowiekiem pozostać na zawsze.

    OdpowiedzUsuń