Po mojej przygodzie z zapisem do sufbara doszedłem do wniosku, że łatwiej jest zaoszczędzić np. złotówkę niż ją zarobić.
Choć po wprowadzeniu cięć w domowym budżecie, które wprowadziłem w kwietniu, nie bardzo mam już na czym oszczędzać, to mimo wszystko zawsze jeszcze raz na jakiś czas można przyoszczędzić.
A to iść na piechotę do pracy, a to zrobić sobie kanapkę w domu, a nie stołować się w bufecie, czy też wypić darmową wodę w pracy zamiast kupować mineralną.
Jeśli chodzi o zarobienie np. w sufbarach tej przysłowiowej złotówki, kosztuje więcej wysiłku niż rezygnacja z jakiejś konsumpcji.
Na moim przykładzie więc stwierdzam, że zwiększenie dochodu jest bardziej wymagającą kwestią niż próba racjonalniejszego wydawania zarobionych pieniędzy.
Zdecydowanie łatwiej oszczędzać. Jeśli chodzi o dorobienie to syrfbary nie są aż tak złe. Trzeba tylko pamiętać, że należy im poświęcić kilka miesięcy aby zbudować siatkę poleconych. Najważniejsze to nie liczyć na kilkasdziesiąt czy kilkaset dolarów miesięcznie na starcie. Można to porównać do procentu składanego. Jeśli inwestujesz czas w rozwój swojej siatki poleconych to kiedyś przyniesie to zysk w postaci dolarów.
OdpowiedzUsuń