środa, 29 września 2010

Projekt ubezpieczenia

Ponieważ miałem już wątpliwą przyjemność kontaktu z PZU, w sprawie likwidacji szkody majątkowej (o czym pisałem w poście), postanowiłem sam sobie, stworzyć fundusz ubezpieczeniowy.

Mój kontakt z naszym największym ubezpieczycielem, znów się zrobił dość częsty. Oczywiście za sprawą dzwona, który spowodował mój ojciec, jadąc moim samochodem (o czym tutaj).

Chodzenie do filii PZU w mojej miejscowości i zgłaszanie iż to nie ja prowadziłem, nie wiele daje. Wszelka korespondencja z towarzystwa ubezpieczeniowego, przychodzi do mnie. Nawet jeśli już musi, to dlaczego ciągle do mnie piszą jako do sprawcy. Przecież można napisać "pańskim samochodem została wyrządzona szkoda", a nie "pan spowodował wypadek, w którym uszkodzony został pojazd ..."

Może ich podać do sądu, o naruszenie dobrego imienia :)
Jak gdzieś o tym poczytam, to się zastanowię. Może uda mi się zdobyć nawet nie wielkie odszkodowanie, które będę mógł wykorzystać do podratowania portfela.

Wracając do tytułu posta.
Otworzę rachunek oszczędnościowy i będę na niego wpłacał "składki", które musiał bym przekazywać jakiejś firmie ubezpieczeniowej, w moim przypadku PZU, za ubezpieczenie AC samochodu, czy ubezpieczenie mieszkania.

Podejrzewam, że szybciej odzyskam pieniądze z tego rachunku niż zdołam wyciągnąć od ubezpieczycieli. A już na pewno, mniej będzie gwiazdek i "wyłączenia odpowiedzialności".

7 komentarzy:

  1. dobry pomysł. składki to im płać, a kiedy masz szkodę to dopiero wtedy wymyślają czego to im nie potrzeba. zaświadczeń, papierków i cudów wianków

    OdpowiedzUsuń
  2. Odnośnie mieszkania, moim zdaniem nie warto. Ubezpieczenie mieszkania to około 100 zł rocznie (nie mówię tu ubezpieczeniu wyposażenia, ale o zwykłym OC np od zalania). Musiałoby minąć sporo czasu, żeby odłożyć z tego taki fundusz, który pozwoliłby np na pomalowanie sąsiadowi łazienki lub nawet wymianę płytek, które po zalaniu odpadły. Takie myślenie dotyczy oczywiście bardziej mieszkańca bloku, chociaż myślę, że domki jednorodzinne lub szeregowce także narażone są na nietypowe sytuacje.
    agnitz
    p.s. niewiele ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No, ale jeszcze te 10 lat musi minąć, żeby uzbierać taka kwotę. Poza tym dochodzi inflacja, a tak małych kwot nie wrzucisz sobie na dobrze oprocentowaną lokatę. Najlepiej w pierwszych latach odkładać na fundusz "remontowy" i dodatkowo płacić ubezpieczenie. Jeżeli fundusz będzie już znaczący, wtedy ewentualnie można porzucić ubezpieczenie. No i 3 najważniejsze rzeczy - czytać, czytać i rozumieć warunki ubezpieczenia:)
    agnitz

    OdpowiedzUsuń
  4. Odkladanie na konto zamiast placenie skladki ma sens tylko wtedy, kiedy samochod jest tani i nie kosztuje wiele wiecej niz roczne AC.

    Przy drozszym samochodzie mozna sie "przejechac" na tym.

    To samo z ubezpieczeniem mieszkania. Co ubezpieczasz? Zawartosc czy mury? Raczej jest mala szansa, ze odlozysz na konto rownowartosc zawartosci mieszkania w ciagu roku. Chyba, ze jestes asceta, ktory zyje w jednym pokoju i prawie nic nie posiada. Z tego co pamietam to placilam ok 1% wartosci ubezpieczonego mienia. Czyli musialabym odkladac na to przez jakies 100lat, zeby wyjsc na swoje bez ubezpieczenia, w razie utraty mienia (np pozaru czy kradziezy).

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobry pomysł by samemu się ubezpieczyć u siebie na koncie oszczędnościowym i ryzyko wypłacalności maleje wraz z każdą kolejną wpłatą.

    OdpowiedzUsuń
  6. 8 letni samochod nada sie na czesci albo na szczep jak jest w dobrym stanie. Oczywiscie wszystko zalezy od popularnosci marki/modelu.

    Co do mieszkania: wystarczy pozar, zalanie albo piorun/zwarcie by zniszczyc kilka sprzetow na raz. Moze nikt nie bedzie kradl lodowki, ale co z innymi okolicznosciami?

    OdpowiedzUsuń
  7. nie sądzę aby miał się czym martwić. opla mu nie podprowadzą. już prędzej wieśwagena.

    Pożar, zalanie albo piorun... to u polskich ubezpieczycieli nie przejdzie. Warunki są tylko o tym jakie zdarzenia nie podlegają odszkodowaniu.

    OdpowiedzUsuń