sobota, 25 września 2010

Pierwsze szkolenie, pierwsze wrażenia

Mam właśnie przerwę w prowadzeniu szkolenia dla dorosłych.

Zanim opowiem o wrażeniach, odniosę się może do komentarzy Marcina

Co byś odpowiedział na pytanie: "Jak na tym zarobię i gdzie znajdę frajera co za to zapłaci?". Tu jest Polska 90% młodych ludzi umie Informatykę, siedzą w szkołach z innych powodów materialno-społecznych.

Szkoląc na pewno zarobię, bo to umowa o dzieło więc nie muszę się martwić. Chętnych podobno jest sporo i już za to zapłacili. Nie wiem czy chcieliby żeby nazywać ich frajerami.
Jeśli zaś chodzi o te 90%. Mogę cię zapewnić, że ludzi, którzy znają informatykę jest wbrew pozorom niewielki procent. Ja choć skończyłem magisterkę z Informatyki, wcale nie uważam się za informatyka. Nie dorastam do pięt niektórym moim wykładowcom.
Polak, to taki specyficzny naród. Zna się na wszystkim i wie wszystko. Potrafi wlać olej do samochodu, to już ma się za mechanika, potrafi włączyć komputer, odpalić gg lub jakąś grę, ściągnąć nielegalny program i już straszny z niego informatyk.
Gdyby tak było, to ludzie świadczący usługę instalowania systemu, a później jego odwirusowywania, dawno by splajtowali.
Ja w biurze, mam kilka osób, którym wydaje się, że straszni z nich informatycy, a nie potrafią zrobić przejść w prezentacji itp.
Zresztą szkoda o tym nawet pisać.

W drugim komentarzu Marcin pisze:
@zniechęcony, tak wiem, uczysz się potem uczysz innych bezrobotnych i kasa się kręci. Taka ułuda, że niby warto się uczyć. Nie każdy chce być nauczycielem i wciskać kit innym, żeby nauczeni zostali nauczycielami.

Nie jestem nauczycielem, więc nikomu nie wciskam, żeby został nauczycielem, wręcz odradzam znajomym. Na szkoleniach, nie ma osób bezrobotnych, tylko ludzie pracujący, chcący poznać lepiej technologię informacyjną. Nie dlatego, że muszą, ale dlatego, że chcą. Może dla siebie, może po to by kontrolować swoje dzieci, które wciskają kit, że siedzenie parę godzin przed komputerem, to wynik prac domowych.


A teraz o moich wrażeniach.
Ponieważ są to ludzie dorośli i chcący się uczyć, nie ma problemów z dyscypliną. Wszyscy do siebie na pan pani, więc atmosfera jest dość miła. Większość "uczniów" jest sporo starsza ode mnie, więc to trochę dziwna sytuacja.

Jeśli chodzi o uczenie, bywa trudno. Tłumaczenie komuś po raz piąty, formatowania tekstu w wordzie jest dość irytujące. Właśnie mamy takich "informatyków", u których zakaz posługiwania się enterem przy przejściu do nowej linii to zbrodnia.

Ale ogólnie może być, choć płaca jest dość kiepska. 15zł za godzinę, to chyba nawet jak na taką małą miejscowość to obciach.

3 komentarze:

  1. Chodziło mi o to, że jestem dorosły i idę na twoje ala 'szkolenie' coś tam pokazałeś i zadaje Ci wtedy patynie: "Jak na tym zarobię i gdzie znajdę frajera co za to mi zapłaci?" Co byś odpowiedział? Jeśli nie wiem, to ja osobiście bym wyszedł.

    Powiem Ci nawet więcej, możesz nie dorastać uczniom pasjonatom z gimnazjum. Znam takiego co w takim wieku robi grafikę do stron i strony chyba też po 400-800zł od zlecenia.

    Z mojego punktu widzenia, czyli osoby po studium Informatycznym 2letnim (Technik Informatyk) takich osób co można by na nich zarobić niczego nie ucząc tylko wykonując coś jest wiele. Np ten przykład.:

    "Gdyby tak było, to ludzie świadczący usługę instalowania systemu, a później jego odwirusowywania, dawno by splajtowali."

    I pewnie plajtują. Na tym dużo zarobić nie można. W życiu bym nie otworzył takiej działalności. Więcej zus mnie zeżre po 2 latach niż zarobie za serwisowanie. A z tych osób co znam to takie rzeczy umie każdy w moim wieku. To jest dobre rozszerzenie, do sklepu i punktu ksero. Dziś łączą sklepy kafejkę z ksero, z serwisem i sklepem by wyjść na swoje i nie splajtować.

    "Ja w biurze, mam kilka osób, którym wydaje się, że straszni z nich informatycy, a nie potrafią zrobić przejść w prezentacji itp."

    To są jacyś ułomni, a to nawet nie początek Informatyki. Zresztą z mojego punktu widzenia to tylko obsługa programu, który powinno się umieć wykonywać min. w 50% intuicyjnie, a opanować wystarczająco do wykonania pracy(skomplikowany za bardzo nie jest) w kilka godzin siedząc samemu.

    No i ciekawa ta stawka, Ty wykładujesz, a dyrektor zgarnia od osoby po 25-30zł za 1h. Najlepszy biznes otworzyć kursy / szkolenia i zatrudnić magistra. Według mnie taka wiedza więcej warta nie jest. To nie 3D max czy Photoshop. Ale na pewno ktoś wyżej na stołku zbija więcej za twoją pracę.

    Co do przyczyn materialno-społecznych, zaproponuj im (ile tam jest osób?) taką stawkę by była tańsza niż mają a byś Ty więcej zarobił ale np. bez papierka końcowego. Po prostu samą wiedzę. Wątpię żeby się zgodzili. O to mi właśnie chodzi. Nikt nie chodzi na korki jak mu dobrze idzie z przedmiotu...

    OdpowiedzUsuń
  2. @Marcin
    Zastanawiam się skąd u Ciebie ten dochód. Bo z czytania twojego bloga, jak i twoich komentarzy, wnioskuję, że ten dochód to twojej mamy, a ty jesteś ten co ciągle mówi "ta praca nie dla mnie, tam mało płacą, tu za dużo wymagają, a nie docenią mnie w niej" itd. itp.
    "będę żył na twoim garnuszku mamo i razem z tobą, dopóki czegoś nie znajdę"

    OdpowiedzUsuń
  3. Ot i Polska właśnie. Krytykuje Cię za to, że ze szkoleń masz 15zł za godzinę, a sam rozsiewa refy do jakiś buksów.
    nie wiem ile czasu na nich poświęca, ale skoro dla niego jakieś ułamki dolarów to sukces, to czemu tak Cię krytykuje.
    Czy on zostawiając reflinki do swoich buksów daje ludziom gotowe rozwiązania na biznes? Nie on tylko liczy, ze znajdzie leszczy, którzy będą klikać na niego. Ludzie ze szkoleń coś wyniosą i to więcej niż papierek, a z tych jego buksów? Zmarnują czas tylko po to by on zarobił dolara czy pięc.

    OdpowiedzUsuń