czwartek, 27 maja 2010

Kredyt odnawialny w mbanku czyli propozycja (nie)do odrzucenia

Parę minut temu odebrałem telefon.

Dzwoniła miła pani. która w imieniu mBank'u zaproponowała mi kartę kredytową z limitem 2k. W ramach promocji, karta bez opłaty za pierwszy rok użytkowania, a w następnych latach 30zł (raczej sporo) chyba, że dokonam w ciągu roku transakcje na kwotę 18k, to zostanie ona zwrócona.

Jako, że mam już kartę kredytową z eurobanku i jeszcze nie rozpatrzoną reklamację z niej, podziękowałem miłej pani za tak wspaniałą promocję.

Dostałem więc propozycję kredytu odnawialnego. Tutaj zaoferowano mi limit 2300 i opłatę za jego uruchomienie w wysokości 25zł. Dodatkowo w ramach promocji oprocentowanie tylko 14,4%.

Chwilę pomyślałem i stwierdziłem, że czemu nie. Nie mam zamiaru go wykorzystywać, ale w obecnych czasach, gdy a to śnieg rozwala dachy, a to powódź zalewa kraj, nie zaszkodzi mieć jakiś zapas na koncie.

Po 9 minutach podawania danych i słuchania na co to ja się zgadzam, miła pani oznajmiła, że już za parę dni zadzwoni ktoś do mnie, aby podpisać tą umowę.

Jeszcze w lekkim szoku po usłyszeniu tylu cytowanych ustaw, paragrafów i nazw typu BIK, dostałem po minucie e-maile od mbanku. Obydwa w tej samej chwili.

Pierwszy informował, że włąśnie wypełniłem wniosek o kredyt odnawialny, a w drugim była informacja, że analitycy banku ten wniosek odrzucili.

Wpatrywałem się tego emaila i nie do końca zaskoczyłem o co biega.

Po kilku chwilach, doszedłem do wniosku, że ci cali analitycy potrzebowali tylko mojej zgody, aby sprawdzić mnie w BIK'u abo innej podobnej organizacji.

Ciekawe co tam takiego zobaczyli, że w parę sekund zdołali odpisać, że mój wniosek nie przejdzie.

Miałem w życiu kilka kredytów, które na czas spłaciłem i obecnie spłacam telewizor. Pewnie gdy zobaczyli, że moja rata wynosi 320zł, a na konto w mbanku wpływa 500zł to się wystraszyli :) i od razu go odrzucili :).

Moja zasadnicza pensja wpływa do eurobanku, więc mbank może spać spokojnie o moje możliwości spłaty tego kredytu :)

W sumie jestem zadowolony. Nie starałem się o ten kredyt, a sami mi go zaproponowali. W końcu zaoszczędziłem 25zł, które mogę dorzucić do swojego funduszu bezpieczeństwa.

Pewnie tak samo było by z tą kartą kredytową, którą pani chciała mi wcisnąć.

Tylko nie wiem, czy poprzez sprawdzenie w Biurze Informacji Kredytowe, mbank nie zrobił mi kociej roboty. No bo jeśli jakaś instytucja finansowa, sprawdza kogoś, kto stara się o kredyt, a po sprawdzeniu w BIK, podejmuje decyzję o nie przyznaniu kredytu, to chyba jest to zapisywane w historii potencjalnego kredytobiorcy (w tym przypadku mojej).

Chyba, że się mylę.

Ktoś zna odpowiedź?

4 komentarze:

  1. Niestety oferty mbanku są coraz gorsze. Czytając ich forum, też można się przekonać, że zadowolenie klientów jest dość niskie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziwna polityka mBanku. Najpierw dzwonią a później odmawiają. Gdzie tu logika.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja znam odpowiedź. Informacja o wniosku zostanie zapisana w BIOZ (Baza Informacji o Zapytaniach). Nie będzie to miało większego wpływu na jakość raportu. Więcej informacji o BIOZ i Bik znajdziesz w tym wpisie na moich blogu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze napisane. Dzwonią, marnują swój i mój czas, a potem okazuje się, że nie spełniam jakiś ich wymogów. Teraz jak dzwonią to się rozłączam, bo szkoda nawet ich słuchać.

    OdpowiedzUsuń