czwartek, 10 marca 2011

Dlaczego nie biorę kredytów ani pożyczek?

Odpowiedź powinna być, przynajmniej w moim przypadku, oczywista. Ponieważ już od roku podjąłem drogę ku niezależności i wolności finansowej, a kredyty i pożyczki, tylko by ją wydłużały, a wręcz uniemożliwiały realizację tego zadania.

Ale to nie jedyny powód.
Otóż, radość sprawia mi kupowanie przedmiotów, a nie koniecznie ich posiadanie. Już od dawna odkryłem w sobie tą przypadłość. Kolejne zakupu niestety to tylko potwierdzają.
Pamiętam, że pierwszą rzeczą o której marzyłem był komputer (były to czasy gdy nieliczni posiadali takie urządzenie). Gdy w końcu go kupiłem, za pieniądze zarabiane w czasie chodzenia do szkoły, stwierdziłem, że to żadna atrakcja. Wtedy internet to był rarytas, a gry komputerowe jakoś mnie nie wciągały. Odstawiłem go w kąt, ale ironia losu sprawiła, że zostałem informatykiem.

Później były inne podobne zakupy, a radość z rzeczy kończyła się po tygodniu, czy też dwóch.
Ostatnim takim zakupem, był telewizor LED. Spłacałem go przez cały rok, ale dość szybko okazało się, że to niewielka atrakcja. Pomijając fakt, że w tej telewizji nie ma co oglądać, to jeszcze jako "świeży" ojciec dwójki dzieci, nie mam czasu na siedzenie przed telewizorem. Obejrzenie jakiś informacji czy raz na jakiś czas meczu, nie wymagało, aż tak wielkiego poświęcenia finansowego.

Więc teraz mam dylemat. Czy kupno alufelg , też nie będzie tylko chwilową radością. Bo przecież będę je tylko widział przy wsiadaniu, czy wysiadaniu, a i to nie zawsze bo człowiek z reguły się śpieszy. A czy w trakcie jazdy to będzie jakaś przyjemność w prowadzeniu auta na aluminiowych felgach?

Tak samo postanowiłem pieniądze otrzymane z pozbycia się bloga, w całości dołożyć do portfela.
Może chociaż osiągnięcie celu czyli niezależności finansowej, sprawi mi wielką i długotrwałą radość :)

14 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu powyższego wpisu od razu przypomniały mi się klocki Lego, zawsze budowanie sprawiało mi większą przyjemność niż później zabawa gotowymi samochodami, statkami czy co mi tam wyszło. Myślę, że u Ciebie sytuacja wygląda bardzo podobnie - dążenie do celu sprawia Ci więcej frajdy niż moment kiedy go osiągasz. Jak wiadomo droga do niezależności finansowej jest długa i wyboista w tym przypadku może to oznaczać sporo przyjemności i satysfakcji. Podróż ta kształtuje charakter i zmienia tych, którzy decydują się wyruszyć w tą drogę i myślę że to jest ważniejsze dla mnie niż sam cel do którego dążę. Tak ja to widzę w wielkim skrócie, a co do alufelg to bym się zastanowił czy dzięki nim samochód będzie mniej spalał ?, czy będzie w nim bezpieczniej ?, czy będzie jeździł szybciej ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do szybkości, to i tak cud, że jeszcze nie mam na koncie żadnych punktów karnych :)
    Oczywiście gdy jeżdżę sam.

    OdpowiedzUsuń
  3. alufelgi zawsze możesz potraktować jako "inwestycję" - przy pozbywaniu się samochodu zawsze to będzie jakiś atut zwiększający jego wartość dla kupującego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobnie jak Ty. A może raczej miałem podobnie jak Ty. Lubiłem sobie czasem coś kupić, ale później mnie to nie cieszyło. Teraz już się z tego wyleczyłem i do sklepu jadę tylko wtedy, gdy mam taką potrzebę, a nie dla przyjemności. Kompletnie nie ciągnie mnie do kupowania. Teraz przyjemność z wydawania pieniędzy mam tylko wtedy, gdy wiąże się to z jakąś moją aktywnością, a nie po prostu z posiadaniem.

    P.S. Alufelgi moim zdaniem są jeszcze smutniejszym wydatkiem niż telewizor ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. I dlatego nigdy nie będziesz bogaty. Albo będziesz bogaty gdy będziesz bardzo stary i przez to nie skorzystasz z swojego bogactwa.

    Ogólnie są 2 rodzaje kredytów:
    -dobry
    -zły
    Zły to kredyt np na dom, samochód, telewizor i tak dalej.
    Dobry kredyt to taki , który będzie zarabiał na siebie. np. Kupno kamienicy i wynajem jej. Wtedy wynajmujący SPŁACAJĄ twój kredyt.

    Aby stać się bogatym musisz używać dźwigni, dzięki której będziesz zarabiał więcej i szybciej. I taką właśnie dźwignią jest kredyt hipoteczny. Lecz pamiętaj nie bierz go na dom bo to skarbonka bez dna , weź go na nieruchomość , którą będziesz mógł wynająć pod biura ? studentom ? komukolwiek kto będzie regularnie płacił, dzięki temu wynajmujący spłacą twój kredyt i dadzą Ci zarobić, a ty będziesz spokojnie mógł szukać kolejnej nieruchomości :)

    Polecam Młody bogaty rentier Roberta Kiyosaki.
    Również z autopsji moich rodziców powiem Ci , że właśnie gdyby nie kredyt hipoteczny dalej by pracowali za 1200 zł jako nauczyciele, a tak to muszą tylko pilnować czy przelewy przychodzą na czas :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy nie będę bogaty, to się okaże w swoim czasie. Już wielu popłynęło na lewarach czy dźwigniach finansowych, więc nie będę tego stosował. Co do pensji nauczycielskich, to czytałem ostatnio na jednym z portali, że zarabiają 10tyś. :), więc nie sądzę bym za wynajem mieszkania, czy kamienicy tyle dostał (lepiej iść na nauczyciela :))
    Jeśli chodzi o nieruchomości, to też nie jest tak różowo. Należy pamiętać o kosztach z nimi związanych, zarówno podatkowych jak i naprawy, remonty, a czasem może się zdarzyć lokator z którym będziemy mieli niezłe przejścia. No i przy naszym stanie finansów państwa, może się okazać, że po wyborach wróci propozycja wprowadzenia podatku katastralnego, a wtedy nieruchomości mogą okazać się kulą u nogi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Alufelgi sobie podaruj, więcej z tym kłopotu niż pożytku.
    Kiedyś też chciałem kupić, ale się opamiętałem - po co mi one? żeby rdzewiały, musiałbym je co chwilę prostować (alu jest delikatniejsze od stali). Eeee.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest jeszcze jedna opcja, mozesz zastac swoj pojazd na ceglach, tak jak ja kiedys w Polsce. Alufelgi byly na aucie, gdy je kupilam i wcale nie byly super wartosciowe. Ale kupno nowych opon i kol troche mnie kosztowalo.

    Gdybym posiadala dwojke dzieci i zona miala isc na bezplatny urlop, to w zyciu nie kupilabym alu felg.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba, że kupić alufelgi za dlaszke albo dwie i sprzedać je dalej z dużym zyskiem:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie zgodzę się z Piotrkiem, kredyt na dom to bardzo dobra rzecz, bo po co komuś płacić? I jak tu sobie coś urządzić jak nie jest Twoje :)

    No niestety, wiele osób w tym ja, uważa, że pieniądze są po to by cieszyły, choć nie cieszą ich same pieniądze - trzeba je wydawać. Ale są osoby które wolą mieć pieniądze, niż przedmioty - rzeczy :) Zastanów się co jest lepsze, mieć miliony na koncie, czy LED'a na szafce :) Oczywiście rozwiązanie to gdzieś po środku, dla każdego z pewnym przesunięciem w jedną stronę.

    A każdy zakup, czy cię cieszy miesiąc później czy też nie, potraktuj właśnie jako inwestycję - nowy TV mniej za prąd, ewentualne naprawy itp. Alufelgi podnoszą wartość auta :) Itp itd. W końcu pieniądze mają nie tylko formę cyfr na koncie :) Równie dobrze możesz być niezależny posiadając własny dom, ogrzewany ze źródeł geotermalnych, z prądem z wiatraka, i własnymi ziemniakami :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo dobrze robisz, że nie bierzesz pożyczek i kredytów. Zawsze łatwiej wydaje się cudze (banku) pieniądze, niż swoje. A i mniej człowiek wydaje, gdy wie, że pieniądze są jego, ciężko zarobione, a nie z łatwego kredytu

    OdpowiedzUsuń
  12. ,,Dlaczego nie biorę kredytów ani pożyczek? ,,
    Bo mądry finansowo Z Ciebie czlowiek.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jedna ze szkół finansowych, mówi, że warto za młodu brać małe pożyczki i kredyty, aby w oczach banków stać się wiarygodnym. Dzięki temu w przyszłości mamy szansę na lepsze warunki finansowe kredytów. Kto wie, co ci przyniesie przyszłość? Warto się więc nad tym dobrze zastanowić.

    OdpowiedzUsuń