Moja droga do niezależności finansowej, z potomstwem na karku, realizowana poprzez: oszczędzanie, inwestowanie i zarabianie. Zamierzam wykorzystać do tego: GPW, akcje, obligacje, surowce, fundusze inwestycyjne.
czwartek, 8 lipca 2010
Jak szybko się wzbogacić cudzym kosztem
Pisałem ostatnio o pomylonych wysyłkach kart pewnego banku do swoich klientów (właścicielem karty nie był adresat przesyłki).
Ja otwierając w czwartek swoją skrzynkę na listy wyjąłem z niej list z logo banku. Mam w tym banku rachunek maklerski, dlatego otworzyłem list, licząc iż znajdują się tam informacje dotyczące mojego rachunku.
Okazało się, iż w środku znajdowała się karta debetowa na nazwisko zbliżone do mojego i identycznym imieniu. W pierwszej chwili, pomyślałem, że ktoś w banku pomylił się podczas wpisywania nazwiska.
Potem wydało mi się podejrzane otrzymanie karty, bo niby do czego? Do rachunku maklerskiego? Co prawda jestem nowicjuszem jeśli chodzi o giełdę, ale raczej mało prawdopodobne, żeby wydawano karty do tego typu rachunku.
Zacząłem więc bacznie przyglądać się kopercie. Jako adresat była ta sama osoba, której dane widniały na karcie.
Mój adres i adres na kopercie, różniły się tylko numerem.
Znam swoich sąsiadów, zwłaszcza tego, do którego miałaby się odnosić przesyłka i na pewno nie miał ani na nazwisko ani na imię tak, jak widniało na liście.
Zająłem się swoimi sprawami, zostawiając przesyłkę i problem z nią, na późniejszy czas.
Jakież było moje zdziwienie, gdy na drugi dzień, znalazłem w swojej skrzynce, podobny list. Zaadresowany tak samo jak ten wcześniejszy i od banku.
Nie otwierałem go, ale sądzę, że znajdował się tam PIN do karty, którą "otrzymałem" dzień wcześniej.
W ten dość prosty sposób, mogłem się stać trochę bogatszym. Posiadałem kartę oraz PIN, więc wystarczyło iść do bankomatu i wypłacić gotówkę :)
Musiałem więc przeprowadzić własne śledztwo i odnaleźć adresata tych listów.
Okazało się, że sąsiad wynajął lokal pod jakiś sklep i w nim pracował adresat listów.
Tak więc w tym przypadku nie zawinił bank tylko listonosz, choć wydaje mi się, że karty jak i numery PIN, powinny być przesyłane listami poleconymi.
Przesyłki te, dotyczą przecież znacznych wartości, które można utracić. Powinien więc bank, bardziej dbać o bezpieczeństwo swoich klientów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Trzeba było korzystać ile wlezie :)
OdpowiedzUsuńA tak serio, to strach się bać już tych naszych banków. Co rusz to jakieś problemy. Chyba zbyt pewnie czują się z naszymi pieniędzmi.