poniedziałek, 11 listopada 2013

PKOBP - niektórzy zostali bez dostępu do swoich pieniędzy

W piątek sprzedałem akcje PKOBP i zainkasowałem zysk. Tu i ówdzie słychać, że już niedługo przyjdzie korekta po dość długiej "hossie" na Warszawskiej Giełdzie.
Postanowiłem więc nie czekać na armagedon i pozbyłem się balastu.
W związku z tym, iż nie posiadam już akcji tego banku ani nie mam w nim konta, nie musiałem obgryzać paznokci ze zdenerwowania, do jakiego doprowadził ten bank swoich klientów.
Z informacji dochodzących z mediów wynikało, że posiadacze kart debetowych nie mogli zarówno w piątek wieczorem jak i w sobotę płacić nimi w sklepach ani wypłacać pieniędzy z bankomatów.
Sam byłem świadkiem jak w sklepie przy kasach pojawiła się na kartkach papieru informacja, że kartami z PKOBP nie można płacić. Oprócz tego, również z głośników powtarzana była ta informacja.
Mogę się tylko domyślać jak sfrustrowany może być człowiek, który w piątkowy wieczór, po pracy, a przed długim weekendem robi zakupy i przy kasie okazuje się, że nie może zapłacić kartą.
Cóż, wychodzi na to, że gotówka zawsze i wszędzie rządzi. Zachwalanie plastikowego pieniądza zarówno przez banki jak i inne instytucje finansowe w zderzeniu z szarą rzeczywistością - przegrywają.
Oczywiście można mówić, że to awaria i tak czasem bywa. Tylko czy płacenie bankowi za prowadzenie konta, dostarczanie mu gotówki na niski procent (aby mógł pożyczyć na wysoki) jest wystarczającą motywacją do trzymania kasy w bankach.

Strata wizerunkowa banku jest ogromna. Wydane pieniądze na reklamę z Szymonem pewnie okażą się wyrzucone w błoto, gdy wściekli klienci ruszą jutro do oddziałów by zamykać konta.
Jaki to może mieć wpływ na jutrzejszą cenę akcji PKOBP?
Nie wiem, ale dobrze się złożyło, że to już nie mój problem.

Pozostaje tylko zastanowić się jakie teraz kupić akcje. Na moim celowniku jest PGNiG, które miało podać w piątek raport ale trzeba na niego poczekać do 14 listopada.
Może zaryzykuję zakup.

1 komentarz:

  1. Osobiście jestem wściekła na bank. Zostałam pozbawiona środków, miłą to być wspaniały dłuuugi weekend, znajomi, imprezka, a okazało się, że musiałam kupować "na zeszyt". Jeszcze w tym tygodniu przenoszę konto do innego banku, a trochę gotówki będę zawsze trzymała w domu.
    Zresztą z obecnym oprocentowaniem rachunków szkoda nawet trzymać pieniądze w banku, zwłaszcza, że nie ma pewności, że się do nich dostanę gdy mi będą potrzebne

    OdpowiedzUsuń