niedziela, 6 lutego 2011

Pieniądze w formalnym związku

Pewnie wiele osób (singli) zastanawia się, jak to jest z pieniędzmi gdy zawrze się związek (małżeński).

Jest wiele metod na w miarę łagodne gospodarowanie już wspólnymi pieniędzmi. Niektórzy mają dwa konta na które trafiają ich zarobki, inni mają trzy konta, to trzecie wspólne na które "zrzucają się" aby pokryć wspólne wydatki.

W moim (naszym) przypadku, postanowiliśmy mieć jedno wspólne konto. Były to czasy, gdy prowadzenie konta (przelewy) były płatne, więc nie było sensu trzymanie więcej niż jednego, przymusowego konta.
Żona dała mi wolną rękę, czyli zrzuciła ciężar opieki nad naszą kasą na moje barki. To ja zajmowałem się (zajmuję się nadal) opłacaniem rachunków, wyborem pakietu telewizyjnego czy abonamentami telefonicznymi. To mnie przypadła rola napraw samochodu itp.
Ona kupuje jedzenie i ubrania.

W jaki sposób gospodarujemy pieniędzmi.
Wszystkie zarobki wpływają na jedno konto. Po otrzymaniu pensji przelewam kwotę 800zł na konto w mbanku, z którego opłacam rachunki. Z pozostałych pieniędzy "odkładam" pieniądze na życie, które wypłacam i są w domu do dyspozycji żony. Jeśli ja mam coś kupić po drodze z pracy, to płacę kartą kredytową. Wypłacam tylko część pieniędzy na życie, tak aby starczyło na jakieś dwa tygodnie. Czasem się udaję czasem trzeba wypłacić wcześniej :)

Reszta pieniędzy leży sobie na rachunkach oszczędnościowych w eurobanku. Dodatkowa kasa za nadgodziny czy szkolenia jest przeze mnie inwestowana.

Nie wiem czy to jest najlepszy sposób, ale chyba mało "korupcjogenny" :)
To znaczy, że każde z nas, ma pełny dostęp do historii konta i nie ma problemów przy kupowaniu np. jedzenia.
Rozgraniczenie pieniędzy na "swoje" zwłaszcza przy dość znacznej różnicy w zarobkach, może powodować pewny dyskomfort psychiczny i prowadzić do jakiś zatargów.

15 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że to dobry sposób. Nie ma podejrzliwości, wszystko jasne i do sprawdzenia. W końcu związek powinien opierać się na zaufaniu, a nie do przechwalaniu się kto i ile zarabia. Takie samo dowartościowywanie się jest bezsensowne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie trzeba zawierac malzenstwa, zeby zarzadzac wspolnie pieniedzmi. Zapominasz o opcji wspolne zycie (nie singiel, nie zonaty) :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Richmond
    Nie zapominam. Po prostu w takim nieformalnym związku nie ma wspólnoty małżeńskiej i w każdej chwili można zabrać swoje zabawki i iść z tej piaskownicy. W związku z tym, wspólne zarządzanie może okazać się jeszcze gorsze niż osobne w związku formalnym przy rozstaniu.
    Ale każdy decyzje podejmuje sam (wspólnie) i jak mu wygodnie tak zarządza finansami. Ważne aby dojść do kompromisu, a nie robić np. "bo tak wypada".

    OdpowiedzUsuń
  4. Bedac w malzenstwie tez mozna zabrac swoje zabawki i wyczyscic wspolne konto. Dochodzenie zwrotu tych pieniedzy w czasie rozwodu i po jest nieslychanie trudne. Zwlaszcza jesli rozwod nie jest polubowny i sprawa trwa latami, a potem dopiero jest druga sprawa o podzial majatku.

    OdpowiedzUsuń
  5. U mojej ciotki jest tak, że mąż daje 600zł na opłaty a ponad 6tys ma dla siebie ;) ona i tak ma dużo bo razem 2k ;p

    Nigdy się nie zastanawiałem, i szczerze nie interesuje mnie to. Ja bym zamienił ciuchy z samochodem. Żona naprawia ja mam wyjebane i idę na zakupy ;d Lubię dobre ciuchy.

    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  6. @Richmond
    Pewnie, że może. Ale mamy pewność, że kiedyś dostaniemy zwrot no i co najmniej połowę wspólnego majątku.
    U mojej szwagierki podział przy rozwodzie skończył się w dwa miesiące. Ale pewnie różnie z tym bywa.
    Jednak na tym blogu ani w tym wpisie nie chodzi mi o stwierdzenie wyższości związków formalnych nad nieformalnymi czy odwrotnie :)

    @Marcin
    Ja jednak wolę samochody od ciuchów, więc przynajmniej na moje ubrania nie wydajemy. Potrafię chodzić przez parę lat w tych samych ciuchach. Wiem wiem, bardzo to kobiety irytuje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ciuchy sa zadbane to ok. Ja tez wole samochody niz ciuchy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Osobiście uważam, że każdy powinien mieć swój samochód i naprawiać swój. Każdy może się wszystkiego nauczyć, a jak nie to taksówka lub busik :) A dobry sportowy pewien samochód lubię jak dobre ciuchy ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. @Marcin
    U nas są dwa samochody. Jeden miejski żony, drugi rodzinny. Więc podział na mój, twój raczej by się nie sprawdził. Trzeba by mieć trzy :).
    Ale to może jak zostanę już tym rentierem, albo chociaż będę w połowie drogi do miliona :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nieformalny związek to jak stosunek bez zabezpieczeń, każdy wie czym się może skończyć ale wierzy, że jemu właśnie się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hehe, a ja bez obrączki, choć żyję podobnie, konto w mbanku do obsługi na bieżąco, w innych bankach dla lokat itp. Jakoś udaje nam się tak egzystować już ponad 2 lata :] Choć muszę przyznać, mam skłonność do wydatków na różnego rodzaju dziwne hobby :] A co do 2-3 kont, to co to za małżeństwo :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jednak stosuję zasadę ograniczonego zaufania. Mamy trzy konta, każdy swoje, plus jedno wspólne. Nigdy nie wiadomo, czy żona nie wyda całej kasy na walentynki, albo z okazji jakiejś rocznicy. Na wspólne konto zrzucamy się po 700zł i płacimy z niego rachunki, zakupy itd. Myślę, że dobre to rozwiązanie, bo nie musimy tłumaczyć się ze swoich prywatnych wydatków, typu piwko, alufelgi czy takie tam.
    Problem pewnie pojawi się w przypadku dorobienia się potomstwa, ale jak będzie to zaczniemy się martwić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pieniądze, jak i każde inne dobro, powinno być wspólne w związku. Nie powinno być podziału, moje, twoje (chyba, że chowamy kasę przed fiskusem :)).
    Uważam, że może to doprowadzić to traktowania partnera/ki do patrzenia przez pryzmat pieniędzy. Przecież wiadomo, że raz może zarabiać więcej facet, a innym razem kobieta. W takich sytuacjach rodzi się konflikt. Czasem może nikt o nim nie wspomina, ale większość facetów czuje się niedowartościowanych, gdy kobieta z którą jest w związku, zarabia więcej. Jeśli jest wspólna kasa, różnica w zarobkach nie rzuca się aż tak w oczy.

    OdpowiedzUsuń
  14. My takze mamy wspolne konto, oprocz tego jeszce ja i moja zona amy po osobnym koncie. Jednak wiekszosc srodkow wedruje na wspolne konto

    OdpowiedzUsuń
  15. Sposób prosty i przejrzysty; ważne, że u was się sprawdza:)

    OdpowiedzUsuń