poniedziałek, 25 października 2010

Moja kolejna inwestycja, która ma ręce i nogi :)

a dokładnie druga :)

Co to za inwestycja?
Otóż wczoraj, po raz drugi, zostałem ojcem. Moja pierwsza inwestycja, ma już cztery lata i jak na razie nie znam jej stopy zwrotu :)
Druga inwestycja, to syn, w którego już zainwestowałem parę złotych.

Na swoim koncie mam już: posadzenie drzewa, spłodzenie syna. Zostało jeszcze wybudowanie domu. Z tym może być największy kłopot i wydaje mi się, że zrealizuję go dopiero, gdy dojdę do celu, sześciu zer na koncie.

Moja droga do niezależności finansowej, przez tą inwestycję, podejrzewam, że bardzo się wydłuży. Już teraz poszły spore sumy na ciąże itp.


A przed nami niestety zima i nie wystarczy w domu 19 stopni ciepła, tylko trzeba grzać do 21. A złotówki, będą uciekać przez komin.

Zakup pieluch, chusteczek, kremów i innych rzeczy, również będzie drenował mój portfel. Jedyne na czym jeszcze można oszczędzić, to jedzenie, gdyż moja inwestycja, przez jakiś czas, będzie najadała się produktami pochodzenia matczynego :)

Mimo wszystko trzeba wierzyć, że ta inwestycja kiedyś się zwróci. Może nie koniecznie w formie materialnej, ale z satysfakcji posiadania potomka (potomków).

Szkoda tylko, że nasze państwo dużo mówi o demografii, a szykuje zmiany w przepisach, które raczej będą zniechęcać do powiększania rodziny.

Chcą likwidacji osławionego już becikowego, ulgi na dzieci czy wspólnego rozliczania małżonków.

Propozycja aby ulgi dawać dopiero przy trzecim dziecku i następnych, są w naszych realiach bez sensu. Kto dzisiaj, będąc świadomym sytuacji ekonomiczno-gospodarczej kraju, zdecyduję się na taką liczbę dzieci. Bez gwarancji zatrudnienia, zmieniających się wciąż przepisów, czy reform, których nawet ich twórcy nie są wstanie zrozumieć.

Nie twierdzę, że musi być zachowane becikowe. Równie dobrze, można by obniżyć stawki na artykuły dziecięce czy wprowadzić jakieś miesięczne dodatki na dzieci.

Tak więc, na dzień dzisiejszy, kończę moje inwestycje, które mają ręce i nogi :)
Dwójka dzieci, to w mojej sytuacji materialnej chyba szczyt możliwości.

Teraz tylko, trzeba podjąć jeszcze większy wysiłek, aby jednak co miesiąc odkładać jakąś kwotę do portfela. Nie wiem czy uda mi się akurat te osławione 10% zarobków, ale napewno będę próbował.

5 komentarzy:

  1. Gratulacje. To teraz bedziesz musial budowac dwa fundusze dla dzieci albo powiekszyc wplate na ten co masz :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje. Pozostaje nam życzyć wysokiej stopy satysfakcji z obu "inwestycji" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje i zabieraj się za budowanie domu. Nie ma co zwlekać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czekaj tylko za długo, bo kiedy nacieszych się własnym domem. Budowa do 35 lat jest najbardziej optymalnym terminem. Ma się dużo siły i zaparcia.
    Pozdrawiam i trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale czy budowa domu przy Twoich zarobkach, wydatkach ma sens. A potem remonty, utrzymanie.

    OdpowiedzUsuń