Nie wiem jak długo potrwa ta sytuacja. W związku z tym podjąłem decyzję, że muszę wycisnąć jak największą stopę zwrotu z obecnie posiadanego kapitału.
Co prawda przysłowiowa jazda po bandzie, to byłoby skierowanie całej kwoty na rynek forex, ale ja "poszaleję" na giełdzie.
Będę starał się kupować akcje spółek groszowych (złotówkowych) w momencie gdy będą spadać, a sprzedawać gdy urosną. Długość czasu przez jaką będę posiadał akcje, będzie uzależniona od aktualnej wyceny akcji.
Mam nadzieję, że dzięki temu uda mi się uzyskać stopę zwrotu rzędu 15 czy 20%.
A jeśli mi się nie uda?
Cóż, skoro nie zostanę rentierem w ciągu np. 10 lat, to jaki ma sens bycie nim w wieku 70?
Dlatego też chwilowo rezygnuję z przedstawiania poszczególnych składowych portfela, gdyż ilość akcji jak i spółki w akcje których inwestuję, mogą zmieniać się nawet w ciągu dnia.
Kto chce chronić swój kapitał nie powinien robić tego co ja :)
Niestety problemem jest trafny wybór spółek w akcje których można by zainwestować. Pozostaje tylko wnikliwa analiza arkusza zleceń i pójście z trendem albo przeciw niemu.
"Będę starał się kupować akcje spółek groszowych (złotówkowych) w momencie gdy będą spadać, a sprzedawać gdy urosną. Długość czasu przez jaką będę posiadał akcje, będzie uzależniona od aktualnej wyceny akcji."
OdpowiedzUsuńZ całym szacunkiem, ale naprawdę nie powinieneś tego robić. Szkoda pieniędzy. Naprawdę.
Przerażające, że pieniądze na leczenie żony idziesz postawić w kasynie.
OdpowiedzUsuńTak, spółki groszowe, to jest kasyno! W życiu bym nie kupił żadnej z nich.
Strategia kupowania spadających akcji jest zabójcza. Może trafisz w dołek, a może nie. To jest kasyno do kwadratu. Statystycznie wygrywa się kupując spółki rosnące, czyli obstawiając zwycięzców a nie przegranych.
Poza tym spodziewam się spadków na giełdzie, a nie wzrostów, więc to kasyno do sześcianu.
To nie są pieniądze na leczenie żony tylko z IKE
UsuńTrochę desperacki krok, ale skoro taka jest Twoja decyzja, to walcz. W kasynie też ludzie wygrywają... Czasami. Życzę Ci powodzenia, a także zdrowia małżonce :).
OdpowiedzUsuńTroszkę to brzmi jakbyś był w jakieś desperacji. Jest to bardzo ryzykowne posunięcie, oczywiście nikt Ci Tobie tego nie zabroni. Ale może warto póki co zainteresować się czymś bardziej pewnym ?
OdpowiedzUsuńJa bym się zastanowiłą poważnie przed takim krokiem... bardzo łatwo jest wpaść pułapkę pomnażania długów, i co będzie wtedy? Jak to mówią, lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu.
OdpowiedzUsuńCiekawe podejście - niewykluczone, że może się udać, chociaż raczej z tych ryzykownych. A jakie spółki masz na oku, jeśli nie masz nic przeciwko podzieleniu się swoją wiedzą i doświadczeniami? W sumie moja żonka też by była zadowolona z kilku dodatkowych tysiaków.
OdpowiedzUsuńJa również uważam, że to dość ryzykowane posunięcie. Zawsze wydawało mi się, że na spółkach groszowych można więcej stracić niż zarobić. Ale kto wie. Może Tobie się uda. Ja bym nie zaryzykowała...
OdpowiedzUsuńJest dużo do stracenia, ale równie dużo do zyskania. Moim zdaniem ryzyko może się opłacić. JAk sam autor słusznie zauważa - po co być rentierem w wieku 70 lat?
OdpowiedzUsuń