sobota, 11 sierpnia 2012

Bezpieczeństwo naszych oszczędności - inne spojrzenie na aferę Amber Gold

Od jakiegoś czasu wciąż w mediach czy na blogach można usłyszeć o firmach określanych jako parabanki. Klienci Amber Gold czy Finroyal czują się oszukani, a niektórzy mają pretensje do państwa, że pozwala na funkcjonowanie takich firm.
Media zwracają uwagę, że podejrzane firmy znajdują się na liście KNF i to powinno być wyznacznikiem dla klientów podejmujących decyzję o powierzaniu im pieniędzy.
Tylko ja się zastanawiam, a co daje nam to, że dana firma jest pod nadzorem KNF'u?

Inwestowanie na giełdzie również może doprowadzić do bankructwa. Wiedzą o tym ci co kupili akcje np. DSS, PBG, Bomi, itd.
I co z tego, że nad tym rynkiem czuwa KNF. Ludzie też potracili wiele pieniędzy.
Owszem ktoś powie, że podjęli świadomie ryzyko i zainwestowali na giełdzie gdzie różnie bywa i nikt im nie gwarantował wysokiej stopy zwrotu.

Ale idźmy dalej.
Fundusze inwestycyjne również są pod nadzorem KNF. Ludzie zainwestowali w bezpieczne (przynajmniej tak były przedstawiane) fundusze inwestycyjne i nagle okazuje się, że są problemy z wyceną jednostek bo fundusz kupił obligacje jednego z państw, które ma kłopoty z wypłacalnością. A ostatnio IDEA też ma podobne problemy z wyceną.
I co nam po tym, że kontrolował je KNF. Ludzie stracili pieniądze choć myśleli, że inwestują w bezpieczne fundusze inwestycyjne.

A z drugiej strony.
Istnieją SKOKi, które nie są pod nadzorem KNF i jakoś sobie radzą. Ludzie nie narzekają tylko cieszą się, że oferują one oprocentowanie często wyższe niż banki.

Tak więc decyzja o powierzeniu swoich środków, czasem oszczędności całego życia, nie powinna być podejmowana wyłącznie w oparciu o informację, czy dana instytucja jest pod nadzorem np. KNF czy też nie.
Wydaje mi się, że pora zmienić myślenie. To nie inni są winni, że my tracimy pieniądze. To my sami im je powierzamy, choć owszem czasem podejmujemy decyzję w oparciu o ich fałszywe informacje. Ale z takim trudem zdobywamy te pieniądze to tyle samo wysiłku powinniśmy poświęcić nad właściwym wyborem ich zainwestowania. A często bywa, że nawet nie poświęcamy 10 czy 15 minut na przeczytanie regulaminu produktu w który "pakujemy" ciężko zarobione czy z wielkim wysiłkiem, zaoszczędzone pieniądze.

7 komentarzy:

  1. Doradca inwestycyjny11 sierpnia 2012 13:21

    Niech uwolnią zawód doradcy inwestycyjnego, wtedy wszystkie lokaty , para banki , śmieszne fundusze odejdą do lamusa. Bo ten głupi wymóg posiadania licencji doradcy inwestycyjnego, żeby prowadzić fundusz inwestycyjny , czy też bez obaw pomnażać środki innych ludzi ogranicza tylko rozwój usług finansowych w Polsce. A prawdę mówiąc wiedza wymagana do zdobycia tej licencji , jedynie muska ekonomię i temat inwestycji , a skupia się głównie na aspektach prawnych , o których tak naprawdę day trader nie musi wiedzieć tylko jego prawnik...

    Chociaż wiadomo każdy medal ma 2 strony i na pewno znajdzie się wielu naciągaczy i pseudo inwestorów, którzy będą chcieli wyłudzić pieniądze , ale myślę że rynek szybko zweryfikuje inwestorów i pokaże , komu można powierzyć swoje pieniądze , a komu nie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo trafny wpis, inwestowanie zawsze wiąże się z ryzykiem - niezależnie od tego czy pieniądze powierzamy państwu (obligacje) czy spółce (obligacje korporacyjne, lokaty w złoto, akcje itp) to tylko na nas spoczywa odpowiedzialność za własne decyzje.

    Czy ktoś kogoś zmuszał do współpracy z AG? Czy Ci, co płaczą teraz przeczytali umowy i regulaminy? Śmiem twierdzić, że zdecydowana większość temat olała...

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzeba było być naiwniakiem , żeby powierzyć pieniądze tej firmie.
    Im ktoś oferuje większy % zysków tym bardziej podejrzliwi powinniśmy być.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż media to już do siebie mają, że jak jest okazja ot trzeba czyimś kosztem zrobić interes. Jak to napisałeś, wciskają nam - nadzór KNF nadzór KNF itp. itd. Ktoś stracił oszczędności życia i to wina Państwa - a przecież od dawna ludzie inwestujący pod nadzorem KNF tracą większe kwoty - tutaj nie słyszałem o milionerach, najwyżej chyba 400 tys zł.

    Wciskają nam przy okazji tego wszystkiego całą masę kitu, Ci super doradcy w telewizji, którzy czasem nawet mnie - laika rozwalają swoimi sformułowaniami. A Większość totalnych laików przed TV w to wierzy...

    OdpowiedzUsuń
  5. czy brałeś pod uwagę inwestycje w fundusze inwestujące w Turcji np HSBC dostępny w mbanku? jest to fundusz akcji

    tak wiem ze jest tam bańka bo przenoszą ludzi kase z eu na wschód ale sam się zastanawiam nad taką inwestycją

    OdpowiedzUsuń
  6. Żal mi starszych ludzi,którzy nie mają gdzie poczytać co to ten AG i z czym się to je.My mamy internet,kolegów,znajomych itp.A z drugiej strony podobno nie mają na na leki.....pozostawiam bez komentarza.

    OdpowiedzUsuń