niedziela, 31 października 2010

Straty z tytułu urodzenia się dziecka.

Wczoraj było optymistycznie czyli o przywilejach z tytułu posiadania dziecka, dziś nieco pesymistycznie.

Niestety w związku z urodzeniem się dziecka, a dokładniej gdy skończy się urlop macierzyński, zostaniemy pozbawieni jednej pensji. Z racji tego, że żona przejdzie na urlop wychowawczy, nie będzie otrzymywać wynagrodzenia.

Na zasiłek wychowawczy się nie załapiemy, gdyż kwota 504zł na osobę netto, będzie przez nas przekroczona.
W związku z tym, po zakończeniu urlopu macierzyńskiego, nasz budżet domowy, zostanie uszczuplony o kwotę 1500zł.
Moje wynagrodzenie, będzie musiało wystarczyć na pokrycie wszystkich kosztów czteroosobowej rodziny.
Obawiam się, że przy tej formie gospodarowania pieniędzmi, jaka obecnie funkcjonuje, nie damy rady. A pragnę nadmienić, że nie żyjemy "nad stan" i prawie zawsze oglądamy wydawaną złotówkę.

Jeśli nie uda mi się dorobić, to może być ciężko związać koniec z końcem.

Dlatego postanawiam, od listopada, wprowadzić dodatkową formę odkładania pieniędzy. Na rachunku oszczędnościowym, będę gromadził pieniądze, aby móc z nich skorzystać, gdy skończy się płatny urlop macierzyński. Będzie to dodatkowy fundusz, obok funduszu awaryjnego.
Mam nadzieję, że przez te 22 tygodnie macierzyńskiego, uda mi się choć trochę odłożyć pieniędzy.

5 komentarzy:

  1. To jest właśnie polityka prorodzinna naszego rządu. Ciekawe kto jest wstanie utrzymać się z 504zł, a tyle wystarczy mieć, żeby nie dostać zasiłku wychowawczego.
    To jest chyba minimum egzystencji, a może nawet i znacznie poniżej.

    OdpowiedzUsuń
  2. w Polsce nie ma szans aby posiadając dziecko nie obniżył się standard życia. tak to u nas jest, że z jednej strony jest płacz o niż demograficzny, a z drugiej strony, rodzina, jest traktowana jako twór aspołeczny, która tylko patrzy jak okraść państwo. dopóki nie zmieni się podejście do ludzi posiadających dzieci, nie ma co liczyć na to, że będzie nas przybywać i naród nie zaginie.

    OdpowiedzUsuń
  3. I dlatego ja po macierzyńskim musiałam wrócić do pracy :(

    OdpowiedzUsuń
  4. koszmar jeśli chodzi o miejsce w żłobku, później w przedszkolu. teraz od lutego podniosą vat na ubranka, bo niby unia kazali. szkoda, że unia nie każe podnieś nam pensji.
    niemcy są w unii, a jakoś u nich tańsze są pieluchy czy chusteczki.

    OdpowiedzUsuń
  5. w naszym państwie, gdzie rodziny dzietne trsaktuje się jak zło konieczne, nie będzie nigdy dobrze gospodarczo. zmuszjąc rodziców do pozostawiania dzieci czy to w żłobkach, czy pod opieką niani, państwo daje jasny sygnał, że dzieci są tylko po to by w przyszłości być podatnikami i dawcami składek. że tak na prawdę nie zależy na jakości tych dzieci, a ilości, task aby budżet zusu się dopiął. zamiast tworzyć atmosferę i pomoc młodym rodzicom lepiej ich karać za posiadanie dzieci i wydawać pieniądze na kampanie społeczne, ile to w przyszłości emerytów będzie przypadać na pracującego.

    OdpowiedzUsuń