Minęło trzy lata od czasu kiedy postanowiłem sobie za cel dojście do miliona, a później do uzyskania wolności finansowej.
Rozpoczynałem z kwotą 6150 złotych. Przez ten czas inwestowałem w różne formy inwestycji. Na początek rachunki oszczędnościowe (bez belki), obligacje, fundusze inwestycyjne, złoto, srebro i akcje.
Na mojej drodze zdarzały się różne nieprzewidziane problemy. Jak na większości dróg w Polsce tak i na mojej pojawiały się koleiny, wyboje i katastrofy.
Rozbity samochód, uszkodzony dach przez który topniejący śnieg dostał się do mieszkania, czy choroby żony i dzieci.
Moja droga do niezależności finansowej, z potomstwem na karku, realizowana poprzez: oszczędzanie, inwestowanie i zarabianie. Zamierzam wykorzystać do tego: GPW, akcje, obligacje, surowce, fundusze inwestycyjne.
wtorek, 2 kwietnia 2013
Droga ku 6 zer na koncie - trzy lata od jej rozpoczęcia, podsumowanie
Autor:
Andrzej
10 komentarzy:
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w usłudze TwitterUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
akcje,
dochód pasywny,
dziecko,
gpw,
IKE,
inwestowanie,
kghm,
obligacje,
odsetki,
oszczędzanie,
podsumowanie,
surowce,
TFI,
wydatki,
zarabianie,
złoto
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
3 urodziny bloga
To już trzy lata odkąd rozpocząłem tworzenie bloga jak i swoją drogę ku niezależności finansowej (podsumowanie w następnym poście).
Przez ten czas przetestowałem kilkanaście buxów, współpracowałem z firmami, które płacą za wyświetlanie banerów, chciałem zarabiać z reklamą kontekstową - niestety wszystko z mizernym skutkiem.
Okazało się, że łatwiej znaleźć raz na jakiś czas jakąś fuchę niż zarobić "nic nie robiąc" na blogu czy stronie internetowej.
Ale dzięki temu poznałem trochę realia panujące w internecie. Trzeba było przyzwyczaić się do krytyki, złośliwych uwag, a przy okazji plebiscytu na blog o oszczędzaniu uodpornić się na ataki za równo na swoją osobę jak i rodzinę.
Przez ten czas przetestowałem kilkanaście buxów, współpracowałem z firmami, które płacą za wyświetlanie banerów, chciałem zarabiać z reklamą kontekstową - niestety wszystko z mizernym skutkiem.
Okazało się, że łatwiej znaleźć raz na jakiś czas jakąś fuchę niż zarobić "nic nie robiąc" na blogu czy stronie internetowej.
Ale dzięki temu poznałem trochę realia panujące w internecie. Trzeba było przyzwyczaić się do krytyki, złośliwych uwag, a przy okazji plebiscytu na blog o oszczędzaniu uodpornić się na ataki za równo na swoją osobę jak i rodzinę.
Subskrybuj:
Posty (Atom)