No może niezupełnie, ale zdarzają się sytuacje, że niewielkim kosztem poświęconego czasu, można mało bo mało, ale zarobić.
W moim przypadku, było to pozbycie się jednego z blogów. Gdy zaczynałem swoją przygodę z blogowaniem, rozpoczynając tym samym porządki w swoim budżecie domowym, utworzyłem bloga z nazwą szkoły do której kiedyś chodziłem. Później zmieniłem adres bloga, żeby bardziej się kojarzyła z tym co na nim będzie opisywane, a tamten blog, pozostał nieczynny.
Mimo to nadal znajduje się na pierwszej stronie w wynikach google dla pewnych słów kluczowych. Pewnie dla tego wczoraj dostałem e-maila, z propozycją "sprzedania" tego bloga.
Niewiele myśląc przystałem na tą ofertę i w ramach darowizny dostałem za tamtego bloga 300zł.
Tak więc chyba zamiast inwestować w akcje na giełdzie, trzeba będzie brać się za zakładanie blogów z dobrymi adresami i dobrze je wypromować.
Jeśli chodzi o bloga, którego się pozbyłem, to nic nie robiłem aby trafił na pierwsze miejsce w wyszukiwarkach (o pozycjonowaniu dopiero się uczę). Po prostu czas zrobił swoje :)
W związku z tym nagłym niespodziewanym zarobkiem, mam dylemat czy wrzucić go do portfela, czy choć trochę z tej kwoty, przeznaczyć na szaleństwa :)
Oszczędzać, zdecydowanie oszczędzać ;-)
OdpowiedzUsuńProponuje salomonowe rozwiazanie i podziel kase pol na pol:)
OdpowiedzUsuńzaszalej
OdpowiedzUsuńWrzucaj do portfela ;]
OdpowiedzUsuńDwie stówki do portfela. Stówka na rozpustę :)
OdpowiedzUsuńa ja chyba wiem kto kupił tego bloga :)
OdpowiedzUsuńczy przypadkiem nie jest to Krzysztof Lis, który prowadzi bloga o zarabianiu na blogach? Wpis, w którym pisze, że kupił innego bloga za 300pln jest pod tym adresem:
http://zarabianie-na-blogu.pl/zarobki-na-blogach-luty-2011/
Tajemnica handlowa :)
OdpowiedzUsuń