niedziela, 13 marca 2011

Walka z PIT-em wygrana czyli jak zaoszczędziłem 30zł.

W tym roku, postanowiłem sam dokonać rozliczenia z urzędem skarbowym. Do tej pory, korzystałem z usług osoby, która się tym zajmowała i pobierała opłatę w wysokości 30zł. Stwierdziłem, że skoro pojąłem obsługę komputera, również z pitem dam sobie radę. Oczywiście skorzystałem z pomocy odpowiedniego programu do rozliczeń i przystąpiłem do nierównej walki z poszczególnymi tabelami. Jako, że otrzymałem odpowiednie druczki od wszystkich pracodawców, a także za umowy zlecenia i o dzieło, trochę czasu zeszło z podsumowaniem przychodów, dochodów, zaliczek na podatek, jak i składek społecznych, zdrowotnych. Kto się z tym męczył, wie o czym piszę. Z żoną było łatwiej, bo dostała pit od jednego pracodawcy.

Po wpisaniu wszystkiego w odpowiednie miejsca w programie, stwierdzam, że do tej pory, płacenie 30zł za rozliczanie rocznej deklaracji podatkowej, to wyrzucanie pieniędzy w błoto.
Oczywiście sprawa się pewnie komplikuje, gdy ktoś prowadzi działalność gospodarczą, bądź korzysta z ulg podatkowych.
W moim przypadku, jedynymi ulgami jakie mogłem zastosować w zeznaniu, była ulga na internet oraz na dzieci.

Po przebrnięciu przez wszystkie wymagane tabele na poszczególnych stronach zeznania podatkowego, jak i załączników, czekała na mnie miła niespodzianka w postaci zwrotu nadpłaconego podatku (dzieci pomogły :)).

Tak więc zostało tylko czekać maksymalnie 3 miesiące na przelew od urzędu skarbowego i dopisać po dotarciu zwrotu podatku, do portfela 1100 złotych.

PS.
Czasem w dyskusjach na temat ulgi na dzieci, pojawiają się zastrzeżenia osób, które z niej nie mogą korzystać z racji tego, że nie posiadają dzieci, iż jest to ulga niesprawiedliwa, gdyż nie jest dostępna dla wszystkich.

Pomijając fakt, że z innych ulg też nie wszyscy mogą korzystać, bo ich nie stać na internet lub kredyt hipoteczny i nie mogą skorzystać z ulgi odsetkowej, to przecież rodzina z dziećmi wydaje o wiele więcej pieniędzy na rzeczy niezbędne takie jak jedzenie, ubranie, wyższe koszty za prąd, wodę itp. itd.

Osobiście wolałbym zastąpienie becikowego czy ulg na dziecko, zmniejszeniem cen pampersów, chusteczek, na artykuły dziecięca itp., tak aby odciążyć rodzinę finansowo (a także państwo, które przecież poprzez MOPS-y pomaga finansowo najbiedniejszym).
Nie zapominajmy też o tym, że gdy zabiorą nam pieniądze z OFE (a wcześniej czy później to nastąpi, bo ZUS nie wyrabia z wypłatami), to jedyną nadzieją na niskie ale jednak, emerytury, są właśnie dzieci, które poprzez płacenie składek będą finansować nasze emerytury, tak jak my naszym rodzicom teraz.
A tym naszym dzieciom w przyszłości, znów ktoś będzie obiecywał palmy i boskie życie na emeryturze (o ile wiek emerytalny nie zostanie podniesiony do 100 lat).

7 komentarzy:

  1. od kilku lat o tej samej porze najbliższa rodzina pojawia się u mnie z swoimi PITami. Mają je rozliczone za symboliczne "piwo", zwłaszcza że obecnie programy dostępne na rynku całkowicie za darmo posiadają tak dobre kreatory rozliczenia podatku, że faktycznie tak jak napisałeś, dziwię się, że ktoś wydaje 30 PLN na rozliczenie (kiedy rozlicza się np z jednego pracodawcy bez ulg). Ulga na dzieci - rok 2010 jest moim pierwszym rokiem kiedy mogę odliczyć sobie ładną sumkę. Co prawda nie cały rok (tylko 7 miesięcy), ale wraz z ulgą za internet nazbierało się tego 1300 PLN. W przyszłym roku oddam do US, w tym jednak cieszę się z "wygranej".

    OdpowiedzUsuń
  2. Ulga na dzieci to rzecz wręcz podstawowa.
    Rodzic płaci podatki od swojej pracy, od rzeczy które kupuje dla dzieci (będzie 23% podatek od 2012 na to!!!), a kolejne pokolenia (i Państwo) tylko czerpie dodatkowo jeszcze zyski, że to MY wychowaliśmy dzieci/pracowników/płatników podatków i kolejnych składek na ZUS.
    Polskie państwo robi znikome rzeczy, aby myśleć o kolejnych pokoleniach.

    Zamiast ułatwić życie rodzinie, to Państwo kładzie kolejne kłody, aby kolejnych pokoleń NIE BYŁO.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe no ja się dziwię, że ktoś narzeka na tą ulgę, narzekać powinni rodzice, że jest tak mała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. rozliczenie podatku nie jest takie trudne. podejrzewam, że obawy osób związane z rozliczaniem pit, to coś co im zostało po latach gdy ulg było dość dużo. niewielo osób było w stanie połapać się gdzie i jaką ulgę mogą stosować w zeznaniu rocznym.
    ale teraz gdy zostały tylko ulgi na dzieci internet, odsetkowa i rehabilitacyjna, to jest o wiele prostrze, no i świadomość, że tylko my znamy swoje zarobki też jest dodatkowym atutem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Od lat rozliczam PIT sam z pomocą bezpłatnego programu, ale mimo dużego doświadczenia ostatnio stanąłem pod ścianą, której nie potrafię przejść. Chodzi o dochody z zagranicy. Przy wypełnianiu rubryk związanych z tym tematem jest tyle odniesień do różnych ustaw, że nieksięgowy nie ma szans. Liczę jeszcze, że uda się coś wyjaśnić w Krajowej Informacji Podatkowej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie rozlicza znajoma mamy księgowa, co nie znaczy ze za darmo. Ale upominek do 10zł zwykle wystarczy za dwa pity. Za 30 faktycznie na dwóch wnioskach to już 60zł i lepiej myśleć samemu. A tak to więcej ta poczta pobierze niż to warte.

    No i po co tak się cieszyć z ulgi, przecież to zwrot części podatku który został zabrany w zaliczkach. To taka sama radość jak dostać 300zł zwrotu za centralne ogrzewanie (i nie grzać całą zimę) a płacić co miesiąc 120zł na ten cel.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Marcin
    Nie koniecznie, bo w moim przypadku, gdyby nie ulga na dzieci musiałbym dopłacić więc nie jest to zwrot z pobranych zaliczek (choć oczywiście poniosłem inne koszta fiskalne przy dwójce dzieci)

    OdpowiedzUsuń