wtorek, 28 września 2010

Dlaczego jeszcze nie jestem rentierem?

Odpowiedź może być całkiem prosta.
Za mało oszczędzam, za dużo wydaję, kiepsko inwestuję.

Ale od początku.
Pracę zacząłem w wieku 17 lat. Co prawda pierwsza moja „pensja” była dość skromna, gdyż była to praca dodatkowa. Dorabiałem po szkole.
Później również pracowałem na studiach, a 4 i 5 rok, poszedłem pracować na etat. W związku z tym, te dwa lata studiów robiłem zaocznie. Pensja również była niska, gdyż początkujący na danym stanowisku, raczej nie powinien spodziewać się wiele.

Już na studiach nie mieszkałem z rodzicami mimo iż pracowałem w tym samym mieście, w którym i oni przebywali.

Była to nasza wspólna decyzja, może nie koniecznie rozstrzygnięta w miłej atmosferze.

Niemniej jednak, już od tamtej pory, "pożyczałem" im pieniądze. Niby nie wielkie kwoty, 20 czy 50zł miesięcznie "na chleb", ale do tej pory uzbierało się z nich 15300zł. Oczywiście nie licząc odsetek.

Wiem, że może ktoś uważać, że mając dochód wspólny około 2800, mogę dość dużo odłożyć i zostać rentierem w dość krótkim czasie.

Ale:

1. Nie chcę dziadować - nie po to pracuję by wszystkiego sobie odmawiać (gdy mam ochotę na pączka, nie mam zamiaru przeliczać go na to ile bym z tego miał odsetek).

2. Chcę mieszkać w miarę przyzwoicie - chcę po pracy odpoczywać wygodnym fotelu z kawą czy winem, przed telewizorem, nawet gdy lecą w nim reklamy, mieć rzeczy poukładane na stabilnych meblach, a nie w kartonach.

3. Przemieszczać się sprawnym, wygodnym samochodem - nie ma u mnie komunikacji miejskiej, a dojeżdżanie 15km do pracy rowerem mnie zniechęca (trochę mam gabaryty, więc jazda maluchem odpada).

4. "Pożyczam" rodzicom - wychowali mnie jak potrafili, utrzymywali przez te 17lat, pewnie nie spali gdy byłem małym "grzecznym" bobasem - więc czemu im nie pożyczyć?

5. Płacę składki na polisę na życie/dożycie - teraz z moją wiedzą bym takiej umowy nie podpisał, ale będąc młodym i podatnym stało się i już. Zawsze to jakiś zwrot będzie w przypadku "dożycia".

6. Żona też ma swoje zachcianki - zarabia, więc nie będę jej bronił zakupu jakiegoś ciucha.

7. Ubieranie się w ciucholandzie to nie dla mnie - wolę kupić nową rzecz i chodzić w niej 5 czy 6 lat.

8. Trzeba utrzymać dziecko (już nie długo dzieci) - nie mam zamiaru na nich oszczędzać. Czasem kupić zabawkę, czy nowe buty, aby potem nie wydawać na lekarzy z powodu jakiś wad stóp.

9. Chcę dożyć do rentierstwa w miarę w dobrym stanie zdrowia, bez dolegliwości związanych z marnym jedzeniem, a jeśli nie uda się osiągnąć tego celu, to przynajmniej nie żałować w wieku 60 lat, swojego życia.

Nie będę może rentierem, ale będę się czuł spełniony jako mąż, ojciec, dziadek itp.
Patrząc wstecz nie będzie mi przykro, widząc jakiś dziadków z wnukami w parku czy na placu zabaw.

8 komentarzy:

  1. Dlaczego uważasz, że musiałbyś robić wszystkie te rzeczy? Dużo ludzi uważa, że jak pracują to im się należy, więc nie mają oszczędności. Gdyby zabrać Ci/Wam te 800zł na starcie dalej byś normalnie żył. Nie mów, że za 2000zł netto we dwoje się nie da normalnie żyć w Polsce. A to już 10tys z odsetkami rocznie. Osobiście jak mam ochotę kupuję pączka czy kartofelka lub ptasie mleczko czy sernik. Kiedy jest tłusty czwartek nawet całą brytfannę pączków. W życiu nie do kupienia zbyt wiele do domu, więc w rok to pokup a dalej oszczędzaj i tyle. Nikt nie zmienia mebli co rok. Ja nad tym pracuje, na razie sprzątając, następnie dokopię z odsetek co mi potrzebne. Też pożyczam rodzicowi, często na wieczne oddanie, i wiem jak się szybko zbiera np. 1500zł z małych sum. Nie ubieram się w ciucholandach. Kupiłem będąc za granicą trochę ciuchów i trochę w Polsce ale to na początku wypłat. Reklamy np. 5 programów lub więcej możesz oglądać bez żadnych abonamentów inwestując raz w talerz lub antenę pokojową.

    Nikt nie zna przyszłości, jak dożyje to fajnie jak nie to nie, ale nie chce potem żałować, że nie mam nic. A bycie rentierem to wymarzona praca dla (mnie) gracza. A zbieranie kapitału to jedyny sposób, żeby żyć i robić to co lubię np. otwierając sklep z grami.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Zawsze to jakiś zwrot będzie w przypadku "dożycia"" hym a uwzględniłeś kwotę dożycia pomniejszoną o inflacje ?? daje to jakaś normalną sumę?

    OdpowiedzUsuń
  3. "Wiem, że może ktoś uważać, że mając dochód wspólny około 2800, mogę dość dużo odłożyć i zostać rentierem w dość krótkim czasie."

    Singiel z Warszawy zastanawialby sie jak za to przezyc. Rentierstwo nie przeszloby mu przez mysl nawet.

    Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się. Zależy od zobowiązań. Ja bym odkładał 2000 netto. Jak nie wynajmuje mieszkania ani nie spłaca kredytu to na czynsz i wygodne życie powinno wystarczyć w Warszawie. Jak ktoś mieszka w swojej kawalerce w tanim mieście to zostało by ponad 2600 na opłaty i jedzenie plus media. A np. rodzina za granicą tyle wydaje na waciki.

    @zniechęcony, nie myślałeś o wyjeździe za granice i po 4-5 latach przywieść ćwierć miliona zł?

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam osobiście dwie rodziny które tak zrobiły mając już dziecko. Tam też są szkoły. Przy okazji dzieci poznają angielski.

    OdpowiedzUsuń
  6. tylko zagranica im się marzy. potem wracają, wydają i płaczą, że im się standard życia obniżył

    OdpowiedzUsuń
  7. trzeba znaleźć złoty środek, pomiędzy czerpaniem radości z życia, a oszczędzaniem czy dziadowaniem

    OdpowiedzUsuń
  8. a wystarczy odkładać 100% dochodu i już po paru latach, cieszyć się rentierstwem

    OdpowiedzUsuń