sobota, 11 września 2010

Życie to mieszanka radości i smutku. Nie należy osiągać celu za wszelką cenę.

Oszczędzamy, inwestujemy, zarabiamy, po to by żyć, by czuć się bezpiecznym i mieć przynajmniej nadzieję, że robimy to wszystko, po to, by w przyszłości żyło się nam lepiej.

Cieszymy się gdy nam się udaje, złościmy gdy padają nam kłody pod nogi. Jednak z reguły wciąż idziemy do przodu, wierząc, że każda kolejna inwestycja, decyzja, pozwoli nam odrobić straty, a może i zarobić.

Żyjemy wizją tego, jak będziemy żyć, za te kilkanaście, kilkadziesiąt lat. Będziemy niezależni finansowo, pracując dlatego, że chcemy, a nie musimy.
Chcemy trzymać się tych marzeń, tłumacząc sobie teraz, że to co tracimy dzisiaj poprzez oszczędność, nadrobimy w przyszłości.

Niestety nie wszystkie nasze marzenia, plany się realizują.
Czasem przychodzi nagła śmierć, po której nie ma już nic. Taki tragiczny wypadek, który spotkał dzisiaj znajomych.

I nagle wszystkie plany biorą w łeb. To co było ważne jeszcze godzinę wcześniej, już jest nie aktualne. To do czego dążyło się przez parę lat, traci nagle sens. Cała ta strategia oszczędzania i dążenia do niezależności, w ich przypadku, już nic dla nich nie znaczy.
Tracąc dziecko, które miało 16 lat, zawalił im się świat.

Czy w takiej chwili, rodzice nie żałują, że pędzili żeby dogonić świat, kosztem spędzania czasu z dzieckiem. Czy zaoszczędzenie na jakiejś zabawce tych 50zł, nie budzi pustego śmiechu? Bo co im po tych pieniądzach odkładanych na przyszłość dziecka?
Może gdyby je wcześniej wydali na wspólne wakacje, zostały by chociaż jakieś wspomnienia, czy zdjęcia?

Wiem, że to wydarzenia ekstremalne, że większość z nas, dotrwa do emerytury, a może nawet do tej swojej niezależności czy wolności finansowej.

Tylko żebyśmy w tej drodze, w tym gonieniu za realizacją planów, nie zgubili tego co najważniejsze. Żebyśmy nie oszczędzali tam, gdzie nie powinniśmy. Byśmy spędzali czas z bliskimi, nawet za cenę przegapienia super inwestycji ze świetną stopą zwrotu.

Bo gdy będziemy już na emeryturze, zdobywszy niezależność, nie wpadli w depresję, na myśl o tym, ile nas to kosztowało. Ile straciliśmy w relacjach z ludźmi, których nie da się już odbudować.


Szykuj się na 100 lat, ale bądź przygotowany na śmierć, w każdej sekundzie życia.

4 komentarze:

  1. Post zmuszający do przemyśleń... trochę smutnych ale prawdziwych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest taki cytat - "Żyj tak, jakby każdy dzień był Twoim ostatnim" - ot cała prawda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie. Nie ma sensu żyć w ascezie, tylko po to by bogatym leżeć w grobie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Racja. Bo w dzisiejszym świecie, ludzie dążą do kasy za wszelką cenę. A co najdziwniejsze, prym w tym wiodą ludzie zamożni (lekarze itp.) Za cenę zostawiania dzieci w domu, psucia relacji rodzinnych chcą się wspiąć jeszcze wyżej i mieć wyższy statut. A dzieci, mają kasę ale brak im więzi rodzinnych, wzorców i lądują w złym towarzystwie niszcząc sobie przyszłość.

    OdpowiedzUsuń