Pora popatrzeć chłodnym okiem na życie, wziąć się w garść i ruszyć dalej w drogę do celu.
Nie jest to łatwe ale nie ma co już rozpamiętywać tego co było, a skupić się na tym co będzie.
Teraz gdy już wiem jak życie potrafi dokopać, trzeba będzie (od)budować fundusz awaryjny i do niego kierować wszelkie nadwyżki finansowe.
To co zostało zainwestowane, póki co niech pracuje (lub traci) tam gdzie zostało ulokowane.
Aktualny skład i stan portfela wygląda następująco:
1. Za drugą ratę dywidendy z KGHM kupiłem akcje spółki PGE. Akcje Bogdanki dały nieźle zarobić ale jak już pisałem radość zabrały wydarzenia związane z chorobą żony.
2. Wróciłem do inwestowania poprzez fundusze inwestycyjne. Może one też dadzą zarobić w ciągu najbliższych lat.
To chyba jedna z pułapek inwestowania, zarabiania, oszczędzania itp. Gdy wszystko idzie w miarę ok, bardzo łatwo robić plany jak to fajnie będzie już za 5 lat przy takiej to a takiej stopie zwrotu itp. Jednak nie ma tak łatwo :/ Niestety.
OdpowiedzUsuńA ode mnie mała uwaga, jakoś wcześniej tego nie zauważyłem, ale przynajmniej dla mnie zdjęcie zysków/strat byłoby ciekawsze gdybyś dodał kolumnę z ujęciem procentowym :) Niby nic a jednak.
Czy uważasz że przez TFI się inwestuje czy oszczędza ? Bo sam się zastanawiam czy w przypadku najpopularniejszych funduszy stałej alokacji to nie jest de facto oszczędzanie. Spada WIG spada wartość jednostki nie zachowując wypracowanego zysku.
OdpowiedzUsuńTak jak napisał Sebastian Cezary - łatwo popaść w hurraoptymizm, niestety inwestowanie wiąże się z nieustannym ryzykiem. Jednego dnia możemy dużo zyskać, a następnego zaraz po tym wszystko stracić. Ale cóż - szczęściu trzeba pomagać, więc głowa do góry i powodzenia w dalszych inwestycjach!
OdpowiedzUsuńTak żałuję, iż wtedy nie zainwestowałem w Bogdankę. Kolega mnie namawiał, a ja nie wierzyłem głupi.
OdpowiedzUsuń