Zbliża się koniec terminu na rozliczenie się z Urzędem Skarbowym. Większość walczy już z pitami, samodzielnie lub też korzystając z pomocy.
Jak co roku o tej porze przybierają na sile kampanie informujące o możliwości przekazania 1% należnego podatku dla organizacji pożytku publicznego.
Jedyne co budzi mój niesmak to to, że te kampanie mają mną wstrząsnąć i mam zdecydować czy przeznaczyć pieniądze na uciśnione zwierzęta, a może na nieuleczalnie chore dzieci.
Tak się zastanawiam, po co właściwie my płacimy podatki?:
- policja nie zapewnia bezpieczeństwa o czym świadczy liczba różnych agencji ochroniarskich, a jak już ma złapać jakiegoś przestępce to najpierw poturbuje niewinnych ludzi bo pomyli piętra
- służba zdrowia - wiadomo, że jak ci zależy na zdrowiu to korzystanie z państwowej służby zdrowia sobie podarujesz
- edukacja - kto ma dzieci w wieku szkolnym sam wie jaka ona jest "darmowa"
itd. itp.
Przecież to państwo powinno otoczyć opieką ludzi potrzebujących, chorych, a nie jakieś stowarzyszenia czy organizacje pożytku publicznego. Płacimy podatki, ba nawet od sms'ów, którymi można wesprzeć jakąś akcje charytatywną (choć miały być zwolnione z VAT) więc coś tu chyba jest nie tak.
Ja rozumiem idee pomocy innym ale takie na siłę wzbudzanie litości i wykorzystywanie w spotach np. dzieci niepełnosprawnych w celu zdobycia 1% uważam za niestosowne.
Oczywiście, jeśli mogę skorzystać z opcji przekazania 1% to z niej korzystam. Liczę, że ta organizacja lepiej wykorzysta te pieniądze niż nasze wciąż potrzebujące więcej pieniędzy, państwo.
"Przecież to państwo powinno otoczyć opieką ludzi potrzebujących, chorych" nie zgadzam się z tym. Sa na świecie kraje gdzie ludzie radza sobie bez podatków, zusów, zasiłków itd. a przy tym zarobki rzędu 20-50tys to norma, a basen, siłownia to wymóg mieszkalny i standard. Osobiście wolę wspierać państwo niż jakieś organizacje. Im mniejszy dług tym później dogonimy Grecje. Problem w tym, że u nas trzeba utrzymać wszystkich rządzących, 89letnie babcie z kombatanckimi emeryturami po mężach w wysokości średniej krajowej i innych nierobów. Wszystko z dnia na dzień powinno zostać zlikwidowane, w tym podatki. Ludzie by się obudzili, wreszcie zrozumieli, że jak kupią sobie samochód to im braknie na jedzenie jak nie teraz to za pół roku, a wtedy bez rodziny i oszczędności zdechną z głodu bo nikt im nie da... naturalna selekcja albo rodzina pracująca na 2 etaty i niech wspiera nieroba, inwalide. Niepełnosprawność i choroby to nie problem. Publiczne szkoły też należy zlikwidować, była by konkurencja szkół prywatnych, nikt nie musi być wykształcony ponad podstawówkę, zawsze może się wykształcić później jak zarobi, a tego mogą uczyć rodzice jak nie mają pieniędzy. A życie pokazuje, że szkoła i tak nic niektórym nie daje. Jak im słoma wystawała z butów to wystaje. Jak byli debilami to są. Ot polecam kanał "matura to bzdura" mimo iż prowadzący też jest debilem... Wyobraź sobie, raptownie babcie by przestały wspierać kościoły, wejście do nich kosztowało by jak do kina, ludzie by się obudzili ze sami sobie układają los a przestali wierzyć w bajki i narzekać na państwo, zamiast ślubów kościelnych i "imprezy" zrobić składkę 10tys na dziecko (prawie jak podatek w chinach?) co zapewniło by podstawowe wykształcenie i dentystę, (do tego same plusy np. szkoły zaoczne, a młodzi ludzie mili by czas na zabawę lub dorabianie), na 25lat dał bym 0,5kg złota każdemu obywatelowi, ale zabrał wszystkie pomoce do wychowania dziecka, jak wychowasz tak Ci pomoże, kto oglądał in time wie o co chodzi. Ale u nas panuje przekonanie, że podatki są potrzebne, a radzę wystawić nos poza Polskę i zobaczyć jak to w niektórych miejscach na świecie jest...
OdpowiedzUsuń