piątek, 2 lipca 2010

Odzyskane pieniądze czyli reklamacja rozpatrzona po dwóch miesiącach


Wreszcie otrzymałem odpowiedź, na reklamację, która dotyczyła mojej karty kredytowej. Dwa miesiące temu, płaciłem nią za zakupy i kasjerka popełniła "czeski błąd" przy wpisywaniu kwoty. Transakcji tej nie potwierdziłem podpisem i liczyłem na to, że nie zostanie karta obciążona tą kwotą.

Widocznie z myśleniem u mnie nie najlepiej, bo okazało się, że konto zostało obciążone mimo anulacji transakcji.

Po złożeniu reklamacji w banku, kazano mi czekać.

Wczoraj, czyli po dwóch miesiącach od złożenia reklamacji, zadzwonili do mnie z banku, z informacją, iż moja reklamacja, została dla mnie, pozytywnie rozpatrzona. Ucieszyłem się, że choć późno, to jednak wyszło na moje.

Niestety, radość, przyćmiewa fakt, iż trwało to aż tak długo. Gdyby kwotą sporną, był na przykład cały limit karty, to w zasadzie byłaby ona bezużyteczna.

W związku z tym, wydaje mi się, że te wszystkie plastikowe pieniądze, te przelewy do banków czy instytucji finansowych, oferujących lepszy procent, są dość ryzykowne.

Wystarczy wspomnieć niedawne problemy kilku banków, ze swoimi systemami informatycznymi, czy innymi wpadkami, choćby visy.

Dlatego zastanawiam się dość poważnie, czy nie zrezygnować z kart i nie posługiwać się tylko gotówką. Bo i tak z moich obserwacji wynika, że płacąc kartami w sklepach, ludzie tak jakoś dziwnie patrzą, jakby człowiek używał niezrozumiałego narzędzia do rozliczeń finansowych. W Polsce póki co, króluje gotówka i chyba ta forma płatności, będzie u nas trwała wiecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz